To nie tylko ozdoba, ale także sposób, by przekazać ukryte informacje. Co chce nam powiedzieć premier Beata Szydło?
Broszka wywodzi się ze starożytnej ozdoby wodzów oraz królów i najprawdopodobniej dała początek orderom. Osoby, które lubują się w tego typu biżuterii, podświadomie chcą się wyróżnić, podkreślić własne znaczenie i osiągnięcia. Mogą także cierpieć na kompleks niższości.
Ważne jest również, gdzie się tę broszkę przypnie. Po prawej stronie – wzmacnia odwagę i siłę woli. Po lewej, na sercu – podkreśla szlachetność charakteru i ma działanie ochronne. Może jednak, zwłaszcza noszona przez dłuższy czas bez przerwy, blokować czakram serca. Wówczas taka osoba staje się zimna, cyniczna i egocentryczna.
Mała, cieniutka ozdoba pasuje do tematu oszczędności oraz cięć budżetowych. Wskazuje na skromność pani premier, która, dając dobry przykład, oszczędza na sobie.
Motyw przypominający wieniec laurowy w dostojnym fioletowym kolorze, umiejscowiony na ramieniu niczym zapinka w rzymskiej todze. To nobilitacja, poczucie wyższości, władza cesarska.
I łagodna – zdaje się mówić broszka o delikatnych, falistych liniach. Srebrny kolor i motyw roślinny podkreślają kobiece cechy pani premier, można by rzec: matki troszczącej się o swoje dzieci.
Zasada jest prosta. Im mniej konkretów, tym większa broszka. Chodzi o zabieg odwrócenia uwagi. To również tarcza, za którą można się ukryć. Pani premier najwyraźniej nie czuje się zbyt pewnie.
Duża broszka złożona z kamieni o intensywnych kolorach z daleka rzuca się w oczy. I o to chodzi, bo takie połączenie barw w naturze oznacza jadowitość. Lepiej więc nie prowokować ataku.
Jest, a jakby jej nie było. Wtopiona w deseń przypomina oko lub obiektyw ukrytej kamery. Czyżby pani premier w ten dyskretny sposób chciała przypomnieć, że Wielki Brat patrzy?
Złoty kolor i motyw słońca plus duże rozmiary broszki nie pozostawiają wątpliwości, że pani premier chce zabłysnąć. Zwrócić na siebie uwagę i podkreślić swoje znaczenie.
Zarówno czerwona garsonka, przypominająca krojem mundur, jak i broszka niczym baretka wojskowa jednoznacznie wskazują, kto tu dowodzi.
Beata Szydło jest zodiakalnym Baranem. W Baranie ma również Jowisza, a w tym samym żywiole Ognia – Marsa w znaku Lwa. Nie brakuje jej zatem ani ambicji, ani energii do ich realizowania. Ale jej wewnętrzny świat ukazuje Księżyc w Koziorożcu. Jest to świat bardzo uporządkowany, bo takie położenie świadczy o konserwatywnych, a nawet nieco sztywnych poglądach, dużej wewnętrznej dyscyplinie, by nie rzec rygorze. Kobiety z Księżycem w tym znaku mają zwykle problem z wyrażaniem uczuć. Ubierają się zaś w sztywne „mundurki” w stonowanych kolorach, nie pozwalając sobie na żadne ekstrawagancje.
Widać to dobrze w stylu Beaty Szydło, która wierna jest klasycznym garsonkom. Przełamuje jednak tę sztywność broszkami – nieraz bardzo fantazyjnymi – które na pierwszy rzut oka wydają się nie pasować do koziorożcowego formalizmu. Ale w ten właśnie sposób manifestuje się jej Wenus w znaku Ryb.
Wenus w horoskopie każdej pani mówi o tym, jak wyraża ona swą kobiecość. W znaku Ryb staje się delikatna, marzycielska oraz romantyczna. Gustowne, artystyczne broszki łagodzące surowość kostiumów są wyrazem ukrytych tęsknot za pięknem i bardziej kobiecym wizerunkiem.
Tekst: Katarzyna Owczarek
dla zalogowanych użytkowników serwisu.