Każdemu z nas może przyjść do głowy niespodziewana myśl, by siedzącą naprzeciwko osobę zabić albo przynajmniej ciut uszkodzić... I naprawdę zaczynamy ją dusić lub tłuc talerze na jej głowie. Po chwili, kiedy ośrodek pamięci i jądro migdałowe w naszym mózgu dojdą do wniosku, że ta myśl była tylko fantazją, wytrą wszystko z naszej świadomości. Ale na dywanie będzie leżał prawdziwy trup. A my usiądziemy spokojnie nad zwłokami i wypijemy kawę... Tak jak pewien Wenezuelczyk.
Niedzielny obiad dobiegał końca. Patryk Gomerey przeniósł się z żoną na ganek ich domu, by na świeżym powietrzu wypić kawę. Dzieci pobiegły do sąsiadów, więc mieli wreszcie chwilę dla siebie. Przez jakiś czas gawędzili o codziennych sprawach. Nagle Patryk wstał i wszedł do domu. Kilka minut później wrócił z nożem kuchennym w ręku i bez słowa wbił go małżonce w pierś. Potem spokojnie usiadł obok i dokończył picie kawy. Na szczęście dla obojga kobieta przeżyła. Patryk do dziś nie pamięta, co się z nim działo i dlaczego po 16 latach udanego małżeństwa nagle zaatakował żonę. Lekarze też nie potrafili tego wyjaśnić. Za tym, że mówi prawdę, przemawiał fakt, iż po kilku minutach od ataku Patryk, zobaczywszy żonę leżącą w kałuży krwi, wezwał pogotowie. Był przekonany, że ktoś ją napadł, kiedy on poszedł do kuchni.
Oksford. Sala wykładowa. Dwudziestoletnia studentka historii literatury słucha wykładu. Nagle podnosi się z miejsca, podchodzi do metalowego kosza, podnosi go i z całej siły uderza w głowę najbliżej siedzącą koleżankę. Madryt. Jedenastoletni Miquel budzi się w środku nocy. Wstaje z łóżka, idzie do szuflady, gdzie leży pistolet ojca. Wyjmuje go, wchodzi do sypialni rodziców i kilkoma strzałami pozbawia ich życia. Potem odkłada pistolet na miejsce i... wraca do łóżka.
Profesor Colin Blakemore ma w swoich archiwach opisy setek bardziej lub mniej tragicznych tego typu zdarzeń. To właśnie ich "popularność" skłoniła go do szukania przyczyn nagłej agresji u bardzo spokojnych ludzi. Obserwacje prowadzone przez lata nie dawały rezultatu. Colin zdecydował się więc na inwazyjne badanie mózgu. Osobom, którym zdarzył się nieuzasadniony atak szału - jeśli się tylko zgodziły - podłączał sondy w różnych obszarach mózgu i badał ich wpływ na zachowanie pacjentów. Po kilku latach okazało się, że bezpośrednie drażnienie jądra migdałowego - umieszczonego pod płatem czołowym - potrafi największego stoika zamienić w dziką bestię.
To jednak nie wyjaśniało sprawy do końca. Jądro migdałowe, odpowiedzialne w dużej części za naszą skłonność do agresji, uruchamia ją tylko wtedy, kiedy otrzyma sygnał o bezpośrednim zagrożeniu. A żaden z badanych pacjentów nie był przecież niczym zagrożony. Wszystko by się zgadzało, gdyby jądro migdałowe było uszkodzone. Tymczasem w każdym przypadku było ono całkowicie zdrowe. Na trop przyczyny niekontrolowanych napadów agresji Colin wpadł przez przypadek. Któregoś dnia sondował mózg mężczyzny po ciężkim urazie czaszki.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.