Książę Bogusław Radziwiłł znany jest głównie z kart powieści „Potop”. Przedstawiony jako amoralny kłamca, cynik i ryzykant ze skłonnością do cudzych majątków i żon. Zamiast chadzać w kontuszu, preferuje zachodnie koronki. Bezczelnie zdradza Rzeczpospolitą, a kiedy Oleńka odrzuca jego awanse, mści się podstępem.
Pomimo tych wszystkich wad, postać Bogusława ma w sobie drapieżny urok. Może i drań, ale przystojny. Egoista, ale odważny. Sam Wołodyjowski mówi o nim: „Wojownik wielki i rycerz jeszcze większy”. A jak to się ma do prawdziwego Bogusława Radziwiłła?
Otóż pierwowzór sienkiewiczowskiego szwarccharakteru (urodzony w 1620 roku) rzeczywiście nigdy nie czuł się mocno związany z Polską. Od początku kształtowano go na „obywatela świata”. Ojcami chrzestnymi małego Bogusława zostały zagraniczne koronowane głowy.
Ojciec – protestant nakazał wychowanie chłopaka z dala od katolickich szkół, a wkrótce potem umarł. Bogusławowi nie dane było związać się z żadnym miejscem i żadną osobą. W dzieciństwie przekazywano go z rąk do rąk, aż do czasu, kiedy jako szesnastolatek został dworzaninem Władysława IV Wazy.
Od tamtej pory wiódł żywot niemal awanturniczy. Aresztowano go nawet za szpiegostwo, a za próbę pojedynku z pewnym francuskim hrabią wsadzono na jakiś czas do Bastylii. Nie ulega wątpliwości, że był oportunistą wiernym wyłącznie własnej ambicji. W grząskim bagnie ówczesnej polityki czuł się jak ryba w wodzie i tylko na polu damsko-męskim odnosił same porażki. Wielokrotnie odrzucany, zdążył, zanim w 1669 roku zabił go atak apopleksji, ożenić się z własną krewniaczką, szybko owdowieć i wybrać dożywotni celibat.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.