Prawdą jest, że kobity lecą na mnie! – zwierzył się Ryszard Kalisz koledze przy kieliszku. Ba, okazuje się, że znany z mazowieckiego akcentu i „powalających” walorów fizycznych polityk od pięknych kobiet opędzić się wprost nie może i… co rok ma dziecko z inną.
– Czy te baby oczu nie mają? – zapyta co bardziej zazdrosny czy zawistny.
– Mają, mają, tyle że widzą nie mdłe ciało, ale… władzę. Od kiedy bowiem na świecie istnieją kobiety i mężczyźni, to właśnie ona jest tym najsilniejszym z afrodyzjaków.
Znacie bajkę o pięknej dziewczynie, która na swojej drodze spotkała ohydną ropuchę? Żabsko prosiło o całuska z języczkiem, a w zamian obiecało zmienić się w księcia i poślubić dziewicę…
Kilka dziewcząt odmówiło z odrazą, ale jedna pomyślała chwilę, poszła po rozum do głowy i poświęciła się. A za chwilę była królową…
Albo słyszeliście o naszej pięknej rodaczce, pszenicznowłosej Basi Piaseckiej, która pojechała za chlebem do USA? Tam wylądowała jako podkuchenna u milionera. Starego brzydkiego i obleśnego… On okazał się jej żabą, a jej udało się ją pocałować… Ileż kobiet marzy, by im też przytrafiło się coś podobnego?
Świat jest tak ułożony, że kobieta musi być piękna i młoda. A facet? Ten może być gruby, stary, brzydki i niechlujny. A nawet kiepski w łóżku. „Jednak jeśli ma pozycję i zasobne konto – każda na niego poleci” – twierdził podobny do pomarszczonego słonia sekretarz stanu USA, Henry Kissinger. Takiego samego zdania był premier Włoch, Silvio Berlusconi, znany z zamiłowania do operacji plastycznych i coraz młodszych dziewczyn. „To sprawa władzy. To ona jest podnietą” – tłumaczył swoje powodzenie u kobiet. Obaj panowie nie odkryli tu jednak żadnej Ameryki, a jedynie potwierdzili to, czego od wieków doświadczali inni sprawujący wysokie stanowiska. Władza to potężny afrodyzjak! Tym potężniejszy, że nakręca nie tylko tych, co do niej lgną, ale także tych, co ją dzierżą. <
Do władzy w męskim wydaniu jak muchy do lepu lgną najpiękniejsze i najbardziej seksowne kobiety. Mimo że dzierżącym ją facetom często do ognistych ogierów w łóżku daleko. A i wygląd też pozostawia wiele do życzenia.
Ani Kissinger, ani Berlusconi nie mogli zbytnio chełpić się urodą, bo nią po prostu nie grzeszą. Mieli za to władzę i nią upajali się jak seksem. Takich przykładów można mnożyć dziesiątki.
Taki Kaligula na przykład – sławetny cesarz rzymski doświadczał orgazmu ilekroć pomyślał o tym, kim jest i jak wiele może. Napoleon zaś – niewielki, brzydko pachnący facecik, miał problemy z erekcją i kończył, zanim jeszcze zaczął. A jednak zbytnio tym się nie przejmował. Dlaczego? Dzięki władzy właśnie! To do niej bowiem lgnęły kobiety z krajow podbitych i zaprzyjaźnionych, dopóki był cesarzem...
Albo prezydent Francji – François Holland, nazwany panem budyniem albo kaszanką, zasłynął bardziej z awantur miłosnych z kobietami niż z postawy męża stanu. Z modelkami i aktorkami, a nawet księżniczkami miał też bardzo bliskie kontakty łysy, długogłowy i długozęby Valéry Giscard d’Estaing. A na niepozornego wzrostem i urodą Sarkozy’ego poleciała seryjna uwodzicielka możnych mężczyzn, Carla Bruni. Gdyby nie był prezydentem Francji, z pewnością nawet by go nie dostrzegła.
Brzydki, gruby, niski, gburowaty, seksualne zero, ale… ma w sobie to coś, co sprawia, że przy nim czuję się wyróżniona i ważna. Sławne nazwisko, zasobne konto, kontakty i władzę – potwierdza to w przypływie szczerości niejedna z „partnerek” władzy.
Seksuolog prof. Zbigniew Lew-Starowicz opowiadał kiedyś o mężczyźnie, któremu erotyczne tête-à-tête z powodzeniem zastępowały telefony od osób gratulujących mu kolejnych sukcesów. I właściwie na swoich triumfach mógłby poprzestać, bo za sprawą tych telefonów szybciutko osiągał orgazm.
Inny zaś pan powiesił sobie w małżeńskiej sypialni zdjęcie przedstawiające go podczas dekoracji wysokim odznaczeniem. Zanim przystąpił do gry wstępnej, spoglądał na zdjęcie, napawał się jego widokiem i dopiero wówczas zaczynał odczuwać podniecenie seksualne. Żonie początkowo to nie przeszkadzało, tym bardziej że małżonek wykazywał się większą miłosną werwą niż zanim zaczął robić karierę. Jednak z czasem poprzestawał już tylko na wpatrywaniu się w fotografię, żona nie była mu wcale potrzebna. Małżeństwo się rozpadło.
– To typowe objawy tzw. timofilii, czyli mechanizmu osiągania spełnienia seksualnego na skutek obcowania z majątkiem i sławą – wyjaśniają seksuolodzy. – Timofilia częściej dotyka mężczyzn niż kobiet.
