Łopocząca flaga, Mały Powstaniec czy portrecik ukochanego pieska? Skłonność do ozdabiania ciała tatuażami świadczy o cechach osobowości. Jakich? To zależy od wybranego wzoru.
Przychodzi trzydziestolatek do salonu tatuażu.
– Wytatuujcie mi Pinokia – żąda od drzwi.
Okej, da się zrobić. W końcu trafiło na profesjonalistów. Padają więc pytania: jak duży ma być drewniany chłopczyk z bajki? Kolorowy czy jednobarwny? W technologii 2D czy 3D?
– Wszystko jedno – ucina klient. – Ważne, żeby jego nos mógł się wydłużać. Jak w bajce.
Konsternacja, wymiana spojrzeń. Przecież rysunek to rysunek, co z tego, że wytatuowany. Nie może się ruszać. Nawet jeśli chodzi tylko o nos. Trudno jednak zbyć klienta. W końcu więc ktoś zadaje pytanie – gdzie, konkretnie, miałby być cały rysunek, a szczególnie ów nos?
– To oczywiste. Nos ma być na penisie.
Tatuażyści wpadają w lekki popłoch. Facet tymczasem tłumaczy, że taki Pinokio na ciele to jego marzenie od lat. I dawno już by go sobie kazał zrobić, gdyby nie żona, która mu tego zabraniała.
– A teraz już nie zabrania?
Wariat? Człowiek niedojrzały emocjonalnie? A może po prostu nieustępliwy nonkonformista, który puścił wodze wyobraźni?
Naukowcy z Anglia Ruskin University postanowili sprawdzić, czym wyróżniają się ludzie decydujący się na tatuaże. Zgromadzili grupę 540 osób. Podzielili ją na dwa zespoły. Tych z tatuażami i tych bez. Wszystkim rozdali do wypełnienia identyczne testy służące badaniu typu osobowości. Okazało się, że ludzi ozdabiających ciało rysunkami wyróżniają trzy cechy. Po pierwsze, są zazwyczaj bardziej od innych ekstrawertyczni. Łatwiej nawiązują kontakty, są towarzyscy, mają większą potrzebę wyrażania swoich uczuć. Po drugie, bardziej otwarci na nowe doświadczenia, a nawet skłonni do ryzyka. Chętniej też dokonują zmian w życiu, otwierają się na nowości. I ostatnia sprawa – mają potrzebę wyróżnienia się. Chcą podkreślić swoją unikalność, niepowtarzalną tożsamość lub zamanifestować własny światopogląd.
Czy rzeczywiście tak jest? – takie pytanie kieruję do właściciela Studia Tatuażu „Warszawa Tattoo” Michała Banacha.
– Oczywiście – potwierdził. – Z tym że poziom ekstrawertyzmu czy potrzeby wyróżnienia się jest u klientów różny. I, co ciekawe, łatwo go ocenić po wybieranym przez nich tatuażu.
Zdaniem fachowców tej branży ludzie przebojowi, towarzyscy, otwarci na kontakty wybierają zwykle wzory zabawne lub bardzo dla nich emocjonalne, a do tego odważne i nietuzinkowe. Często są to motywy z lat 20. w stylu pin-up girl, postaci z kultowych filmów i seriali, portrety dzieci lub… obrazki ukochanych piesków czy kotków. Modne jest „otwieranie” ciała i ukazywanie ukrytych pod skórą mechanizmów: trybików i przekładni, a nawet kopiowanie rysunków własnych dzieci.
– Moja żona ma wytatuowaną różową sówkę z koślawym podpisem „Jaś” – zwierza się Michał.
– Narysował ją kiedyś na kartce nasz kilkuletni syn. I choć jest już teraz dziesięciolatkiem, żona zawsze z rozczuleniem patrzy na tę dawną, nieporadną laurkę.
Po inne wzory sięgają ludzie pragnący podkreślić swoją odrębność lub przynależność do elitarnej (w ich przekonaniu) grupy. Oni na ogół stawiają na symbole – np. patriotyczne albo celtyckie – lub charakterystyczne dla jakiegoś środowiska (np. weganie) czy wręcz zapisują na swoim ciele ważne dla nich cytaty i deklaracje.
