Uczestników badania podzielono na trzy grupy: medytujących od wielu lat, medytujących od ośmiu lat oraz takich, którzy nigdy dotąd tego nie robili. U wszystkich badano aktywność i ekspresję 50 tysięcy genów.
W pierwszej grupie stwierdzono aktywację 2200 genów – między innymi tych, które redukują stres, przeciwdziałają stanom zapalnym i hamują procesy starzenia. Co ciekawe, również u osób, które medytowały zaledwie od ośmiu tygodni, zaobserwowano zwiększoną aktywność aż 1561 genów.
– A zatem medytacja to nie czary, tylko czysta chemia – triumfował prof. Benson. – Okazuje się, że nasz mózg jest w stanie kontrolować aktywność podstawowych jednostek, z których zbudowane jest ciało, czyli DNA i RNA.
...leczy ciało
Wielu badaczy zastanawia się, jak wykorzystać techniki medytacyjne w leczeniu konkretnych chorób. Doktor Jon Kabat-Zinn z Uniwersytetu Massachusetts zaczął proponować pacjentom w szpitalach kursy medytacji jako uzupełnienie leczenia. Bardzo ciekawe wyniki uzyskał w przypadku chorych na łuszczycę, którzy leczeni byli za pomocą naświetlania promieniami ultrafioletowymi. Jedną ich grupę leczono jedynie naświetlaniem. Druga, poddawana takiej samej terapii promieniami, dodatkowo medytowała.
Okazało się, że odnotowano w niej aż czterokrotnie lepsze wyniki. Regularne skupianie myśli miało realny wpływ na zachowanie się komórek skóry. – Było to niezwykłe do tego stopnia, że za pierwszym razem w to nie uwierzyłem – mówił wówczas doktor Jon Kabat-Zinn. – Musiałem powtórzyć doświadczenie z inną grupą pacjentów, żeby zyskać pewność.
Do podobnego wniosku doszedł w swoich badaniach prof. Herbert Benson. Niektóre choroby, zwłaszcza te wynikające ze stresu, można wyleczyć prostymi ćwiczeniami myślowymi. A ponieważ niemal każda choroba w jakimś stopniu spowodowana jest stresem, w instytucie Bensona leczy się obecnie wiele schorzeń, stosując wyłącznie techniki medytacyjne i relaksacyjne.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.