Prof. Lew-Starowicz opowiada o jednym z ciekawszych przypadków tej dewiacji. Otóż pewna pani miała ochotę na seks tylko wtedy gdy miała na sobie sukienkę, w której wystąpiła na pewnej znaczącej gali. I to może nawet nie przeszkadzałoby jej facetowi, gdyby nie fakt, że ilekroć zabierał się on „do rzeczy” i ponosiła go namiętność, dama jego chuci podnosiła larum, że podrze ukochaną kreację. I cóż… po takiej uwadze panu „opadało wszystko”, a już najbardziej chęć na erotyczne igraszki.
Mariaż władzy i orgazmów wywodzi się z czasów, gdy posiadanie tabunu żon i kochanek czy kochanków nierozerwalnie wiązało się z wysoką pozycją społeczną. Ba, było jednym z atrybutów władzy. Z której strony nie spojrzeć, tam znaleźć można na ten związek dowody.
Czy to posiłkując się biografiami słynących z rozwiązłego życia XVIII-wiecznych monarchów, czy też przykładami z natury. Powszechnie znane ewolucyjne prawo „pierwszeństwa dziobania” zakła- da, że im silniejszy samiec w stadzie, tym ma większe prawo do „wydziobywania” co atrakcyjniejszych kąsków. I wcale nie mowa tu o okruchach czy czymś bardziej smakowitym do jedzenia, ale o dorodnych samicach. Poczucie mocy i władzy bywa wręcz doskonałym afrodyzjakiem nie tylko w świecie finansjery, czy polityki. Znają je również artyści, czy sportowcy, kiedy sukcesy wynoszą ich na piedestał. Niektórzy znawcy tematu sądzą, że za tym wszystkim stoi chemia. A konkretnie testosteron! Jego poziom w organizmie wzrasta wskutek silnych doznań, podniet czy napięć. A więc i stresów. Wszystkie osoby, które piastują eksponowane stanowiska, obracają ogrom- nymi pieniędzmi albo wciąż narażone są na ocenę innych ludzi, doznają silnych napięć nerwowych. Tak samo może działać poczucie zagrożenia lub upojenie szybką jazdą samochodem. I właśnie poczucie władzy. Bo ci, co ją sprawują, przeżywają silne stresy. Reakcją organizmu na takie „doznania” jest produkcja większych ilości testosteronu, a to z kolei przekłada się na zwiększone pragnienie seksu.
Podobnych podniet doświadcza wielu piromanów, których ekscytuje wywoływanie pożaru. Narastającego podniecenia seksualnego doznają też kleptomanki podczas dokonywania kradzieży w sklepach. To ryzyko i poczucie sprawczości ich kręci
Ale orgazm władzy dotyczy nie tylko ludzi finansjery, polityków czy osób z zaburzeniami, którzy do odczuwania satysfakcji potrzebują dużego ryzyka czy presji. Doznają go także przedstawiciele innych środowisk, w których jest miejsce na piedestał – artystów, biznesmenów, sportowców i wielu innych. Jimi Hendrix wyznał kiedyś, że sypiając ze swoją gitarą, ma takie same doznania, jakby sypiał z kobietą. On nie wymagał terapii, bo gitara, choć ukochana, nie zastępowała mu seksu z prawdziwą kobietą. Bywają jednak przypadki, w których orgazm można osiągnąć wyłącznie i jedynie pod wpływem obcowania z władzą. I wtedy to już z pewnością nie należy do „zdrowych, łagodnych dewiacji”. Wówczas konieczna jest terapia…
Kiedyś, by rozgrzać krew i uwieść, wybranka karmiło się owocami morza i pietruszką. Do napoju dosypywano cynamonu, czy imbiru albo szprycowało johimbiną. Dziś to zdecydowanie za mało. Najsilniejszymi afrodyzjakami współczesnego świata są bowiem władza, pieniądze i… inteligencja. Dlaczego?
WŁADZA nęci i zachwyca. Specjaliści od koncepcji ewolucyjnych sądzą, że dzieje się tak dlatego, że ktoś, kto dzierży władzę, przynajmniej teoretycznie, jest w stanie zapewnić poczucie bezpieczeństwa oraz dach nad głową i pełną lodówkę. Hmm... A ty myślałeś, że ona tak bardzo kocha twój uśmiech? :-)
PIENIĄDZE – jak potwierdza British Journal of Psychology kobiety za wyjątkowo atrakcyjnych uważają mężczyzn, którzy jeżdżą luksusowymi autami. I nie chodzi wcale o to, że seksownie wyglądają za kierownicą z łokciem nonszalancko wysuniętym przez przednią szybę. Ale o to, że oni mogą też zapewnić tak ważne rzeczy jak pożywną strawę i schronienie. Albo markowe buty czy perfumy…
INTELIGENCJA – naukowcy z Uniwersytetu w Oksfordzie odkryli, że to, co najbardziej kręci kobiety, to „dostępność zasobów”, czyli wysoki IQ. Nie trzeba Einsteina, by wiedzieć, że łebski delikwent będzie na tyle bystry, by zapewnić kobiecie to, czego jej trzeba. I co więcej, przekaże potomstwu odpowiedni pakiet genów.
Tekst: Barbara Styś
dla zalogowanych użytkowników serwisu.