Mężczyzna pragnie ich dotykać albo choćby na nie patrzeć. Kształt i rozmiar nie mają znaczenia. Najważniejsze, by były jędrne.
Piersi, bufet, rodzynki... różnie o nich mówimy i myślimy. Zazwyczaj nie jesteśmy zadowolone. Za duże szybciej opadają, małe nie robią takiego wrażenia. A średnie, cóż, zawsze mogą być większe. Jak wyglądają idealne? Powstały na ten temat prace naukowe, ale nijak się mają do życia.
Są gusta i guściki, podobnie jak biusty i biuściki. Idealne miała podobno Maria Antonina. Jak głosi legenda, jej biust był wzorem do kieliszków do szampana. Niektóre z nas, by osiągnąć ideał, idą pod nóż. Pierwszą operację powiększania piersi z wykorzystaniem silikonu przeprowadził w 1962 roku dr Frank Gerow w Teksasie.
30-letnia Timmie Jean Lindsey, matka sześciorga dzieci, zgłosiła się do niego, by usunąć z piersi tatuaż – imię byłego kochanka, hutnika Freda. Doktor w gratisie zaproponował eksperymentalną operację.
Timmie była zachwycona. Chirurg plastyczny może być przyjacielem kobiety, ale jeśli nie zna umiaru – wrogiem.
Nieżyjąca już Lolo Ferrari poddała się operacji powiększenia biustu 22 razy! Mierzył on 180 cm w obwodzie, każdy cycek ważył 6,2 kg. Piersi Lolo były wpisane do Księgi rekordów Guinnessa. I tyle po nich zostało.
Duże, małe, a może trzy
Jeśli marzymy o większym biuście, nie musimy decydować się na operację. Wystarczy dobrać u brafitterki odpowiedni stanik, by powiększyć piersi o rozmiar czy dwa. O tym, że ta część bielizny może zdziałać cuda, wiedziała Marylin Monroe. Swój ulubiony bullet bra (stanik torpeda) o spiczastym kroju miseczek wkładała do obcisłych sweterków i facetom miękły kolana. Jednak jej biust nie był idealny, gwiazda mała bowiem obwisłe piersi.
Wiemy o tym z relacji Allana Abbota, właściciela domu pogrzebowego, który organizował jej pochówek. W książce „Pardon My Hearse" szczegółowo opisał, jak wyglądała naga Monroe. Dziś mamy wiele typów staników i gorsetów (znów są modne) – każda z nas wybierze coś dla siebie. No, prawie każda. Okazuje się, że jedna na 200 kobiet rodzi się z kilkoma piersiami. Trzy miała m.in. Julia, matka rzymskiego cesarza Aleksandra Sewera.
Dlaczego faceci kochają piersi?
W jednej ze scen filmu Woody'ego Allena „Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o seksie, ale baliście się zapytać" gigantyczna pierś wymyka się spod kontroli szalonego naukowca, który ją stworzył. Dominuje i niszczy, co napotka. Biust potrafi namieszać w męskiej psychice. Wystarczy włożyć stanik push up i bluzkę z dekoltem, żeby się o tym przekonać.
Można też, jak Samantha Jones w jednym z odcinków „Seksu w wielkim mieście", nakleić na mały biust nakładki imitujące sutki. Dlaczego faceci mają bzika na punkcie piersi? Desmond Morris, brytyjski badacz historii naturalnej, uważa, że wszystko przez ewolucję. Która część ciała u kobiet kusiła, kiedy chodziliśmy na czterech łapach? Łatwo się domyślić. Gdy nasi praprzodkowie wyprostowali się, natura musiała stworzyć coś, co będzie przypominać pośladki i znajdować się z przodu.
Inna z teorii głosi, że kobiece piersi kojarzą się facetom ze spokojem, jakiego doświadczali w objęciach mamy. I dlatego ich widok działa na nich tak kojąco. Mężczyzn fascynuje też rozkosz, jaką mogą dostarczyć kobiecie, pieszcząc jej sutki. Dlatego tak ich korci, by je dotknąć. A jeśli nie mogą ręką, to przynajmniej wzrokiem. Każda z nas może poprawić wygląd swojego biustu, wystarczy o niego odpowiednio zadbać.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.