Gra w uwodzenie między mężczyzną i kobietą: nie potrzeba do niej urody, ale niezbędne są wdzięk i dobra energia. Nie chodzi o flirt, ale o to, by druga osoba poczuła potrzebę… zrobienia tego, co chcemy.
Nie proś o przysługę. Spowoduj, żeby ktoś, kto ma dla ciebie coś zrobić, sam bardzo chętnie to uczynił i poczuł się przy tym wyjątkowo. Uwodzenie to moc, duma, urok, szyk, wrażliwość, uzupełnianie się nawzajem.
Podobną grą jest taniec, szczególnie latynoamerykański. Kobieta uwodzi, obiecuje i odbiera nadzieję, a potem daje ją znowu. On pokazuje swoją siłę, męskość, zdecydowanie, nie chce odmowy. Zabiegają o siebie i wymagają od siebie nawzajem. Niech do głosu dojdzie język ciała. Obie płcie mają wielką moc oddziaływania na siebie przez subtelne sygnały, gesty, uzupełniającą się wewnętrzną siłę, wynikającą z ich naturalnych ról. Obudź intymną sferę, która jest przyćmiona codziennością i konwenansami.
I nie mają tu znaczenia wiek, ubiór, sytuacja. Taka na przykład: wchodzimy z mamą do metra, a wszystkie miejsca zajęte. Dobrze zbudowany mężczyzna siedzący przy drzwiach stuka palcem w szybkę smartfona. Już chcę zwrócić mu uwagę na starszą panią, która nie ma miejsca siedzącego… Tymczasem mama:
– Przepraszam, widzę, że jest pan zaczytany. Ale wygląda pan na silnego mężczyznę, a ja boję się przewrócić przy hamowaniu. Czy mógłby mi pan ustąpić miejsca? – szepcze, nachylając się nad nim.
– Jasne – młodzieniec podnosi sięi nawet wydusza z siebie coś na kształt tłumaczenia: – Nie widziałem pani.
– Dziękuję, jest pan nie tylko przystojny, ale i miły – uśmiecha się moja mama.
Ugłaskany facet zaczyna wierzyć, że jest rycerzem na białym koniu, który uratował damę. A potem szczęka mi opada, kiedy gość służy mamie ramieniem podczas wysiadania z wagonu, choć wcale nie kończy podróży na tej samej stacji.
Jak ona to zrobiła? Zwyczajnie, wykorzystała uwodzicielską moc. Uzyskała to, czego potrzebowała, wywołując w mężczyźnie pragnienie, żeby jej dać jeszcze więcej. Każde odeszło w swoją stronę w dobrym nastroju. Mężczyźni mają we krwi chęć troszczenia się o kobietę, ale muszą dostać komunikat zwrotny, którym jest wdzięczność.
Sekret polega na tym, żeby dać komuś swoją stuprocentową uwagę. Sprawić, żeby czuł się wyjątkowo. Obdarzyć uśmiechem lub celną uwagą, która sprawi, że zechce się odwdzięczyć, dać nam to, czego pragniemy.
I wcale nie jest to manipulacja. Manipulując kimś, wykorzystujemy go i stawiamy na straconej pozycji. Uwodząc – wręcz przeciwnie. Dlaczego zatem uwodzenie traktowane jest jak coś negatywnego? Niestety, ta umiejętność, jak każda inna, bywa też towarem w świecie polityki i biznesu.
Wszystko wokół przekonuje nas, że powinniśmy mieć szczuplejsze ciało, bardziej lśniące włosy, zawsze pogodny nastrój. Za tym żądaniem gonienia za ideałem ukrywa się drugi, dużo mniej przyjemny, przekaz – jesteśmy gorsi. Tymczasem uroda to kwestia uroku, uwodzicielskiego talentu.
Uwodzicielskie zachowanie jest lepsze niż chirurgia plastyczna. Sprawia, że facet myśli:
– Skoro ona jest przekonana o swojej urodzie, to pewnie ma rację. Faktycznie, podobają mi się jej błyszczące oczy, pełne biodra, ładny chód. Roześmiana i pewna swojej atrakcyjności, mówi z pasją. No i ma wiele do powiedzenia.
