Polska stanie się najpotężniejszym imperium w Europie. III wojna światowa przetoczy się przez nasz kraj. To przewidywania George'a Friedmana*, politologa i futurologa. Część jego zapowiedzi już się spełniła...
W swojej książce „Następne 100 lat. Prognoza na XXI wiek", wydanej w 2009 roku, Friedman wyjątkowo trafnie przewidział ostatnie 5 lat.
Dziś, czytając spekulacje tego amerykańskiego politologa, włos jeży się na głowie. Zwłaszcza że Polska jest jednym z głównych bohaterów jego przepowiedni. Nasz kraj ma się stać mocarstwem, ale też będzie punktem zapalnym i areną III wojny światowej.
George Friedman nie jest wróżbitą czy jasnowidzem. Tylko tak sensownie i racjonalnie analizuje przyszłość, że nie sposób mu nie wierzyć. Wydarzenia 2014 roku potwierdzają, że ma rację.
Urodzony w 1949 roku na Węgrzech Friedman jest doktorem nauk politycznych i uznanym w Stanach Zjednoczonych ekspertem w dziedzinie bezpieczeństwa. Wielokrotnie doradzał czołowym amerykańskim dowódcom wojskowym. Ale jego największym osiągnięciem jest Stratfor – renomowana agencja wywiadu i prognoz geopolitycznych, współpracująca m.in. z CIA.
Friedman jest autorem wielu bestsellerów. W Polsce najbardziej znana jest wspomniana już książka „Następne 100 lat. Prognoza na XXI wiek", która w 2009 roku była przebojem rynku księgarskiego. Wtedy jednak na przewidywania Friedmana patrzono z przymrużeniem oka. W 2009 roku nikt nie podejrzewał, że w Rosji obudzą się mocarstwowe ambicje, a Polak stanie na czele Unii Europejskiej.
Tymczasem już w 2014 roku Putin zaanektował Krym i rozpętał wojnę domową na Ukrainie, a Donald Tusk został prezydentem UE. To wszystko 5 lat wcześniej przewidział Friedman. „Rosjanie nie zamierzają pozwolić na to, by jakakolwiek część Federacji Rosyjskiej oderwała się od macierzy. W rezultacie, w miarę jak Rosja będzie się umacniać, dojdzie do tarć, zwłaszcza w następnej dekadzie, ze Stanami Zjednoczonymi i krajami byłego imperium. (...) prawdziwy punkt zapalny powstanie, z całym prawdopodobieństwem, na zachodniej granicy. (...) [Rosjanie] będą chcieli wrócić i dotrzeć tak daleko na zachód, jak to możliwe" – pisał futurolog.
reklama
Kiedy już Rosja upora się z Ukrainą, na celowniku Kremla pojawią się kraje bałtyckie i Polska. Dziś już, kiedy Rosjanie straszą, że Litwa, Łotwa i Estonia oraz Polska zostaną zmiecione z powierzchni ziemi, wiemy, że niestety Friedman się nie pomylił. Kraje bałtyckie są notorycznie nękane przez samoloty rosyjskie, a NATO mówi o realnym zagrożeniu wojną. Futurolog przewidział nawet to, że Niemcy i Francja zablokują poparcie NATO dla Polski i krajów bałtyckich, co faktycznie już się stało.
Co jeszcze odgadł Friedman? Między innymi to, że kraje starej Europy, czyli Francja, Wielka Brytania czy Niemcy, stracą dynamikę i popadną w impas. Również Chiny dopadnie kryzys. Podzielą się, pojawią się tam wewnętrzne konflikty i w końcu Państwo Środka straci na znaczeniu. Pierwsze symptomy zmian już widać. Francja od wielu lat nie może się podnieść po kryzysie. Wielka Brytania ma sporo problemów z imigrantami i zadłużeniem. Niemcy nie rozwijają się już tak prężnie, jak jeszcze 10 lat temu, a ich społeczeństwo szybko się starzeje. Również Chiny przyhamowały, a ludność zaczęła protestować na niespotykaną skalę, na przykład w Hongkongu w październiku 2014 roku.
Co nas czeka w XXI wieku? Friedman twierdzi, że: „do 2015 roku globalna konfrontacja (Rosja kontra Zachód, a zwłaszcza Stany Zjednoczone, Polska i kraje bałtyckie) rozwinie się już na dobre. A około 2020 roku przybierze na sile". Ale spokojnie. Na razie globalny konflikt nam nie grozi.
Żadna ze stron nie zdecyduje się na wojnę, ale obie będą manewrować – zapewnia futurolog. Rosjanom uda się zdominować Kaukaz i prawdopodobnie wchłoną Mołdawię. Ale nie uda im się ujarzmić Polski i krajów bałtyckich. W końcu po 2020 roku Rosja przegra tę zimną wojnę. Nie znajdzie sojuszników, będzie technologicznie zacofana w stosunku do USA i krajów im sprzymierzonych. Liczba jej ludności spadnie. Przestanie też czerpać zyski z eksportu gazu i ropy.
Na upadku Kremla skorzysta Polska. Nasze wpływy rozszerzą się m.in. na Białoruś, Ukrainę, Słowację, Czechy, Węgry, Rumunię, kraje bałtyckie, a nawet Chorwację i Słowenię. „W tym scenariuszu Polska stanie się wielką i dynamiczną europejską potęgą, przewodzącą koalicji państw wschodnioeuropejskich". Kraje starej Europy w zasadzie przestaną się liczyć. Już dziś Polska jest najważniejszym państwem w regionie i najszybciej się rozwijającym.
Na osłabieniu Rosji i Chin dobrze wyjdą również Turcja i Japonia, które staną się regionalnymi potęgami. W połowie XXI wieku Turcja popadnie w konflikt z blokiem polskim – najbliższym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych. Pójdzie o wpływy na Morzu Śródziemnym. Tak więc
to nie Rosja, lecz Turcja sprzymierzona z Japonią rozpęta około 2050 roku III wojnę światową. Najpierw państwa te uderzą w Stany Zjednoczone, potem w Polskę.
Wojna w XXI wieku będzie zupełnie inna niż konflikty totalne XX wieku. Rozegra się nie tylko na lądzie, ale też w przestrzeni kosmicznej. Główną rolę spełnią bezzałogowe samoloty ponaddźwiękowe, precyzyjnie trafiając w cel. Tego typu maszyny umieszczone będą na orbitach okołoziemskich. Friedman nazywa je gwiazdami bojowymi.
W czasie tej wojny Polskę najadą wojska tureckie oraz niemieckie, które również włączą się do wojny. Wrogie siły dotrą aż do Warszawy. Zniszczona zostanie cała sieć energetyczna, a nasz kraj pogrąży się w ciemnościach. Jednak z pomocą Stanów Zjednoczonych Polska wygra ten konflikt. Z III wojny światowej nasz kraj wyjdzie z obrażeniami. Jednak szybko się podniesie i ostatecznie stanie się drugą po USA potęgą światową. Wszystko wskazuje na to, że XXI wiek będzie należał do Polaków!
* Doktor nauk politycznych George Friedman jest uznanym w Stanach Zjednoczonych ekspertem w dziedzinie bezpieczeństwa, współpracuje m.in. z CIA.Janina KruzyńskaBE&W, fotochannels
~Piotr Kierus
Cóż... 2016 r już niedługo....