Strona 1 z 2
W czwartek od rana padał deszcz. Ale taki ciepły, lipcowy, aż chciało się zmoknąć. Marta zastanawiała się, czy to na pewno dobry dzień na przeprowadzkę. W końcu się zdecydowała.
Przecież chciała być jak najdalej od mężczyzny, który zawiódł ją na całej linii.
– Zamieszkasz z ciotką Halinką. Jej potrzeba towarzystwa po śmierci Kazimierza, a ty zaczniesz wszystko od nowa, w innym mieście, w innej pracy – poradziła jej matka. Nie ośmieliła się wspomnieć o nowej miłości do kompletu...
Mieszkanie ciotki było duże i mroczne. Ale Marta dostała południowy pokój z balkonem. Po drugiej stronie korytarza była sypialnia Halinki, dawny gabinet śp. Kazimierza, na końcu stołowy z wejściem do kuchni i służbówka. Po śmierci męża ciotka zwolniła gosposię. Wkrótce Marta domyśliła się dlaczego... Któregoś dnia po powrocie z kancelarii notarialnej wuja, w której zaczęła pracować, zastała ciotkę rozmawiającą z kimś w sypialni.
reklama
– Z kim rozmawiasz? – zapytała, widząc Halinkę samą.
– Z Kazimierzem – odparła ciotka.
– Przecież wuj nie żyje – powiedziała Marta.
- Rozmawiam z twoim wujem – stwierdziła poirytowana Halinka. – I nie jest to miła rozmowa.
– Często się kłócicie? – zapytała pojednawczo Marta.
– Jak zawsze. I najczęściej to ja mam rację.
– Czy wuj jest niezadowolony, że tu zamieszkałam? – wypaliła.
– Przekonam go, że to był świetny pomysł – wykręciła się ciotka.
Marta nie mogła przywyknąć do dziwnego zachowania ciotki. Nawet gdy przeczytała, że u osób po przebytej traumie, jaką
jest śmierć ukochanej osoby, może występować postrzeganie pozazmysłowe. Miała nadzieję, że to z czasem ciotce przejdzie.
Poznałam Martę w kancelarii notarialnej. Załatwiałam tam sprawę spadku po nieznanym mi kuzynie z Argentyny. Po zakończeniu formalności pani notariusz zaskoczyła mnie pytaniem: czy można w naszych czasach wierzyć w duchy? I opowiedziała mi o ciotce.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.