Sztuczne dodatki w wędlinach, serach czy słodyczach? Jest ich w sumie ponad 400 i kryją się pod wspólnym symbolem E. Okazuje się jednak, że nie każde E to trucizna.
Mowa o konserwantach, stabilizatorach, emulgatorach, środkach zagęszczających, zapobiegających zbrylaniu, barwnikach, polepszaczach smaku. Cała gama jest wypisana na etykietach produktów spożywczych.
Coraz częściej je czytamy, a potem odkładamy towar na sklepową półkę. Dlaczego, skoro Unia Europejska uznała, że w odpowiednio małych dawkach są nieszkodliwe dla zdrowia?
Mamy świadomość, że dopuszczalne dzienne spożycie substancji określanych jako E łatwo przekroczyć. Przykład? Weźmy popularny konserwant – kwas benzoesowy (E 210) może być bezpiecznie zjadany w ilości do 5 mg dziennie, na każdy kilogram wagi ciała. Większe jego dawki mogą odpowiadać za podrażnienia oczu i skóry, wywoływać astmę, a nawet uszkadzać układ nerwowy. A przecież mało kto potrafi przeliczyć, ile E 210 przyswoił od śniadania do kolacji.
Producenci żywności szukają więc naturalnych zamienników chemicznych E. Jest w czym wybierać. Olejki eteryczne, ekstrakty roślinne i hydrolaty wzbogacają smak oraz przedłużają trwałość jedzenia.
Symbole E na etykiecie wcale nie muszą więc oznaczać, że to śmieciowe jedzenie – niektóre z nich nie tylko są nieszkodliwe, ale wręcz pożądane. Pod symbolami od E 200 do E 299 kryją się konserwanty.
E 235 to natamycyna, antybiotyk wytwarzany przez pleśnie, który hamuje rozwój grzybów. Działa przede wszystkim na drożdżaki z rodzaju Candida (wywołują chorobę o nazwie kandydoza), jako lek jest stosowana do zwalczania grzybic przewodu pokarmowego, skóry, spojówek, rogówki i powiek. Jest całkowicie bezpieczna. Znajdziemy ją na powierzchni serów i suszonych kiełbas. Do dobroczynnych konserwantów można też zaliczyć E 270 i E 296 – to kwasy mlekowy i jabłkowy.
E 100 do E 199 są barwnikami. E 100 to kurkuma albo wyciąg z niej – kurkumina o właściwościach przeciwzapalnych i przeciwnowotworowych. Zabarwia się nią kandyzowane owoce, pieczywo, słodycze, mieszanki przypraw, wiele produktów „instant” i przetwory rybne. E 101 to ryboflawina, czyli witamina B2, niezbędna do pracy układu nerwowego.
E 140 i 141 to zielone barwniki: chlorofil i chlorofiliny, pochodzące głównie ze szpinaku i z glonów morskich. Dzięki bogactwu minerałów i witamin, chlorofil uznaje się za prawdziwy eliksir młodości. E 140 i 141 stosuje się między innymi w wyrobach konserwowych, w gotowych sosach i marynatach, pieczywie, serach topionych i przetworach rybnych. E 150 to po prostu skarmelizowany cukier.
E 160 oraz E 160a, b i c to symbole karotenów syntetycznych lub naturalnych, które dają barwę pomarańczową. Naturalnie występują np. w marchwi. Nasze organizmy przekształcają karoteny w witaminę A. Znajdziemy je w serach dojrzewających z żółtawą albo pomarańczową powłoką nadającą się do jedzenia, w ciastach, w maśle i olejach. E 160c to kapsantyna, ekstrakt z papryki, który jest stosowany w wielu naturalnych preparatach poprawiających trawienie i ułatwiających utrzymanie zgrabnej sylwetki. E 160d to likopen, silny przeciwutleniacz, który chroni przed chorobami układu krążenia.
Pod E 161 kryje się luteina i zeaksantyna (uzyskiwana z kwiatów aksamitki albo syntetyczna), które są niezbędne dla utrzymania dobrego wzroku. E 162 – betanina, czyli czerwień buraczana, E 163 – antocyjany (może to być ekstrakt ze skórki grejpfruta, z czarnej porzeczki, kukurydzy albo czerwonej kapusty).
E 174 i E 175 – pod tymi symbolami kryją się srebro i złoto. Te barwniki są stosowane głównie jako składniki polew i glazur do wykwintnych wyrobów cukierniczych. Metale te mają silne działanie biobójcze, również w przypadku szczepów bakterii odpornych na antybiotyki. Złoto działa stymulująco na układ nerwowy i odpornościowy.
A co z innymi dodatkami – emulgatorami, zagęszczaczami, antyzbrylaczami i polepszaczami smaku?
E 300, czyli kwas askorbinowy, E 301 – askorbinian sodu (to różne postaci bardzo potrzebnej witaminy C, która np. zwiększa odporność na choroby).
E 306 do E 309 – za tymi symbolami kryje się mieszanina tokoferoli, czyli pożytecznej witaminy E.
E 322 to lecytyna, która pełni w produktach spożywczych rolę emulgatora i przeciwutleniacza.
E 330 – kwas cytrynowy zawierający dużo witaminy C.
E 406 – agar-agar, który wspomaga trawienie.
E 440 – pektyny obniżające poziom cholesterolu.
E 530 to tlenek magnezu (choć substancji zaliczanych do grupy E jest ok. 400, to ich numeracja nie jest ciągła – dlatego pojawiają się oznaczenia z większymi liczbami, aż do 1521). E 530 stosowany jest jako regulator kwasowości. Tę samą substancję znajdziemy w suplementach mineralnych służących poprawie działania układu nerwowego.
E 920 to L-cysteina, środek do przetwarzania mąki. Wzmaga procesy oczyszczania i regeneracji organizmu. Jest składnikiem tkanki łącznej, wpływa na stan naczyń krwionośnych, wygląd skóry, włosów i paznokci. E 967 i E 968 to zdrowa słodycz – ksylitol i erytrytol.
Na tym lista bezpiecznych, a nawet korzystnych dla zdrowia E, niestety się kończy.
...bo są dawkowaną wprawdzie w małych porcjach, ale jednak chemią! A ponieważ na co dzień niemal nie sposób zupełnie wyeliminować ich z diety, warto wprowadzić do swojego jadłospisu naturalne odtruwacze – kefiry, jogurty i kiszonki.
Jednym z najzdrowszych konserwantów jest lizozym, który dodaje się głównie do długo dojrzewających serów oraz fermentowanych napojów alkoholowych. Jest to enzym niezbędny do sprawnego działania układu odpornościowego. To właśnie lizozym, obecny w płynie nawilżającym gałkę oczną i we łzach, zabezpiecza nasze oczy przed agresywnymi bakteriami. Wykorzystuje się go w medycynie i weterynarii.
Tekst: Anna Zamęcka
fot. Shutterstock
dla zalogowanych użytkowników serwisu.