Nie sztuka zapisać się na siłownię czy aerobik. Zacząć ćwiczyć i wytrwać – to dopiero wyzwanie!
Nawet naukowcy zadumali się, czemu tak trudno dokończyć rozpoczęty kurs jogi czy zajęcia z pilatesu. I odkryli, że z ćwiczeniami jest jak z sukienką – nie każda pasuje do każdej. Przyjaciółka dostaje spazmów rozkoszy po przebiegnięciu dziesięciu kilometrów, a ty po dwóch umierasz z nudów lub wyczerpania.
Dyscyplinę sportu trzeba dopasować nie tylko do celu, jaki chce się osiągnąć, ale też do możliwości swojego ciała, temperamentu i charakteru. Bo najmniejsze szanse na wytrwanie masz wtedy, gdy wybrany sport cię nie pociąga, a zaczynasz treningi tylko dlatego, że wszystkie twoje koleżanki już chodzą na siłownię i wciąż opowiadają o cudownym panu Tomku, który ma uroczy uśmiech i takie bosssskie ramiona, mniam.
Rzeczywiście, Tomek jest do schrupania, tylko te brzuszki i pompki nudne jak flaki z olejem. Pewnego razu pana Tomka zastępuje pan Wiesiek z groźną miną, za to bez szyi i poczucia humoru. Stoi nad tobą jak oprawca i wyciska kolejną serię brzuszków, bez litości. I oto nagle stwierdzasz, że dużo bardziej pociągający jest wieczór przed telewizorem z michą pełną czipsów w objęciach...
W czym będę dobra?
Moja siostra dwa razy w tygodniu chodziła na tańce latynoskie, żeby zmniejszyć oponki (choć mogła wybrać taniec brzucha i oponki uczynić atutami) i dwa razy na jogę. Joga na początku okropnie ją nużyła, ale gdy zobaczyła, że to nie zwykłe leżenie, bo prawidłowe wykonanie asan wyciska z niej siódme poty, zaczęła ten „sport” darzyć szacunkiem. A my mieliśmy w domu spokój, bo po kilku treningach z małej wiedźmy zamieniła się niemal w hinduską mistyczkę.
Na początek jednak wybierz tylko jedną dyscyplinę. Zorientuj się, do jakiego rodzaju ćwiczeń masz wrodzone predyspozycje. Przypatrz się swojej sylwetce. Istnieją trzy typy, jakby stworzone do konkretnych sportów.
reklama
Niewysoka, zaokrąglona sylwetka (typ endomorficzny) najlepiej radzi sobie z dyscyplinami wymagającymi zwinności i skoczności: aerobikiem, dynamicznymi tańcami, łyżwiarstwem, rolkami i pływaniem (bo grubsza warstwa tkanki tłuszczowej pomaga w utrzymaniu się na powierzchni wody). Jej przeciwieństwo, czyli
sylwetka długa i tyczkowata (typ ektomorficzny) jest idealna do siatkówki, koszykówki, tenisa, biegów. Za to z pływaniem gorzej – brak podściółki tłuszczowej też ma swoje minusy.
Muskularna, szeroka w ramionach sylwetka (typ mezomorficzny) nada się w sam raz do sportów wysiłkowych: dźwigania, wioślarstwa czy wspinaczki.
Teraz określ swój temperament i charakter. Jeśli jesteś żywa jak rtęć i nie usiedzisz na miejscu, pewnie nie zagrzejesz miejsca na kursie jogi. A jeśli nie cierpisz ludzi, nie zapisuj się na siatkówkę. Choć już na przykład dla osób spokojnych, powolnych i z tendencją do tycia okaże się ona dobrym wyborem – mimo że raczej nie osiągną w niej poziomu mistrzowskiego. Ale będzie dla nich znacznie lepszą stymulacją niż na przykład spacer czy golf. Zwłaszcza że cudze towarzystwo w grach zespołowych nakręca takie osoby. Odpowiednie dla nich są też: bieganie, ostry aerobik, tenis albo wioślarstwo.
