Tworzą sieć cieniutkich strzępków grzybni oplatających nawet najdrobniejsze odgałęzienia korzeni. Większość ludzi deklaruje miłość do drzew i lasów, nie zdając sobie sprawy, że każdy zniszczony owocnik, nawet muchomor, surojadka, lub inny „psiak" może być „gwoździem do trumny" lasu. Bo jak grzybnia odnajdzie przychylny korzeń, gdy owocnik nie rozsieje pod drzewem zarodników?
My widzimy je w postaci mgiełki drobniutkiego pyłu. Najczęściej dowiadujemy się o ich istnieniu, gdy nadepniemy dojrzałą purchawkę. Zrobi „puuuch!" i wypluje brązowy dymek. Przeoczone przez grzybiarzy prawdziwki i podgrzybki też sypną zarodnikami, gdy dojrzeją. Te „wykiełkują" w postaci strzępków męskich i żeńskich, i stworzywszy sieć, najpierw zwiążą się z korzeniem drzewa, a potem odnajdą w podziemnej wędrówce, by dać nam nowy owocnik.
Jednak bez drzewa nic z tego nie będzie. Często zastanawiamy się, dlaczego zdarzają się lata, gdy próżno szukać grzybów, i takie gdy, nawet nie szukając, można zapełnić koszyk. Wszystko zależy od wielu czynników, ale przede wszystkim od sposobu, w jaki grzybiarze zbierają grzyby. Gdy ryją ściółkę intensywniej niż wataha dzików, niszczą gotowe do miłości strzępki i powodują wysuszenie głębszych warstw grzybni.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.