Strona 1 z 2
Z modą jest tak jak z gotowaniem. Ważna jest jakość składników i proporcje. Przepisy się przydają, ale najlepiej kierować się smakiem.
Nawet posiadanie osobistej stylistki nie gwarantuje, że będziemy się dobrze ubierać. Wystarczy spojrzeć na celebrytki. Wszystkie je mają, a i tak zaliczają wpadki. Za pieniądze, które wziąłby modowy doradca, możemy kupić sobie kilka niezłych ciuchów. Takich, które świetnie leżą, pasują na różne okazje i w dodatku nie są drogie. Magia? Nie. To tylko efekt specjalnego programu: „Świetnie się noszę za grosze”. Możesz przystąpić do niego od zaraz.
Rozmowa z tą w lustrze
Chcesz zostać ikoną stylu? Zacznij od zdystansowanej samooceny! Załóż obcisłe legginsy i koszulkę. Teraz można zacisnąć zęby i stanąć przed lustrem, by dokonać realnej oceny wdzięków oraz mankamentów. To nie jest łatwe, ale postaraj się spojrzeć na siebie jak na miłą, ale obcą osobę. W czym byłoby „jej” dobrze, skoro ma: krótkie nogi, wystający brzuch, szerokie ramiona, spory tyłek, brzydki dekolt, zbyt obfity biust, kościste łydki, grube uda (niepotrzebne skreślić).
Gdy wspomagając się książką o typach kobiecych sylwetek, jasno sobie powiemy, co dla naszej figury nie jest dobre, to bez problemu odżałujemy zbyt ciasną, brokatową sukienkę z wesela kuzynki (ach, to dlatego się tak gapili!) czy bezkształtny golf, który towarzyszy nam od lat, bo jak powiedziała przyjaciółeczka, „tak ci świetnie tuszuje brzuszek”. Dość tego!
Od tej chwili świadomie nosimy ubrania i tak też je wybieramy, żadne tam wyprzedażowe łapu-capu. Przeglądamy szafę. Zapisujemy, co nam jest potrzebne do stworzenia nowego wizerunku. I robimy plan, gdzie tanio znajdziemy te wszystkie cuda.
reklama
Polowanie czas zacząćWarto zrobić wywiad wśród znajomych. A najlepiej wypatrywać na ulicy tych co lepiej ubranych. Zawsze można zapytać: „Przepraszam, gdzie pani kupiła ten piękny płaszczyk?”. Każda zagadnięta się rozanieli i powie, że „tu za rogiem była wyprzedaż, że sąsiadka zlikwidowała raglan i dała guziki, takie jak miała przy płaszczu księżna Kate”. W ten sposób się dowiemy, że militarne guziki są supermodne, a raglan już nie, sąsiadka zaś szyje tanio, bo to dla niej przyjemność. Ale bądźmy gotowe i na to, że któregoś razu zagadnięta zmierzy nas wzrokiem i rzuci z wyższością: „Tylko małe rozmiary były!”.
Nie można się jednak poddawać. Rzeczy za grosze kupimy na domowych wyprzedażach. Każda z zaproszonych przynosi swoje, od dawna nieużywane ciuchy, do tego kruche ciasteczka i jest impreza. Targowanie, barter – wszystkie chwyty dozwolone.
Warto zapuszczać się też do hurtowni z materiałami. Można tanio kupić koronkę albo jedwabie. Jeśli mieszkamy w dużym mieście i krawcowe mają ceny z sufitu, poszukajmy dobrej na peryferiach. Wyjeżdżamy na weekend do jakiejś dziury? Trzeba na miejscu znaleźć dobrze szyjącą krawcową.
Na codzienne ciuchy trzeba polować w sieciówkach. Tańsze niż w sklepie znajdziemy na allegro. Jednak trzeba umieć tam kupować. Aby nie popełnić błędu z rozmiarem, warto zmierzyć w sklepie, ale zamówić w sieci. Gdy ktoś sprzedaje w dużych ilościach „Gucci za grosze”, nie łudźmy się – koło Gucciego to nawet nie leżało. Jednak gdy ktoś wystawił pojedynczą sztukę, „bez śladów użytkowania”, warto się skusić.
Dobrze ubrana poszukiwana Może się jednak okazać, że choć mamy wiele talentów, akurat tego stylizacyjnego nam zabrakło. Wtedy – w ilości siła. Trzeba się skrzyknąć z Mariolą z kadr, Dorotą z recepcji i Jolą z archiwum, która ostatnio nosiła fatalną, wełnianą kamizelę (po wujku?...). Gdy grupa jest gotowa, trzeba znaleźć kogoś, kto sam jest ikoną stylu i zawsze wie, w czym komu do twarzy. A później już tylko porady przy kawie i wspólne zakupy. Jest szansa,że po kilku sesjach poczujemy modowy zew. A jeśli nawet znajoma trendsetterka nie obudzi w nas takiej pasji, to przynajmniej dowiemy się, jak się nie ubierać. A to już połowa sukcesu.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.