Te słowa powtarza na swoich warsztatach twórca metody radykalnego wybaczania Colin Tipping. O efektach jej działania pisaliśmy w numerze 3/2005 „Wróżki”.
– Jak odkryłem radykalne wybaczanie? Metoda ta powstawała właściwie przez całe moje życie, nawet wtedy, gdy jeszcze nic nie wiedziałem o tym, że ją tworzę – mówi Colin. – Mieli w niej swój udział ludzie, których spotkałem, przeczytane książki, przeżyte doświadczenia. Zwłaszcza te trudne, które przysparzały cierpień.
Colin podkreśla, że urodził się pod szczęśliwą gwiazdą. Miał wspaniały dom, kochających rodziców, szczęśliwe dzieciństwo. Skończył studia pedagogiczne, zaczął pracę w tym zawodzie, ożenił się. Idylla trwała jednak do czasu. W siódmą rocznicę ślubu jak grom z jasnego nieba spadła na niego wiadomość o tym, że żona go zdradza.
– Dotknęło mnie to bardzo głęboko, poczułem się ofiarą. Byłem przeświadczony, że to ona jest wszystkiemu winna, nie widziałem swojego udziału w rozpadzie małżeństwa. Użalałem się nad sobą, a opowiadając innym o tym, co się stało, starałem się uzyskać ich współczucie i wsparcie w oskarżaniu żony. Byłem pogrążony w nienawiści i cierpieniu. Tak bardzo się w tym zatraciłem, że przestałem się kontrolować. W pewnym momencie czułem się tak, jakbym się przejadł nienawiścią. Teraz wiem, że byłem nałogową ofiarą. Nie tylko pozwalałem sobie na te wszystkie niszczące mnie uczucia, ale wręcz je podsycałem.
Dzisiaj Colin wie też, że prawda o jego związku wyglądała zupełnie inaczej. Od dłuższego czasu przeżywał kryzys, a on sam czuł się w nim źle. I nic nie robił, żeby go naprawić, a przerwać go nie miał po prostu odwagi. A potem winą za rozpad małżeństwa obarczył żonę. Przez wiele lat grał ofiarę i w takiej roli wszedł w kolejny związek. Takie nastawienie do życia, tkwienie w poczuciu krzywdy i zranienia, niczego dobrego nie wróżyło nowemu związkowi. Nic więc dziwnego, że trwał on tylko cztery lata.
– Żyłem wtedy w krainie ofiar – przyznaje Colin.
Co by zrobił w takiej sytuacji dzisiaj? Dzisiaj siedzi obok niego trzecia żona, Joanna, z którą od jedenastu lat tworzą szczęśliwy, wspierający się związek. – Dzisiaj Colin poradziłby sobie z tym w ciągu kilku minut – śmieje się Joanna.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.