Strona 2 z 2
– Zakład Psychologii Zwierząt Wydziału Psychologii UW przeprowadził kiedyś badanie: wielu osobom pokazano czarną, dużą sukę, która miała założoną obrożę nabijaną ćwiekami – tłumaczy Jolanta Łapińska.
– Wszyscy uznali, że to agresywny pies. Gdy na drugim zdjęciu pokazano ją w chustce-bandance, większość uznała, że to miła psina. Na trzecim miała na sobie spodenki dresowe. Każdy się śmiał i mówił, że chciałby takiego psa, bo jest „po prostu uroczy!".
To z powodu stereotypów hodujemy w sobie fałszywe przekonania. Na przykład, że amstaf jest groźny i gryzie, a owczarek niemiecki to łagodne, mądre stworzenie. Tymczasem pogryzienia przez amstafy zdarzają się rzadko, przez owczarki często. Ale to kolejny dowód, jak trudno wyrzucić z głowy psa Cywila, Szarika czy bohatera serialu „Komisarz Rex".
– Prawda jest taka, że można się dogadać z każdym psem, nawet groźnym – przekonuje Jolanta Łapińska, która ma sporo takich doświadczeń. – Choć niektóre rasy będą bardziej nieufne i zdystansowane, bo mają pilnować, stróżować, chronić. One nie powitają gości, merdając ogonami, ale ich rola jest inna.
Terapeutka najczęściej wzywana jest do domów, w których ludzie nie radzą sobie z czworonogami, bo te rzucają się na gości, niszczą sprzęty, w samotności godzinami wyją. Ale na wszystko są sposoby.
– W czasie sesji pracuję i z ludźmi, i ze zwierzętami – zapewnia. – Jeśli na przykład pies nie lubi zostawać sam, należy ćwiczyć częste i krótkie wyjścia. Wtedy uczy się, że po wyjściu zaraz się wraca. Trzeba go również przekonać, że przebywanie samemu nie jest wcale złe, bo dostaje wówczas coś, co lubi, choćby kość. Ale nie powinien jej dostawać, kiedy ktoś z domowników jest w domu.
reklama
Jolanta opowiada także o niecodziennym przypadku pudla, który bał się chodzić po chodniku. Dreptał tylko po trawie. – Dzięki zabawie z piłeczką udało mi się wyleczyć jego fobię – śmieje się. – Takie zachowania kodowane są w dzieciństwie: do 12 tygodnia szczeniaki się socjalizują. I jeśli tylko przebywają w odizolowanym boksie, bez kontaktu ze światem, później trudno się im w nim odnaleźć.
Czują, myślą, są wrażliwe– Podobnie jest z kotami, które są niezwykle wrażliwe. I o ile psy są nomadami, tak koty muszą mieć swój teren. Mało kto także pamięta, że koty to drapieżniki i całą satysfakcję czerpią z tego, że coś upolują. Jeśli nie wychodzą np. do ogrodu, a tylko siedzą zamknięte w czterech ścianach domu, musimy zorganizować im zabawę.
– Ważne jest przeprowadzenie całej sekwencji łowieckiej – tłumaczy Jolanta Łapińska. – A zatem kot musi się czaić, gonić, złapać, zabić i zjeść. Dopiero cały zamknięty proces daje mu poczucie zadowolenia i do mózgu idzie sygnał: to było udane polowanie! Dlatego za każdym razem, gdy bawimy się z kotem piórkiem, gumową myszką czy wiązką lasera, powinniśmy to tak zorganizować, żeby kot złapał to, co gonił. A na końcu dajmy mu coś do zjedzenia. Bo jeśli on tylko wciąż coś goni i nie może złapać, jest sfrustrowany.
A od tego krok do problemów z zachowaniem. Zwłaszcza gdy wciąż siedzi w domu sam. Takie koty często mają depresję, która objawia się apatią. Kot przestaje się pielęgnować, nie nawiązuje kontaktu, przestaje jeść. Innym zaburzeniem jest wylizywanie futra do tego stopnia, że zaczyna ono wypadać i zwierzę robi się niemalże łyse. To objaw silnego, długotrwałego stresu.
Behawioryści najczęściej wzywani są do kotów załatwiających się poza kuwetą. Często w miejscach należących do jednego z domowników, na łóżko, do butów. – To świadczy o problemie relacji tych dwojga – wyjaśnia Jolanta. – I nad tym pracujemy. Warto także zobaczyć, jaki żwirek kupują właściciele zwierzaka. Z mojego doświadczenia wynika, że koty nie znoszą silikonowego, a także drewnianych palet. Jeśli w domu jest więcej niż jeden kot, trzeba zadbać, aby każde zwierzę miało równy dostęp do miejsca, gdzie może zjeść, załatwić się, odpocząć. Z tego powodu warto rozważnie dobierać domowy zwierzyniec.
„Brytyjczyk", który jest spośród kotów największą fujarą, nie będzie miał życia pod jednym dachem z kotem orientalnym. Wśród psów jedyna rasa, która nie radzi sobie z agresją innych zwierząt, to golden retriever. I trzeba mu w sytuacjach kryzysowych pomagać. Na szczęście robimy to coraz lepiej.
Odchodzi w zapomnienie kartezjańska myśl, w której nie ma miejsca na empatię w stosunku do zwierząt. Dziś już nikt nie kwestionuje, że one czują, myślą, są wrażliwe i wzajemnie siebie ratują. – Kiedyś, gdy pies okulał, ludzie wzruszali ramionami – wzdycha Jolanta Łapińska. – Kuleje? – mówili, najwyżej nie będzie biegał. Już wiedzą, że chora łapa boli tak samo jak zraniona ludzka ręka. Trochę czasu minęło, zanim to pojęliśmy. Na szczęście zwierzęta w odróżnieniu od ludzi potrafią nam wiele wybaczyć.
Sonia Rossfot. shutterstock
dla zalogowanych użytkowników serwisu.