Strona 1 z 2
Nauki Jezusa to była prawdziwa rewolucja. Głosił, że wszyscy są równi wobec Boga, bez względu na pochodzenie czy płeć. I to w czasach, gdy kobiety nie miały żadnych praw.
Zanim pojawił się Jezus, Judea była ziemią tragiczną. Kiedy została podbita przez Rzymian, narzucono mieszkańcom ogromne podatki. Panosząca się korupcja, wyzysk nieuczciwych celników i bogaczy dodatkowo pogarszały sytuację Izraelczyków.
Ludzie uciekali w rozpustę i pijaństwo, tracili wiarę. Zwłaszcza że prawo do interpretacji Biblii zawłaszczyli bogaci faryzeusze i saduceusze.
Szczególnie ciężko żyło się kobietom. Uważano je za niezdolne do myślenia, niedopuszczalna była rozmowa z nimi w miejscu publicznym. Kobiety nie mogły też spełniać posług kapłańskich. W opinii dogmatycznych faryzeuszy i saduceuszy były nawet niebezpieczne – obwiniali je oni o prowokowanie pożądania i lubieżności. Prawowierny Izraelita musiał się powstrzymywać od zerkania na mijane kobiety. Tylko tak pozostawał nieskazitelny. Łatwo też mógł oddalić żonę. Wystarczyło, że przekazał jej list rozwodowy.
I wtedy właśnie pojawił się ubogi syn cieśli i Marii z Nazaretu i zaczął szerzyć swoje niezwykłe nauki. Jezus z dnia na dzień zyskiwał coraz więcej uczniów, którzy wraz z nim, w kurzu i spiekocie, przemierzali ziemie Izraela. Wieści o cudach, które czynił, szybko obiegały Samarię, Judeę, Galileę. Faryzeusze obawiali się więc coraz bardziej wybuchu niepokojów społecznych i buntów.
Nauki Jezusa w tamtych czasach to była prawdziwa rewolucja. Także w kwestii kobiet i małżeństw. Głosił on, że wszyscy są równi wobec Boga, bez względu na pochodzenie, status materialny czy płeć. I że każdy powinien kochać drugiego człowieka. A był to przecież dopiero początek drogi do równości, partnerstwa i idei miłości.
reklama
Jezus dopuścił kobiety do grona swoich uczniów. A to otworzyło im drogę do zaistnienia w życiu publicznym. Przełamywał też dawne stereotypy i zwyczaje: np. rozmawiał z Samarytanką przy studni (żydzi traktowali Samarytan jako nieczystych rytualnie). Salome, matka Jakuba i Jana apostołów, ośmieliła się prosić Mesjasza, by jej synowie siedzieli po Jego prawicy i lewicy, a On jej grzecznie odpowiadał. Wskrzesił dziewczynkę Dorkas (Tabitę), pozwolił się dotknąć kobiecie chorej na hemofilię, dzięki czemu odzyskała zdrowie.
To jeszcze bardziej przeraziło faryzeuszy, którzy rygorystycznie przestrzegali zasady, że nie mogą być dotknięci przez „nieczystą" kobietę. Swoimi poczynaniami syn cieśli wywracał porządek społeczny, na którego straży oni stali. Faryzeusze usiłowali więc Jezusa sprowokować, np. przyprowadzając cudzołożną kobietę, aby ją ukamienowano. A on jej wybaczył, a faryzeuszom odpowiedział: „kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem", (J 8,7)). Dał tym samym kobietom prawo do popełniania błędów, ale i poprawy.
Faryzeusze wystawili więc Jezusa na kolejną próbę. Zapytali: „czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?". Powołali się przy tym na Mojżesza i jego prawo wręczenia „listu rozwodowego" żonie, którą mężczyzna chce odprawić. Wtedy Jezus odrzekł, że po opuszczeniu rodziców mąż i żona łączą się i są jednym ciałem, a więc: „co Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela" (Mt 19,3,6). Tym samym zniósł prawo mojżeszowe i potwierdził nierozerwalność małżeństwa. Kobiety mogły więc poczuć się bezpieczniej i przestać się bać o swoją przyszłość, gdyż jednocześnie Jezus surowo potępił cudzołóstwo mężczyzn. Padły nawet słowa o wyłupieniu oka, które pożądliwie patrzy na obcą kobietę.
W otoczeniu Jezusa i jego uczniów było wiele kobiet, m.in. żony apostołów i córka Piotra Apostoła – po roku jego pielgrzymowania ze Zbawicielem także znalazły się we wspólnocie chrześcijan. Mówił o tym potem św. Paweł: „Czyż nie wolno mi brać ze sobą niewiasty, siostry, podobnie jak to czynią pozostali apostołowie, oraz bracia Pańscy i Kefas", czyli Piotr? (1 Kor 9,5).
dla zalogowanych użytkowników serwisu.