Jeśli natomiast jesteś ruchliwa i nerwowa, nie ładuj się w sporty wymagające ostrej rywalizacji, bo to cię wykończy zamiast zrelaksować. Lepiej zafunduj sobie trochę odprężających ćwiczeń: spacerów, pływania, jazdy na rowerze, delikatnego joggingu. Wbrew pozorom „nudna” joga, tai-chi czy stretching dadzą ci dużo więcej – równowagę i harmonię.
Ile i z kim?Wiesz, jak trudno wytrwać w postanowieniu, bo pewnie nieraz próbowałaś. Specjaliści radzą
zacząć metodą małych kroczków, by wyrobić w sobie nawyk.
Nie ćwiczyć do utraty tchu (wyczerpiesz się, a zakwasy skutecznie odciągną cię od treningów). Zacznij od kilku minut dziennie, tak by kojarzyło ci się to z przyjemnością, a nie męką. Gdy ćwiczenia wejdą ci w krew, możesz stopniowo zwiększać ich dawkę.
Dużo łatwiej zacząć w towarzystwie. Ja umówiłam się z przyjaciółką ze studiów. Ona, ćwiczeniowa maniaczka, miała wszystkie potrzebne sprzęty i najnowszy strój do aerobiku. Ja nie miałam nawet szczególnego przekonania. Przychodziła co drugi dzień i zagrzewała do boju, zachęcając własnym przykładem. Pokazywała mi ćwiczenia i nadawała tempo. Po ósmym treningu załapałam i to ja dzwoniłam z ponagleniem. Fajna atmosfera, wzajemne zrozumienie, motywowanie się i dodawanie otuchy – to tylko kilka spośród wielu zalet wspólnego treningu.
Nagradzaj się – byle nie deserem z bitą śmietaną. Ale jakiś fajny ciuszek na koniec każdego miesiąca ćwiczeń – pełnego, rzetelnego miesiąca – czemu nie? Ja odhaczam każdy dzień treningu. Postawiony w kalendarzu ptaszek to dla mnie tajemny znak, że jestem prawdziwą siłaczką. I nie chodzi wcale o podnoszenie ciężarów, a o zwycięstwo nad własnym lenistwem.
I jeszcze jedno. Jeśli chcesz wyrzeźbić ciało i nie interesuje cię nic innego (bo za dwa miesiące masz wesele i kuzynka Baśka musi pęknąć z zazdrości na twój widok), zapomnij o pływaniu czy tańcu towarzyskim. Żeby tłuszcz przekuć w piękne mięśnie, potrzebny jest megawycisk. W takiej sytuacji najlepiej spotkać się w siłowni z trenerem (w dużych sieciowych siłowniach pierwsze spotkanie jest najczęściej bezpłatne), powiedzieć mu bez ogródek, o co chodzi, i zapytać, jaki program ćwiczeń radzi. I bez szemrania, z zaciśniętymi zębami zastosować się do wszystkiego. A gdy przyjdzie zniechęcenie (no cóż, przyjdzie na pewno), wyobrażaj sobie pozieleniałą z zazdrości kuzynkę Baśkę. Chyba nie wymyślono dotąd skuteczniejszej motywacji...
ZALECENIA DO ĆWICZENIA
- Ćwicz godzinę, dwie po lekkim posiłku. Z pustym żołądkiem szybciej się zmęczysz, a wykończony organizm ani nie będzie odpowiednio reagował na trening (chudnięcie, rzeźbienie ciała), ani nie będzie szczęśliwy, więc i motywacja szybko zacznie spadać.
- Ćwiczenia dopasowuj do możliwości. Zwłaszcza na pierwszych treningach, jeśli się przeforsujesz, przez tydzień nie wstaniesz z łóżka, a pamięć o bólu na długo odbierze ci zapał do ćwiczeń.
- Rozciągaj mięśnie po treningu. To pozwoli ci uniknąć zakwasów. Bo z nimi nie da się nie tylko ćwiczyć, ale i normalnie funkcjonować.
- Skomplikowane ćwiczenia wykonuj pod okiem trenera czy instruktora. Jeśli masz wątpliwości, o wszystko się wypytuj. Nieprawidłowo wykonane ćwiczenia mogą przynieść więcej szkody niż pożytku.
Róża Turnau
shutterstock.com
dla zalogowanych użytkowników serwisu.