Afrodyta, bogini piękna i miłości, wyłoniła się naga z morskiej piany... Od jej imienia wywodzą się afrodyzjaki. Wierzymy w ich magiczną moc. Czy słusznie?
W dawnych czasach rolę afrodyzjaków pełniły magiczne mikstury przyrządzane przez czarownice. Sądzono, że sprawność seksualną można czerpać z organów płciowych zwierząt. Najczęściej z jąder, w których koncentruje się „zwierzęca chuć". Do przyrządzania miłosnych wywarów chętnie wykorzystywano też dary natury: zioła, żywice i korę drzew, korzenie i bulwy roślin. Najlepsze efekty dawały specyfiki typu 2 w 1 – suszone i sproszkowane jądra samców doprawione mieszanką wonnych ziół...
Dziś nadal chętnie używamy afrodyzjaków. Choć nie zawsze zdajemy sobie sprawę, że one są wśród nas. Nasze kuchnie i spiżarnie są ich pełne. Wystarczy dostrzec je wśród całej rzeszy zwykłych produktów spożywczych, a miłosne żądze pojawią się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Z kuchni do łóżka
Zacznijmy od przyprawy używanej na co dzień – czarnego pieprzu. Rozszerza naczynia krwionośne w narządach płciowych, powodując ich słodkie ożywienie...
Wrażliwość na dotyk zapewnią nam również cynamon i imbir. Według dawnych receptur trzeba je było ulokować w genitaliach. Dziś wiadomo, że samo zjedzenie dobrze przyprawionej potrawy „wzbudzi ogień" tam, gdzie trzeba.
Bardziej zmysłowe przeżycia erotyczne zapewni nam także szafran. Jego obecność to gwarancja wyższego stężenia tzw. hormonów szczęścia – serotoniny i dopaminy – dzięki którym w ramionach kochanka poczujemy się jak w niebie. Jeśli organizujemy wieczór we dwoje, nie strońmy od kozieradki. Lecytyna i inne składniki w niej zawarte pobudzają mięśnie do pracy, poprawiają wydolność psychiczną i fizyczną – nie do pogardzenia, gdy w perspektywie mamy romantyczną kolację ze śniadaniem.
Na problemy z erekcją najlepsze będą figi suszone. A która pani chce mieć superkochanka, niech mu serwuje także podroby: wątróbki, żołądki, nerki, móżdżki. Im więcej cynku i witaminy B6 w diecie, tym lepsza forma w łóżku.
Uwaga na pomidory – to także skuteczny afrodyzjak. I nie chodzi nawet o ich energetyzującą czerwień, ale o składniki mineralne, które poprawiają jakość spermy.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.