Ludzie lubiący ryzyko często tatuują sobie wyraziste i niepokojące obrazy – kruka, wilka, mroczny las, rzadziej czaszki czy smoki. – Do tych trzech kategorii dorzuciłbym jeszcze jedną – dodaje Michał. – Nazywam ją aspirującą. To ludzie nieco zagubieni, mający poczucie, że nie do końca są tacy, jakimi chcieliby siebie widzieć. Oni często każą tatuować sobie motywujące ich sentencje w rodzaju „Never give up” (Nigdy się nie poddawaj) lub obrazy podziwianych przez nich stworzeń (sowa, tygrys, koliber).
Innym razem do „Warszawa Tattoo” przychodzi lekko speszony przystojniak. – Tylko proszę się nie śmiać – zastrzega już w progu – ale trochę ostatnio nabroiłem i narzeczona kazała mi wytatuować sobie napis: „Jestem własnością… (tu padają personalia znanej celebrytki)”.
Tatuator wykonał projekt i przekalkował go na wybranym miejscu (okolice pępka). Zanim klient jednak zdecydował się na utrwalenie napisu po wsze czasy, oznajmił, że musi pokazać wzór ukochanej i zyskać jej akceptację. Poszedł i więcej nie wrócił. Pracownicy salonu przeczytali w prasie kolorowej, że para się rozeszła.
– To typ klienta, którego nazwałbym przypadkowym – podsumowuje Michał Banach. – A nawet ofiarą psychicznej przemocy. Ze skruszonego chłopaka celebrytki można się śmiać, ale są sytuacje, że włos się jeży na głowie. Tak było w przypadku zapłakanej dziewczyny, która poprosiła o zrobienie w widocznym miejscu napisu: „Przepraszam cię, Krzysiu, że jestem k...”. Tego zażądał jej partner. Pracownica salonu poprosiła dziewczynę o jego telefon i zadzwoniła, mówiąc, że takiego tatuażu nie zrobi. Odpowiedział jej stekiem wyzwisk. Zgłosiła więc rzecz na policyjną „niebieską linię”.
Zdarzają się i tacy, którzy żałują decyzji o zrobieniu sobie rysunku „na zawsze”. Jak pewien umięśniony instruktor fitness, który zgłosił się do salonu po swój pierwszy w życiu tatuaż. Po wewnętrznej stronie potężnego bicepsa. Tatuator ostrzegł, że akurat w tym miejscu skóra jest wyjątkowo wrażliwa.
– Co to dla mnie ból? – ofuknął go klient. – Wyciskam na sztandze 150 kilo. Człowieku, rób swoje!
Po pierwszym dotknięciu igły twardziel zemdlał. Ale jak tu się wycofać, kiedy już powstała kreska? Kiedy wrócił do przytomności, kazał kontynuować dzieło. Przez kilka godzin, w trakcie powstawania wzorku, macho nie potrafił się jednak powstrzymać od krzyku cierpienia. Na znieczulenie się nie zdecydował. Jak to twardziel.
– Zdarzają się ludzie wyjątkowo wrażliwi, którzy mdleją – przyznaje Michał. – Ciekawe, że zawsze są to mężczyźni. Nigdy nie zasłabła nam kobieta.
Wiadomo już, że mężczyznę „od Pinokia” można przydzielić do grupy wyjątkowych ekstrawertyków. Wybrał wzór zabawny i niekonwencjonalny. Ale czy tatuaż ostatecznie powstał?
– Po długim wahaniu jeden z moich tatuatorów zgodził się go zrobić – śmieje się Michał. – Ale postawił warunek: jeśli klient będzie miał erekcję, on rzuca robotę. Nawet jeśli nos Pinokia nie zostałby ukończony. Klient stanął na wysokości zadania.
wróżka – ciekawość świata, wewnętrzna energia
pajęczyna – posiadacz odsiedział wyrok za poważną zbrodnię
średnik – tatuują go osoby, które zmierzyły się depresją lub chorobą psychiczną
mniszek lekarski – młodość, radość
pióro – śmierć i strata albo narodziny i szczęście
diamenty – ochrona przed złem
anielskie skrzydła – niezależność i indywidualność
ptak – potrzeba wolności (jaskółka – zwiastun miłości)
strzała – szybkość, precyzja, gotowość na zmiany
gwiazdy – dają światło i nadzieję w otaczających ciemnościach
motyl – odrodzenie, przetrwanie ciężkiego okresu w życiu
Tekst: Zbigniew Zborowski
Fot.: Shutterstock, archiwum prywatne
dla zalogowanych użytkowników serwisu.