Kynokefalowie byli, a jakoby ich nie było. Choć jest jeden wyjątek – relacja Herodota, który widział psiogłowce w Libii. I choć dość regularnie spotykał hybrydy (np. nad Dniestrem miał się natknąć na plemię wilkołaków), to jednak akurat w tym przypadku na jego słowa istnieją twarde dowody. I to dosłownie.
Piachy zachodniej Sahary przecina na pół koryto rzeki Wadi Mattendush. Jest równie suche jak wszystko dookoła. Skaliste brzegi i spalone słońcem głazy pokrywają ryty. Przedstawiają one scenki z codziennego życia ich autorów oraz podobizny zwierząt. Niektórych z nich nie widziano w okolicy od czasów, gdy zieloną sawannę wchłonęła pustynia. Są tu żyrafy, słonie, ale też ludzie z głowami psów. Ryty pochodzą sprzed 4000 lat, co znaczy, że Kynokefalowie byli tu 1500 lat przed Herodotem.
To nie wszystko. Na jednym z rysunków dwóch psiogłowców transportuje cielsko upolowanego nosorożca. Słowo „transportuje” najlepiej oddaje wykonywaną przez nich czynność. Psiogłowcy bowiem ani zwierzęcia nie ciągną, ani go nie pchają. W dodatku znajdują się od niego… w pewnym oddaleniu. Niektórzy archeolodzy są skłonni przyznać, że „kontrolują jego ruch magią”. I rzeczywiście czary i kontakty z zaświatami były tym, co psiogłowcy potrafili najlepiej. Oprócz zabijania.
Psia ich mać
W średniowiecznej hierarchii istot żywych psiogłowcy plasowali się gdzieś między ludźmi a zwierzętami. Vincent z Beauvais w XIII w. ostrzegał, że choć umieją być uprzejmi i spokojni, to gdy wpadną w szał, stają się bestiami. W bestie zmieniali się także przebrani za szakale kapłani Anubisa, gdy mieli złożyć w ofierze „wroga światła”, a także pogańscy wojownicy z północnej Europy, którzy do walki przebierali się w skóry niedźwiedzi albo wilków, a dzięki szamanom potrafili wyzwolić w sobie furię.
Psiogłowcy nie cieszyli się dobrą sławą. Demoniczny osobnik na obrazie Agostina Veneziana (XVI w.) to kanibal król Likaon.
Pewne pojęcie o tym, jak skuteczni byli wojownicy niedźwiedzie i wojownicy wilki daje Paweł Diakon. Opisując wędrówkę Longobardów do Włoch, wspomina, że zagrodziło im drogę wojownicze plemię. Wtedy Longobardowie „zmyślili, że wśród nich znajdują się Kynokefalowie, to znaczy ludzie o psich głowach. Rozpuścili pogłoskę, że walczą na śmierć i życie, i piją ludzką krew. Przerażeni przeciwnicy szybko zmienili zdanie i pozwolili iść dalej”.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.