W jego rodzinie z pokolenia na pokolenie przekazywano ziołowe receptury. Franciszek Ruciński nie miał wyjścia. Choć ukończył prawo, został zielarzem. Uczy, jak korzystać z roślin przy przeziębieniach, depresji czy odchudzaniu.
Sylwia jest kosmetologiem, chce się dowiedzieć, jak wykorzystać zioła w gabinecie, który prowadzi we Wrocławiu. Krzysztof, rehabilitant z Poznania, zamierza włączyć do zabiegów rośliny wspomagające leczenie. Justyna prowadzi ośrodek medycyny naturalnej w Katowicach. Kilka innych osób uczciwie przyznaje, że zależy im głównie na dyplomie uprawniającym do prowadzenia zielarni, który dostaną po zaliczeniu kursu.
Do Poznania przyjechało ponad 20 osób z różnych rejonów Polski, by uczyć się ziołolecznictwa w Instytucie Wiedzy Waleologicznej. Zajęcia prowadzi Franciszek Ruciński, zielarz z 30-letnim stażem, absolwent kursów zielarstwa Akademii Medycznej w Warszawie. Z wykształcenia prawnik.
– Po studiach zacząłem robić karierę, nie dbałem o siebie – wspomina. – Moje serce się zbuntowało. Przed trzydziestką przeszedłem zawał. Dzisiaj myślę, że sprawdziło się przysłowie: „Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło".
W jego rodzinie od pokoleń przekazywano sobie ziołowe receptury. Stryjeczny dziadek był znakomitym zielarzem. Franciszek odnalazł stare przepisy i sam zaczął się według nich leczyć. Szybko odzyskał zdrowie. To sprawiło, że postanowił zająć się ziołolecznictwem. Z czasem otworzył aptekę. Prowadzi też kursy terapii ziołami.
Zioła na oparzenia, pryszcze i ból gardła
Z sali padają pytania o leczenie konkretnych dolegliwości. Sylwia, kosmetolog, narzeka na swą łojotokową cerę – czasem wstyd jej pokazywać się klientkom z wypryskami, których nie udało się zatuszować makijażem. – Proszę spróbować kremu z wiesiołka – doradza Franciszek. – I naparu z ziół. Po zajęciach podam przepis. Ale najpierw muszę zadać kilka pytań o pani zdrowie.
Krzysztof natomiast pokazuje rękę z oparzeniem – kilka dni temu wylał na nią gorącą herbatę. Ranę smaruje maścią z apteki, ale nie jest zbyt skuteczna. – Proszę ugotować w odrobinie wody cebulę, rozgnieść, dodać parę kropli oleju lnianego i przyłożyć na oparzenie. Szybko się wygoi.
reklama
– A co by pan mi doradził? Często boli mnie gardło, dokucza żołądek... – pytam. – Na chore gardło proszę żuć 2-3
goździki, a na żołądek 2 kulki
ziela angielskiego – podaje szybko receptę. – Widzę, że ma pani również zaczerwienione powieki. Pomogą na to kompresy z herbatki z
piołunu.
Przychodzi czas na rzetelną wiedzę, długopisy idą w ruch. Poznajemy nazwy ziół i ich przeznaczenie. Dowiadujemy się, kiedy najlepiej je zrywać, jak przyjmować napary z nich i mikstury.
Melisę, która ma właściwości uspokajające, zalewamy wrzątkiem w kubku i przykrywamy, po 10 minutach podnosimy spodek i ściągamy palcem z jego dna skroploną parę. Strącamy krople do kubka, jest w nich cytral, olejek uspokajający.
Zioła na sen, depresję i stres – Przyjechałam tu z Łodzi, znam już pana Franciszka, bardzo mi pomógł – zwierza się Sabina (56 lat). – Dzięki niemu odzyskałam radość życia, bo po rozwodzie wpadłam w depresję. Leczyłam się u psychiatry, ale środki psychotropowe źle na mnie działały. Pomogły zioła od pana Franciszka. Dobierał je starannie, obserwowaliśmy, jak mój organizm na nie reaguje. Dzisiaj wierzę, że wszystko, co dobre, może się jeszcze w moim życiu zdarzyć.
