Strona 1 z 2
W starożytnych Chinach zarezerwowany był tylko dla cesarza i jego świty. Dziś każdemu może rozjaśnić umysł.
Żeń-szeń pochodzi od bogów. Legenda głosi, że podarował go ludziom Sam – duch gór i księżycowych nocy. W jego człekokształtnym korzeniu zamknął duszę człowieka, gwarantując tym samym, że posilanie się nim będzie przedłużać życie. A że roślina ma przedziwną moc przetrwania, bo potrafi „zasnąć” na 20 lat, a potem znowu rosnąć, stała się symbolem długowieczności i niezmierzonych sił witalnych.
To chyba najbardziej znane lekarstwo na potencję. Chiński cesarz żuł korzenie systematycznie, a te przeznaczone dla niego musiały być potężnych rozmiarów i do złudzenia przypominać mężczyznę z członkiem w stanie erekcji. Mniej okazałymi egzemplarzami raczyli się ludzie niższego stanu: żeń-szeń był głównym prezentem przekazywanym przez ojca synowi w dniu, kiedy ten zakładał swoją rodzinę. Jego moc budzenia żądz cielesnych w czasie nocy poślubnej miała stanowić gwarancję kontynuacji rodu.
Lekarstwo na wszystko
Już 2 tys. lat temu Chińczycy wykorzystywali żeń-szeń w medycynie jako środek wzmacniający. Ponoć wyciągał z ludzi choroby i uzdrawiał nawet tych, którzy jedną nogą byli już na tamtym świecie. Stąd zwyczaj, by na łożu śmierci podawać chorym wywar z żeń-szenia. Wierzono też, że żucie korzenia „uspokaja ducha, pozwala z łagodnością przyjmować niepokój tego świata, rozjaśnia oczy oraz umysł i sprzyja mądrym wyborom”. Jego działanie było więc tak wszechstronne, że w chińskiej księdze medycznej z 206 r. n.e. opisano go jako środek na wszystkie dolegliwości. Botanicy nie bez powodu nazwali żeń-szeń panax ginseng (z łac. panaceum – leczący wszystko).
reklama
Czy dziwi więc, że cena uzdrawiającego korzenia równała się jego wadze w złocie, a wiedzy o sposobach jego uprawy strzeżono jak oka w głowie? Kolejne cesarskie dynastie nie szczędziły na to ani sił, ani środków – jeden z władców utrzymywał dziesięciotysięczną armię, której zadaniem było pilnowanie plantacji żeń-szenia. Za kradzież rośliny groziła śmierć. Nawiasem mówiąc, koreańskie uprawy do dziś stanowią tam pilnie strzeżoną tajemnicę państwową. Samowolny eksport sadzonek jest zabroniony sankcjami do kary śmierci włącznie.
W sypialni Króla-SłońceDo Europy żeń-szeń przywieźli Holendrzy w roku 1610. Stosowano go zgodnie z zaleceniami lekarzy chińskich: na podreperowanie zdrowia, odpędzenie zmęczenia i pobudzenie zmysłów. Nalewkę z żeń-szenia, pod nazwą „pentao”, przyrządzano Ludwikowi XIV, by wyleczyć go z niemocy płciowej i zachęcić do obcowania z kobietami.
Badania potwierdzają, że ma on wpływ na męską potencję i leczy kobiety z oziębłości. Uczeni, którzy przeanalizowali dziesiątki badań na temat substancji pochodzenia roślinnego, mających wpływ na popęd seksualny, uznali, że żeń-szeń bije je wszystkie na głowę. A facetom pozwala… bić rekordy w sypialni.
Co on w sobie ma A raczej – czego on nie ma! To nie tylko witaminy, związki mineralne, ale także olejki eteryczne, skrobia czy znane z kosmetyków saponiny. Silne wzmacnianie ciała, pobudzanie energii zawdzięcza magicznym składnikom (ginsenozydom), które zapewniają narządom większe ilości tlenu. A dobrze dotleniony organizm jest zdolny do większego wysiłku tak fizycznego, jak i umysłowego. Inne zasługi żeń-szenia to m.in. opóźnienie starzenia się organizmu, łagodzenie objawów menopauzy, reumatyzmu, zaburzeń żołądkowo-jelitowych oraz wzmacnianie odporności.
Żucie go zaleca się przy nerwicach. I tu zaskakuje swoją niezwykłością, bo kiedy jesteś zbyt pobudzona, potrafi cię wyciszyć, a jeśli czujesz się senna i otępiała – wyostrzy zmysły i da ci energetycznego kopa.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.