Znacie takie pary. On przystojny, męski, obiekt westchnień wielu pań, uwodzicielski i szarmancki. A obok niego, lekko w tyle, jego żona...
Kiedy przyroda bucha namiętnie na prawo i lewo, kiedy słońce radośnie uderza nam do głowy, kiedy udziela się ludziom to, co wyprawia przyroda, wtedy zaczyna się najtrudniejszy czas dla brzydszej części tego świata. Zdradzanych męczenników, którzy wszystko wybaczają. To im poświęcam, Danusiu, ten list.
Znacie takie pary. On przystojny, męski, obiekt westchnień wielu pań, uwodzicielski i szarmancki. A obok niego, lekko w tyle, jego żona: nie za ładna, nie za zgrabna, nie wiadomo, dlaczego on się na nią zdecydował. I odwrotnie. Ona piękna, seksowna, uwodzicielska. Z taką wielu chciałoby cokolwiek. I on, jej małżonek, gdzieś w cieniu, wyczekujący w domu jej powrotu, nudnawy, niepiękny, wierny.
Znacie takie pary? O, tak! Mało kto zastanawia się nad losem ich brzydszej części. Wszyscy zachodzą w głowę, dlaczego on, taki przystojny, albo ona, taka piękna, są z nią albo z nim. Jak spekulacje brytyjskich tabloidów, co irlandzkie ciacho eksportowe, Pierce Brosnan, robi u boku może miłej, ale niezbyt ciekawej i krągłej małżonki. Albo nasz superprezenter telewizyjny, który wiele lat trwał przy pannie rozmiaru XXL.
Ale nikt się nie zastanawia, dlaczego walczące z nadwagą brzydactwo związało się z kimś, kto – być może – będzie ją unieszczęśliwiał. Czy ktoś z was pomyślał, co przeżywa ta druga połowa, wystawiona na docinki tylko dlatego, że jest ciemnym kontrastem, na tle którego błyszczy szlifowany brylant, czyli jej partner?
Odpowiedź jest skomplikowana, jak pokrętne są zakamarki natury ludzkiej. Psychologowie uważają, że takie związki rokują doskonale, bo mają już na starcie wyraźnie zdefiniowany cel. Piękny i bestia są ze sobą, bo zwykle łączy ich mocne uczucie, którego sami z siebie nie mają zamiaru rozerwać.
Piękny (także piękne, ale nie ma sensu wdawać się tu w ograniczenia płci) żeni się z bestią nie tylko dlatego, że jest to wygodne. Otóż on podświadomie tak robi, bo to buduje i cementuje jego rozchybotane poczucie bezpieczeństwa. Jest takie miejsce, gdzie nie musi być ciągle niewolnikiem swojej atrakcyjności, gdzie nikt go nie podrywa. Ono jest u boku jego własnej, udomowionej bestii, która czeka, trwa oraz zawsze wybaczy.
A jej? Po co to? Zaczęło się przed laty, kiedy po raz pierwszy zaparło bestii dech, że ktoś tak wspaniały mógł w ogóle na nią spojrzeć. I właśnie od tamtego momentu liczą się niesłabnące chwile jej wielkiego tryumfu. On nadal jest obok niej i do niej wraca. To może podnieść samoocenę. Inni myślą: dlaczego skazuje się na los cierpiętnicy? Nic bardziej mylnego! To jest jej własna recepta na szczęście.
Bestia rozumie, że jej partner musi się wyszaleć, ale i tak kiedyś dobije do jej portu. I że tak naprawdę tylko ona go ma. Bestii się raczej nie zostawia, właśnie dlatego, że… nią jest. Poza tym jej życie byłoby nudne i nieciekawe, gdyby nie brała udziału w tych wszystkich awanturach swojego boskiego partnera.
To jest gwarancja bycia w świecie wiecznie kolorowym i ekscytującym. Skoro oczy wszystkich zwrócone są na nich (z zazdrością albo ze współczuciem), to znaczy, że w tych igrzyskach tej nieciekawej połowie przypadła jedna z głównych ról. Taki również jest los małżonków i partnerów pięknych umysłów, bo światowa nauka nie pędziłaby tak szybko, gdyby nie armia żon i mężów, którzy wychowują dzieci, piorą i gotują swoim wielkim naukowcom.
Podobnie wielcy artyści? Tworzą dzieła podpisane nazwiskiem obojga małżonków, bo oboje mają w tym udział. Uleganie mitom, że ciekawi ludzie muszą łączyć się z ciekawymi, jest źródłem nieporozumień i rozwodów. Kiedy przychodzi wiosna, wiele wspaniałych kobiet i mężczyzn znów wpada w sidła swojej atrakcyjności, tylko to, że mają na zapleczu cierpliwą i wybaczającą szarą istotę, uratuje ich przed katastrofą.
Na ten temat
To wielkie szczęście dla obojga: każdy romans kiedyś się kończy. Ale nie każdy wzlot musi kończyć się upadkiem, jeśli gdzieś tam w domu czekają mocne ramiona, czasem może zbyt krągłe, ale zawsze amortyzujące upadek. Ale, jak wiesz, Danusiu, wszystko, o czym tutaj napisałam, dotyczy tylko związków ekstremalnych. W normalnym życiu, w którym wszyscy są nieco piękni i nieco utalentowani, nie musimy łączyć się w pary ze swoim przeciwieństwem, żeby być szczęśliwym. I dlatego, dziewczyny, nasi mężowie też mogą być tacy fajni jak my!
Twoja Zofia
Bajka o pięknej i bestii opowiada, jak rodzi się miłość. Kiedy kogoś kochamy, to nawet jego słabości stają się urocze. Umiemy wybaczyć chrapanie, gadulstwo, głośne przełykanie herbaty, ocierające się o uzależnienie oglądanie relacji sportowych. Ale są też rzeczy, które już zawsze będą nas zachwycać w ukochanej osobie. Co sprawiło, że on/ona obudził/a miłość i wydał/a się cudem świata? Zdradzisz nam, za co nieustannie, mimo wad, kochasz swojego wybranka?
Napiszcie, czekamy. Nasz adres:
02-612 Warszawa, ul. Malczewskiego 19 albo danka@tejot.com.pl
dla zalogowanych użytkowników serwisu.