Jesteś piękna, kiedy jesteś sobą. Moc kobiecości to nie ładna buzia i duże piersi, ale zdolność do wczuwania się w emocje innych. Każde spojrzenie jest intymnym spotkaniem. Ten, kto jest pod urokiem uwodzicielki, zawsze czuje się wyjątkowy. Skoro został dopuszczony do sekretnej sfery, to czuje się wart niepodzielnej uwagi, zaufania.
Nawet lekki dotyk dłoni – położenie jej na dłoni rozmówcy lub na jego ramieniu przełamuje granicę prywatności. Tak właśnie oswajamy siebie nawzajem, zaprzyjaźniamy się. A przyjaciołom w naturalny sposób chcemy pomagać, ułatwiać życie, sprawiać przyjemność.
Jest to sztuka, którą należy rozwijać i nigdy nie sprowadzać do poziomu czegoś wulgarnego. To sztuka wyrażania siebie w oryginalny sposób i znajdowania wyjątkowości w innych. Ludzie zapomną, o czym rozmawiali i gdzie, ale nigdy nie zapomną uczuć, jakie w nich wywołaliśmy. Obudźmy zatem podniecenie, ekscytację, zadowolenie i postawmy rozmówcę w stan gotowości do spełnienia naszych pragnień.
Na męsko-damską grę można pozwolić sobie także w pracy. Marta jest zatrudniona w korporacji, która sprzedaje narzędzia budowlane. Na początku doprowadzało ją do szału, jak mężczyźni w tej branży postrzegają kobiety. Szła negocjować warunki transakcji, a w tle za rozmówcą widziała kalendarz z modelką o wielkich piersiach, odzianą w postrzępione szorty, z których wystają pośladki.
Marcie trudno było znaleźć wspólny język z właścicielami hurtowni budowlanych, kiedy w „bezpłciowej” bluzce od razu przechodziła do interesów. Pewnego dnia postanowiła inaczej. Zaczęła od rozpięcia dwóch guzików pod szyją. Potem uzbroiła się w promienny uśmiech, a rozmowę zaczęła od komplementu pod adresem szefa firmy – od znajomego wiedziała, że właśnie kończył studia podyplomowe.
– Dziękuję, że znalazł pan czas na spotkanie. To chyba niełatwe łączyć zarządzanie firmą ze studiami? Ja też marzę o tytule MBA. Ale u mnie krucho z czasem.
– Słyszałem, że jest pani efektywna w pracy. A teraz jeszcze widzę, że i miła. To dopiero połączenie... – rozmarzył się.
– Może jeszcze nie teraz, ale jak skończy pani 35 lat, też powinna pani pomyśleć o MBA.
– Mam 39 lat.
– Naprawdę? W takim razie nie wiem, co pani bierze, ale proszę brać to dalej. Wygląda pani zjawiskowo.
Kiedyś takie komplementy Marta uznałaby za seksizm. Teraz postanowiła się nimi cieszyć. Uniosła więc filmowo jedną brew i z dumą wypięła pierś, oczywiście nie tak imponującą,
jak ta z kalendarza. Potem nakierowała rozmowę na sprawy zawodowe. Hurtownia kupiła doskonałe narzędzia, producent zyskał stałego odbiorcę. Wystarczyło kilka miłych słów. Ani dwóch mężczyzn, ani dwie kobiety nie zawarliby tak korzystnej dla obu stron umowy. W miejsce gry, której nikt nie musi przegrać, pojawiłaby się rywalizacja. A czym, jeśli nie jedną z form uwodzenia, jest ściszanie i obniżanie głosu podczas służbowej rozmowy? Osoby pewne siebie nie muszą krzyczeć. Dlatego ludzie mówią cicho, kiedy zależy im na tym, żeby rozmówca ich wysłuchał. Są pewni siebie i nieco tajemniczy. I to jest sexy.
Uwodzenie daje władzę, a można ją wykorzystać w złym i w dobrym celu. Można zwodzić, okłamać, wykorzystać. Albo uwodzić, żeby każda strona zyskała coś dobrego – od samopoczucia po rzeczy materialne.
Tekst: Karolina Olszewska
Fot. Shutterstock
dla zalogowanych użytkowników serwisu.