Strona 1 z 2
Niektóre stworzenia znają tak diaboliczne sposoby na przetrwanie, że twórcy horrorów mogliby czerpać od nich pomysły pełnymi garściami...
Obcy wydobywający się z trzewi, ciała pozbawione własnej woli, sterowane niczym kukiełki, zjadacze mózgu – to nie fantazje, lecz fakty! By przeżyć i się rozmnożyć, pasożyty potrafią podporządkować sobie nie tylko ciało, ale nawet umysł ofiary, zamieniając ją w zombie, które bez sprzeciwu wykonuje rozkazy swojego „pana”. W przyrodzie władcą marionetek może okazać się owad, grzyb, robak, a nawet mikroskopijny wirus…
Opętana gąsienica
Brudnica nieparka to szara, niepozorna ćma, która raczej nie budzi sympatii. A to z powodu ciągnącej się za nią złej sławy szkodnika drzew. Zanim stanie się motylem, prowadzi nieskomplikowany żywot: nocą żeruje w koronach drzew, a w dzień kryje się przed ptakami w szczelinach kory lub pośród ściółki. I wszystko układałoby się dobrze, gdyby nie to, że na jej spokój czyha osa z rodzaju Glyptapateles, która z niepozornego stworka chce uczynić... ochroniarza. Podstępny owad w ciele nieparki składa jaja, które ta, niczym chodzący inkubator, nosi, aż wyklują się z nich poczwarki.
Na donoszeniu tej „ciąży” jednak rola kosmatej larwy sięnie kończy. Po wykluciu się poczwarek gąsienica, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, ze spokojnego zjadacza liści zmienia się w prawdziwego „goryla”. Nie pełza w poszukiwaniu czegoś na obiad, tylko zamiera w groźnej pozie w pobliżu osich larw. Gdy w okolicy pojawi się jakiś amator chrupiących poczwarek, np. łakomy pluskwiak tarczówka, który z chęcią wyssałby z nich co nieco – w niedoszłego motylka wstępuje diabeł. Zajadle broni swych podopiecznych i niezmordowanie trwa w gotowości, do czasu aż sam padnie z głodu.
reklama
Dlaczego to robi? Co sprawia, że woli ponieść śmierć w obronie własnych agresorów od ucieczki i rozkoszowania się smakiem liści? Otóż okazuje się, że wyboru wcale nie ma. Nie wszystkie larwy osy opuszczają mięciutkie ciało gąsienicy. Jedna lub dwie zostają w nim, by za pomocą substancji chemicznych, które produkują, zawładnąć umysłem i wolą ochroniarza swoich „braci i sióstr”...
Osaczeni przez osyPrawdziwym mistrzem w sztuce „prania mózgu” jest osa Ampulex compressa. Żądli karaczana i wykorzystuje jako żywe źródło pokarmu dla swego dziecka. Co ciekawe, jej jad działa nie na ciało, lecz na wolę! To iście diabelski wywar! Gdy osa dopada większego od siebie karalucha, żądli go dwukrotnie w głowę. Pierwsza porcja jadu paraliżuje tylko przednie odnóża ofiary, by umożliwić precyzyjne wstrzyknięcie zombiotwórczej mieszaniny. Teraz z precyzją godną neurochirurga podaje swój dekokt wprost w obszar mózgu odpowiedzialny za odruch ucieczki. Ten zastrzyk blokuje wolną wolę karaczana. Mimo że paraliż wywołany pierwszym użądleniem wkrótce mija, karaluch nie ma już ochoty zwiać. Osa zaciąga go do gniazda, składa na nim jajo i barykaduje wejście. Wykluwająca się z jaja larwa zaczyna pożerać karalucha żywcem, a on... wciąż nie ucieka.
Larwa pewnej osy z Kostaryki potrafi natomiast skłonić swego niewolnika do zbudowania konstrukcji chroniącej ją przed... deszczem. Dorosła samica paraliżuje na chwilę pająka Plesiometa argyra i składa jaja na jego odwłoku. Potem larwa jak wampir ssie krew swojego żywiciela przez małe dziurki. Po 1-2 tygodniach, gdy jest gotowa do przekształcenia się w poczwarkę, wstrzykuje mu substancję, która sprawia, że zaczyna on tkać sieć zupełnie niepodobną do własnej! Następnie zastyga bez ruchu pośrodku tej dziwnej konstrukcji. Wtedy larwa osy zabija go trucizną, wysysa jego ciało do ostatniej kropelki, a resztki wyrzuca. Wreszcie buduje sobie kokon, który zwisa ze środka sieci zbudowanej przez pająka. Za jakiś czas wyjdzie z niego dorosła osa, gotowa do podtrzymania tej tradycji…
dla zalogowanych użytkowników serwisu.