A może jednak przyciągają nas podobieństwa? Tak często mówimy to samo. Razem znajdujemy niepowtarzalne piękno zwykłej zatoczki nad rzeką, starej budowli, twarzy mijanego na ulicy starego człowieka. Tak samo też odstręcza nas pusty plastikowy świat. Lubimy się lenić i marzymy o tym, by schudnąć, ale za bardzo smakują nam lody truskawkowe.
Czym zatem naprawdę tak bardzo się od siebie różnimy? Na pewno konsekwencją i stanowczością. Czy twój chłopak, facet, mąż też jest zły, kiedy po raz kolejny wybaczasz komuś, kto cię źle potraktował? Na przykład wtedy, gdy dziecko trzasnęło drzwiami przed nosem albo wnuk po raz kolejny cię zlekceważył? On by go ukarał, ty nie.
Odmienności pomiędzy płciami wyrażają się w empatii. Dzięki neuronom lustrzanym panie łatwiej wczuwają się w to, co myślą i czują inni. Nasze mózgi mają ich dużo więcej, dlatego jesteśmy bardziej szlachetne i wspaniałomyślne. Jeśli kobieta zadaje ból osobie, która zachowała się wobec niej źle, empatia utrudnia jej patrzenie na cierpienia winowajcy. Dlatego też odstępuje od zemsty i wybacza. U mężczyzn ośrodki empatii w mózgu uruchamiają się tylko na widok cierpienia osób, które zachowały się wobec nich w porządku. Odczuwają zaś satysfakcję z karania lub obserwowania bólu osób nieuczciwych. Aktywuje się u nich wtedy układ nagrody.
Czy jednak panowie i za to nie powinni nas kochać? Przecież gdybyśmy były takie jak oni, nasi partnerzy wciąż staliby za coś w kącie ku naszej nieopisanej radości. A tak? Wchodzimy w ich skórę, szukamy usprawiedliwień, wybaczamy i odstępujemy od wymierzania sprawiedliwości. Na rękach nas za to noście, drodzy macho! Te same lustrzane komórki nerwowe, które czynią nas bezbronnymi, możemy wykorzystać do swoich celów i wziąć mężczyzn podstępem.
Neurony lustrzane powodują też, że nieświadomie naśladujemy czyjeś zachowanie. Przyjaźnimy się chętniej z osobami, które używają podobnych gestów. By zdobyć sympatię mężczyzny, który nam się podoba, czasem wystarczy dać mu sygnał: „Spójrz, jestem taka jak ty!”. Jeśli nauczymy się naśladować mowę ciała wybranka, odruchowo nas polubi. To może być nasza przewaga nad najładniejszą koleżanką, która niechętnie dopasowuje się do innych.
Całkiem sporo możemy zrobić, żeby zdobyć uznanie w oczach tego jedynego. Pamiętajmy o magicznej mocy czerwieni. Mężczyzna za najbardziej atrakcyjną kobietę uznaje tę, która ma na sobie czerwoną sukienkę, bluzkę czy apaszkę. Wyjaśnienie jest intuicyjne. Oto wysoki poziom kobiecych hormonów poprawia ukrwienie skóry, więc dostajemy rumieńców. Są one kojarzone przez mężczyzn z płodnością, bo nasza skóra jest najlepiej ukrwiona podczas owulacji, stąd powiązanie czerwieni z seksem. W badaniach pokazywano panom tę samą modelkę w sukni o identycznym kroju, ale w różnych kolorach. Mężczyźni ocenili kobietę jako dużo bardziej atrakcyjną w czerwieni.
Znając dobroczynną moc udanego życia erotycznego, nie musimy wstydzić się naszej potrzeby nawiązania i utrzymania bliskiego intymnego kontaktu. Nie ma nic wulgarnego ani niegodnego w pragnieniu, by wybrany mężczyzna postrzegał cię jako atrakcyjną seksualnie. Dlatego włóż drobny element garderoby w czerwieni. I nie tapetuj twarzy. Makijaż pozbawia nas naturalnych zalet.
Czy nie zdarzyło ci się, że kochanek skomplementował twój wygląd po przebudzeniu, po wyjściu spod prysznica albo po kąpieli w jeziorze? To nie były zwykłe pochlebstwa. Faceci naprawdę lubią naszą skórę mimo przebarwień, piegów i innych niedoskonałości, które maskujemy fluidem i pudrem. Podobamy się im wtedy, gdy nie mamy za dużo makijażu, a nasze włosy są naturalne. Większość panów woli brunetki, intrygują ich kobiety rude, a naturalne blondynki wyzwalają pokłady czułości. Podobnie działa na płeć przeciwną nasz wysoki głos i taki sposób mówienia, w którym co jakiś czas słychać głośniejszy oddech.
Nie wstydźmy się wzruszeń. Kobiece łzy mają moc emocjonalną i chemiczną. Dla mężczyzn ich ukochana, która płacze, to najgorszy widok w życiu. Zapach i skład łez powoduje u nich spadek poziomu agresji i popędu seksualnego, obniża bowiem poziom testosteronu. Włączają się zachowania opiekuńcze. Mężczyzna też nie powinien się powstrzymywać od płaczu przy kobiecie. Stanie się bardziej atrakcyjny w jej oczach – pamiętajcie, panowie, u nas też działa efekt lustra, lubimy tych, którzy są podobnie do nas emocjonalni. Bez przesady, rzecz jasna.
Jednym ze sposobów na zwiększenie swojej atrakcyjności jest pokazywanie się w grupie. Jeśli kobiet jest dużo, twarz każdej z nich wydaje się mężczyźnie bardziej atrakcyjna, niż gdyby miały być oceniane same. Mózg faceta uśrednia urodę kobiet – im bardziej jest przeciętna, tym przyjemniejsza w odbiorze w grupie. Nie chodzi więc wcale o efekt kontrastu brzydszej koleżanki, ale o wspólną korzyść – w imię szczęścia i miłości!
Karolina Duszczyk
fot. Trevillion images
dla zalogowanych użytkowników serwisu.