Pierwszym w dziejach ludzkości "sukcesem" inżynierii genetycznej było powołanie do życia Minotaura. Co będzie ostatnim?
Bóg morza, Posejdon, obrażony na Minosa, króla Krety, zesłał na jego żonę Pazyfae miłość do białego byka. Król nie chciał bowiem złożyć bogu zwierzęcia w ofierze. Na prośbę oszalałej z namiętności królowej Dedal zbudował drewnianą krowę, obciągnął ją prawdziwą skórą i ustawił na łące, gdzie pasł się byk. Wewnątrz konstrukcji ukryła się królowa. Wkrótce byk zaspokoił jej żądze, a na świecie w kilka miesięcy później pojawił się Minotaur - człowiek z głową byka. Ten pierwszy w historii ludzkości eksperyment genetyczny zakończył się tragicznie: Minotaur pożerał kreteńskie dzieci. I pewnie ludność wyspy przestałaby istnieć, gdyby Tezeusz nie zabił hybrydy, zanim zaczęła się rozmnażać...
W 1956 roku genetyk Warwick Kerr sprowadził do uniwersytetu w Sao Paulo 35 matek bardzo miodnych, ale agresywnych afrykańskich pszczół i skrzyżował z miejscowymi. Chciał wyhodować pszczołę o łagodnym europejskim charakterze i afrykańskiej pracowitości. Nim jednak uzyskał zamierzony efekt, rój "niedopracowanych" jeszcze pszczół wydostał się na wolność. Swobodne krzyżowanie się tego eksperymentalnego roju z innymi pszczołami dało przerażający efekt: powstały pszczoły-zabójcy! Były o wiele bardziej agresywne niż gatunek pszczoły afrykańskiej. Zabijały inne pszczoły, zabierały im miód, atakowały znajdujące się w ich zasięgu zwierzęta i ludzi (czytaj na str. 24-25 "Morderczynie z Afryki").
Rok 1984. Z laboratoriów australijskich ucieka kilka eksperymentalnych myszy. Parę miesięcy później kontynent zalewa plaga ich wyjątkowo dużej, agresywnej odmiany, atakującej nawet ludzi. Co najdziwniejsze, koty wobec tych stworzeń zachowują się absolutnie obojętnie. Podobnie myszy traktują koty. Jakby odwieczni wrogowie podpisali obustronny pakt o nieagresji... W tym samym mniej więcej czasie, na skutek nadużywania nawozów sztucznych, pojawiły się na Florydzie ślimaki-giganty. Do dziś plagi tej nie udało się opanować. Mutanty wywołały od lat siedemdziesiątych kilkanaście plag na świecie: malaryczne komary, zmutowane pająki w Missouri czy szesnastoramienna rozgwiazda, która rozmnażała się w takim tempie, że zagroziła istnieniu raf koralowych, a co za tym idzie - tysiącom wysp na oceanach. Nim rozgwiazdy zniszczyły same siebie, zdążyły wytępić ponad sto mil kwadratowych raf.
Natura sama z siebie nigdy nie narusza granic gatunków. Stworzyła tysiące zabezpieczeń na różnych poziomach, poczynając od budowy błony komórkowej, która nie przepuszcza niczego, co nie należy do jej gatunku, po przeszkody fizyczne i brak pociągu seksualnego. Bariery są tak silne, że nawet dwa rodzaje zebr, które przez tysiące lat pasą się obok siebie na afrykańskich sawannach, nigdy nie skrzyżowały się z sobą. Jest to namacalne świadectwo, iż niemieszanie różnych gatunków żywych istot jest dla biosystemu ziemskiego sprawą zasadniczą. Wydaje się, iż wszystkie istoty żywe zdają sobie sprawę, że jest to kwestia życia lub śmierci. Oprócz człowieka...
dla zalogowanych użytkowników serwisu.