Bądźmy jak sealsi
Terapeutka podaje przykład. W jej gabinecie siedzi para, mąż opowiada o trudnej sytuacji w swoim życiu, płacze. Żona patrzy na niego z niechęcią, a potem porozumiewawczo na nią: – No i sama pani widzi, jaki on jest. Udowadnia jemu i innym, że jej mąż jest nikim. Daje mu do zrozumienia, że zrobiła życiowy błąd, decydując się na związek z nieudacznikiem. Taka postawa głęboko rani uczucia.
Donald Winnicott, brytyjski pediatra i psychoanalityk, powiedział: „Radością jest móc się ukryć, ale katastrofą nie zostać odnalezionym". To przepis na dobry związek. Każdy z nas potrzebuje pewnej przestrzeni dla siebie, możliwości zaszycia się we własnym świecie. Ale wszyscy boimy się odtrącenia. Ważne, czy po awanturze potrafimy znów paść sobie w objęcia, przeprosić, dać sobie nawzajem miłość i ukojenie. To, co decyduje o dobrym życiu we dwoje, to nasza zdolność wzajemnego „odnajdywania się".
Powinniśmy być jak amerykańscy Sealsi, elitarne oddziały komandosów: partnera nigdy nie porzuca się w akcji. W dobrym związku drugiej osoby nie zostawia się samej sobie „w czarnej pieczarze". Film z eksperymentem Tronicka dokładnie to pokazuje: aby świat dziecka był dobry i przyjazny, jak przedtem, „zły czar" trzeba zdjąć. Matka musi wrócić.
Mentalizacja
To potwierdzająca dojrzałość zdolność oglądania zdarzeń z różnych perspektyw: rozumienia, że nasze emocje i potrzeby to jedno, a partner może rzecz widzieć zupełnie inaczej. Mentalizowanie oznacza, że gdy ktoś bliski zachował się wobec nas wrogo, dopuszczamy myśl, że powodem może być coś, co przeżywa. jego zachowanie nie musi mieć ścisłego związku z nami.
Teoria przywiązania
Brytyjski lekarz i psychoanalityk John Bowlby, autor teorii przywiązania, uważa, że trzy pierwsze lata życia w dużej mierze decydują o tym, jakie będą nasze przyszłe, dorosłe związki. W zależności od tego, czy we wczesnym dzieciństwie doświadczyliśmy – lub nie – akceptacji, uwagi i miłości matki, ojca lub innych bliskich opiekunów, będą się układały nasze relacje z ludźmi. Dziecko, które utraciło najważniejszą dla niego osobę lub któremu opiekun nie poświęca czasu ani uwagi, emocjonalnie gorzej się rozwija.
A to znajdzie odbicie w jego przyszłym życiu. Odpowiada za to imprinting, czyli zjawisko „wdrukowywania się" w naszą świadomość na początku życia najważniejszych dla nas osób i rodzaju relacji z nimi. Bowlby wyróżnia trzy style przywiązania:
• unikający – unikamy bliższych relacji, nie tworzymy związków, bo nie zaznaliśmy uwagi i miłości opiekuna w ciągu trzech pierwszych lat życia
• lękowo-ambiwalentny – robimy wiele, by związać się z kimś na stałe, ale kiedy nam się to uda, prześladuje nas lęk, że znowu zostaniemy sami
• oparty na poczuciu bezpieczeństwa – z ufnością wchodzimy w związek, dajemy kredyt zaufania partnerowi i czujemy się z nim bezpieczni. Taka postawa jest charakterystyczna dla ludzi, którzy w pierwszych trzech latach życia doświadczyli akceptacji i uwagi opiekunów.
Anna Król-Kuczkowska
Psycholog, psychoterapeutka, współzałożycielka i szefowa poznańskiej Pracowni Psychoterapii i Rozwoju Osobistego HUMANI. Absolwentka m.in. szkoleń z Psychoterapii Opartej o Mentalizację (MBT) Anna Freud Centre w Londynie. humani.pl
[Wykład psycholog Anna Król-Kuczkowska „Nie ma miłości bez samotności, czyli o autonomii w związku" podczas Dni Otwartych Laboratorium Psychoedukacji w Warszawie]
Zapraszamy na stronę
Laboratorium Psychoedukacji: https://www.lps.pl/
fot.humani.pl
tekst: Aldona Wiśniewska
ilustracja: Ruth Niedzielska
dla zalogowanych użytkowników serwisu.