A wirusy szaleją...

Szczepionki to niejedyny sposób na uniknięcie grypy. Najlepszą formą obrony jest atak. Jeśli wzmocnisz odporność siłami natury, twój organizm sam pokona wroga.

Pracowałam nad artykułem, kiedy zadzwonił telefon. Napis na wyświetlaczu „Madzia" zapowiadał dłuższą przerwę w pracy, ale wiedziałam, że nie będzie to czas stracony. Dobijająca się do mnie przyjaciółka była wulkanem energii i miała dar zarażania innych dobrym humorem. Odebrałam telefon i... zamiast radosnego „Hej!", usłyszałam cichy głos Magdy. Charczała w słuchawkę: – Jestem chora... duszę się... przyjedź...

Rzuciłam wszystko i byłam u niej jeszcze przed karetką. Potem szpital. I oświadczenie lekarzy: „Stan jest ciężki". Mnóstwo badań. W końcu wymazy – trzy patyczki, a na nich wydzielina z gardła i obu nozdrzy. Próbki jadą do sanepidu. Po czterech godzinach rozpoznanie: wirus grypy AH1N1, potocznie zwanej świńską. Czy to dobra wiadomość?

W tym przypadku okazało się, że tak. Magda dość szybko wyszła ze szpitala i na szczęście obyło się bez powikłań. Ale w przypadku grypy scenariusze bywają różne. W sezonie 2013/14, kiedy zima była wyjątkowo łagodna, wirusa złapało 1,6 mln Polaków. Rok wcześniej chorowało aż 3 mln. Ponad sto osób przegrało walkę, a niektórzy zwyciężyli tylko pozornie, bo grypa uszkodziła im serce, pozostawiła zmiany w płucach czy oskrzelach.

Wirus wybiera młodych i samotnych

Zarazić się możemy wszędzie – na ulicy, w domu, w pracy. Wystarczy, że osoba chora na nas kichnie. Żadna maseczka nas wówczas nie ochroni, bo wirus, który jest 500 razy mniejszy od bakterii, i tak znajdzie drogę. Ale spokojnie, nawet jeśli połkniemy intruza, nie oznacza to, że będziemy chorzy. Wirus grypy, który poprzez drogi oddechowe dostał się do nosa czy gardła, najpierw musi stoczyć walkę o ten teren z naszym układem odpornościowym. Wiele zależy od zajadłości samego zarazka. Ale jeszcze więcej – od naszej podatności na zakażenie.

reklama


U większości osób nawet słynny AH1N1 nie ma szans na przetrwanie. Bo organizm wytworzy specyficzne białka, przeciwciała i wypowie mu wojnę. Użyje ognia (wysoka temperatura), wody (katar) i powietrza (kichanie), żeby przepędzić choróbsko, gdzie pieprz rośnie.

Wydaje się, że grypy powinni obawiać się tylko ludzie starsi i osłabieni innymi chorobami. Nic bardziej mylnego! Wśród osób najbardziej zagrożonych tą chorobą wymienia się osoby młode i silne. Dlaczego? Bo ich organizm w odpowiedzi na atak wirusa broni się zbyt gorliwie, wytwarzając ogromne ilości cząsteczek prozapalnych – cytokin. W efekcie powstają „burze cytokinowe", czyli silne reakcje zapalne, które zagrażają całemu organizmowi.

Drugą grupą szczególnie narażoną na grypę i jej powikłania są ludzie żyjący w pojedynkę. Światowej sławy psycholog prof. John Cacioppo stwierdził, że samotność u ludzi dojrzałych może mieć gorsze konsekwencje zdrowotne niż np. życie w biedzie. Według niego poczucie izolacji od innych nie tylko zakłóca sen, zwiększa poziom kortyzolu (hormonu stresu), podnosi ciśnienie krwi, ale też „zakłóca ekspresję genów związanych z pracą układu odpornościowego". Uczony jest pewien, że organizm człowieka, który czuje się odtrącony, nikomu niepotrzebny, gorzej będzie walczył z wirusami niż ktoś, kto ma bliskie więzi z rodziną czy przyjaciółmi. Z badań wynika, że samotność u osób w podeszłym wieku może zwiększyć ryzyko przedwczesnej śmierci nawet o 14 procent!

Czy warto szczepić się na grypę?

Wirusolog prof. Lidia Brydak, którą lekarze nazywają „Panią Grypą", z pewnością odpowiedziałaby „Oczywiście!". Sama szczepi się od 23 sezonów. Jednak po wykryciu wirusa świńskiej grypy w 2009 roku i ogłoszeniu pandemii przez Światową Organizacją Zdrowia (WHO) była bardziej powściągliwa. To m.in. za jej radą ówczesna minister zdrowia Ewa Kopacz zdecydowała, że nasz rząd nie kupi szczepionki przeciw grypie. Bo pandemii nie było. Sprawa zakończyła się oskarżeniem WHO, że uległa naciskom producentów szczepionek.

I tu jest pies pogrzebany. Bo choć istnieją naukowe dowody na to, że szczepionki podnoszą odporność, tak naprawdę nie wiadomo, ile w tym prawdy, a ile manipulacji. Grupa niezależnych badaczy dokonała szczegółowej analizy danych z ostatnich 40 lat. Wnioski? Szczepionki to mało skuteczny sposób obrony przed wirusami grypy – trzeba by zaszczepić aż 100 osób, aby zapobiec chorobie u jednej. Wirusy się zmieniają i nie da się przewidzieć, jaki szczep zaatakuje w danym sezonie – to również przemawia na niekorzyść takiej profilaktyki.

Inna rzecz to toksyczność składników używanych do produkcji szczepionek. Nawet jeśli nie wywołują autyzmu i chłoniaka, o co były posądzane, nie pozostają dla organizmu obojętne. Ich działanie polega na silnym pobudzeniu systemu odpornościowego. A to oznacza, że mogą wywołać choroby autoimmunologiczne, w których organizm atakuje sam siebie.

Źródło: Wróżka nr 10/2014
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl