Z jednej strony normalna

Lady Gaga naprawdę nazywa się Stefani Joanne Angelina Garmanotta. Rodzice, Cynthia i Joseph, posłali ją w dzieciństwie do szkoły Zakonu Serca Jezusowego, gdzie lekcje prowadziły zakonnice. Stefani zaczęła grać na pianinie w wieku 4 lat, a pierwsze swoje utwory skomponowała jako 14-latka. Na serio postanowiła zająć się muzyką, gdy została studentką w nowojorskim Tisch School of the Art. Zaczęła wtedy śpiewać w klubach Lower East Side’u (dzielnica na Manhattanie), a żeby dorobić, pracowała jako striptizerka. Jako kochająca córka na swój występ zaprosiła rodziców. „Chciałam, żeby wiedzieli, czym się zajmuję”, opowiadała potem w jednym z wywiadów. „Mój tata był zszokowany. Uznał, że całkiem mi odbiło i był bardzo zły. To mnie przeraziło, bo nie chciałam, żeby uważał mnie za swoją życiową porażkę”.

Cynthia i Joseph Garmanotta, rodzice Lady GagiW tamtych czasach Stefani uzależniła się od narkotyków. Wspominała potem, że w jej mieszkaniu było tylko… lustro i heroina. Na szczęście dzięki producentowi muzycznemu, Robowi Fusariemu, który jako jeden z pierwszych docenił jej piosenki, nie stoczyła się na dno. Wzorowała się wtedy na Freddiem Mercurym. Słynny lider grupy Queen ogromnie fascynował młodą Garmanottę. To od jednego z jego przebojów – „Radio Gaga” – pochodzi jej pseudonim artystyczny. Nuty Queen pobrzmiewały jeszcze na jej pierwszej płycie „Fame”, która sprzedała się w milionach egzemplarzy na całym świecie.

Kariera Lady Gagi nabrała zawrotnego tempa. Odkryła ona bowiem przepis na sukces w czasach Big Brothera – łatwo wpadające w ucho piosenki, bulwersujące kreacje i łamanie wszystkich tabu. W teledysku „Alejandro” zjada różaniec, w „Born This Way” siedzi zamknięta w imitacji ludzkiej macicy, a w „Bad Romance” jest zmuszana przez kobiety do zabawiania mężczyzn. W jednej z sesji zdjęciowych występuje nawet z wsadzoną w majtki atrapą penisa. W „Paparazzi” z kolei tańczy o kulach i na wózku inwalidzkim, bo jej narzeczony zrzucił ją z balkonu.

reklama

W swoich teledyskach Lady Gaga lubi także truć facetów, mszcząc się za wszystkie swoje krzywdy. Właśnie za sceny otrucia piosenkarce dostało się od amerykańskich organizacji dbających o publiczny porządek. Zachwyciły one za to Quentina Tarantino, który zaproponował piosenkarce współpracę.

Cały ten seks

Nie wszyscy jednak patrzą na świat oczami Tarantino. Krytycy gwiazdy twierdzą, że jej teledyski są najlepszym dowodem na to, że „ma ona obsesję na punkcie seksu” i kwalifikuje się do „głębszej psychoanalizy”. Podobnie myśleli zresztą rodzice Lady Gagi: „Gdy Stefani zaczynała karierę, czuliśmy niepokój. Pierwszy raz, gdy występowała już jako Gaga, to chyba było w Joe’s Pub, byliśmy wprost zszokowani”, wspomina w jednym z wywiadów jej matka, Cynthia Germanotta. „Miała na sobie tylko bikini. Tego wieczora postanowiła dodać efekty specjalne, podpaliła więc lakier do włosów. Pomyśleliśmy, że nasza córka jest wariatką. Zawsze to czuliśmy, ale wtedy stało się to oczywiste”.

„Nie boję się mówić o seksie. Nie ma w nim nic złego. Seks to prawdziwe życie i inspiracja. Wielkie rzeczy mogą powstawać w czasie spółkowania”, odpowiada Lady Gaga wszystkim, którzy ją krytykują. Ale nie namawia nastolatków, by tak jak ona – w wieku 17 lat – zaczynali uprawiać seks. Przeciwnie, zachęca młode dziewczyny i chłopców do większej rozwagi.

Skandalistka stała się bowiem nie tylko rzeczniczką środowisk gejowskich, ale – dość nieoczekiwanie – również promotorką bezpiecznego seksu wśród nastolatków. „Myślę, że dzieciaki powinny czekać jak najdłużej, zanim zaczną uprawiać seks. Powinny też zabezpieczać się od pierwszego razu”. Swoją misję Lady Gaga spełnia bez niedopowiedzeń. W programie „Good morning America” pojawiła się w stroju z cielistego lateksu i oznajmiła: „Jestem ubrana w kostium inspirowany lateksowymi kondomami, bo będziemy dziś rozmawiać o bezpiecznym seksie”.

Żeby promować tolerancję i bezpieczny seks, założyła fundację, którą nazwała tytułem swojej ostatniej płyty „Born This Way”. Prowadzić ją będzie razem z matką. „Fundacja mojej córki to efekt jej pasji i potrzeby tworzenia lepszego świata, gdzie ludzie są dla siebie milsi, bardziej otwarci i akceptują się nawzajem, niezależnie od tego, kim są i jak bardzo się od siebie różnią”, mówi Cnthia Germanotta. „Córka doświadczyła tego samego, z czym boryka się dzisiejsza młodzież. Identyfikuje się z nią i dobrze wie, że bez odpowiedniego wsparcia trudno jest przezwyciężyć pewne problemy”.

Matka 26-letniej Lady Gagi doskonale wie, o czy mówi. Córka, choć nie jest już nastolatką, nie przestała jej szokować. Podczas imprezy z okazji swoich 25. urodzin w meksykańskiej restauracji La Cita w Los Angeles Cynthia Germanotta paliła się ze wstydu, gdy pijana Stefani w objęciach dmuchanej lalki z sex shopu, którą dostała w prezencie od znajomych, śpiewała „Born This Way” przy akompaniamencie knajpianego zespołu. Szeptała tylko do ucha córki „Stefani, Stefani...”.

Źródło: Wróżka nr 1/2013
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

Promocja wróżka