Inni kursanci także mówią otwarcie o swoich kłopotach: stresie związanym z koniecznością utrzymania pracy, prowadzenia firmy, wymaganiami klientów. Franciszek potwierdza, że w ostatnich latach wiele osób prosi go o preparaty na depresję i na sen. I że tego typu problemy stosunkowo łatwo się leczy właśnie ziołami.
Skutki uboczne ziół Czy zioła mogą człowiekowi zaszkodzić? – pyta ktoś z sali. – Niestety tak – odpowiada Franciszek. – Na przykład
dziurawiec osłabia działanie tabletek antykoncepcyjnych. A
aloes może szkodzić kobietom w ciąży i karmiącym piersią. Jest też mnóstwo ziół halucynogennych, ale z wiadomych przyczyn nie podam ich nazwy. Istnieją też takie, które stosowały wiejskie znachorki, by wywołać poronienie.
Zielarz wielokrotnie powtarza, że zioła
dla każdego powinno się dobierać indywidualnie. Ważne są płeć, waga, tryb życia, usposobienie klienta. Trzeba wiedzieć, jak ziele stosować, z czym mieszać, o jakiej porze dnia i ile razy zażywać. Na tę samą chorobę różnym osobom trzeba doradzić różne mieszanki, bo to, co zadziała u jednej z nich, nie pomoże innej.
Franciszek Ruciński zbiera receptury najlepszych zielarzy, na ich podstawie można wesprzeć leczenie każdej choroby. Przestrzega, by w kuracji robić przerwy, bo ziół nie wolno brać miesiącami czy latami. Jako przykład podaje
pokrzywę – nie można jej stosować zbyt długo, bo zagęszcza krew.
– Miałem okazję poznać niepożądane skutki leczenia ziołami – opowiada Adam, trener fitness z Poznania. – Chciałem zwyciężyć w zawodach dla kulturystów, brałem przed nimi środki moczopędne i przeczyszczające. Chciałem, by moje mięśnie miały lepszy rysunek, musiałem też stracić parę kilogramów. Zaszkodziłem sobie tym bardzo. Miałem potem duże problemy z trawieniem, bolał mnie żołądek. Miesiącami dochodziłem do siebie.
Zioła na raka i po antybiotykachJedna z kursantek pyta o skuteczność ziół w leczeniu nowotworów. Jej siostra jest chora. Szuka sposobu, aby pomóc sobie w jakiś sposób, nie rezygnując absolutnie z chemii czy naświetlań.
– Ja nikogo nie leczę, bo od tego są lekarze – jasno stawia sprawę zielarz Franciszek. –
Mogę jedynie dobrać mieszankę, która być może wesprze leczenie. Znam około stu receptur stosowanych przy nowotworach, ale najpierw muszę spotkać się z chorym i porozmawiać. Rezultaty bywają naprawdę dobre, choć nie szybkie. Z całą pewnością mogę za to polecić
zioła po kuracji antybiotykowej, gdyż szybko odbudują florę bakteryjną.
Mówi, że dzięki ziołom on sam od 30 lat ani razu nie był przeziębiony, na nic nie choruje. Gdy w ostatnich miesiącach sporo przytył, zrobił sobie odchudzającą miksturę i w krótkim czasie zrzucił 15 kg. Bez żadnej diety, bo nie lubi odmawiać sobie przyjemności.
Kursanci niechętnie się rozstają. Polubili się, zaprzyjaźnili, połączyły ich opowieści o kłopotach zdrowotnych, które ich dręczą. Franciszek Ruciński dał im wiedzę, jak sobie z nimi poradzić. I przekonał, że w ziołach jest wielka moc.
tekst: Anna Forecka
fot.: shutterstock
dla zalogowanych użytkowników serwisu.