Strona 1 z 2
Najpiękniejsza, świetna aktorka, wzorowa matka, która znajduje jeszcze czas na niekończące się akcje charytatywne. Chodzący ideał Hollywoodu, Angelina Jolie, ma jeszcze jedną twarz. Kocha życie z pieprzem, pełne skandali i szaleństw.
Tytułów Angeliny Jolie w rankingach urody i seksapilu nie sposób zliczyć. Jest „najpiękniejszą kobietą świata" według czytelników „People", „symbolem seksu wszech czasów" zdaniem widzów brytyjskiej stacji Channel 4. Zajmuje też czołowe miejsca na liście najbardziej wpływowych gwiazd mediów „Celebrity 100" czasopisma „Forbes" i pierwsze miejsce w rankingu Gwiazd Czyniących Najwięcej Dobra magazynu „Twist".
Jest też honorową obywatelką Kambodży, który to tytuł otrzymała za działalność charytatywną oraz ofiarowanie 1,5 miliona dolarów na program ratowania tamtejszych lasów, Ambasadorem Dobrej Woli UNHCR oraz działaczką wielu organizacji pomagającym dzieciom i uchodźcom. A więc kobieta nie tylko piękna, ale i dobra. Prawdziwe ucieleśnienie zasady, że piękno to nie tylko uroda ciała, ale również zalety ducha – mądrość, empatia, wrażliwość.
Ale Angelina ma jeszcze jedną twarz, o czym świadczą inne rankingi: trzecie miejsce na liście „największych szaleńców w historii Hollywood" magazynu „Hotdog" czy drugie wśród „największych hollywoodzkich ryzykantów miesięcznika „In Touch". Bo aktorka jest dość niespokojnego usposobienia...
reklama
Po ojcu, Jonathanie – znanym kinomanom jako Jon Voight – Angelina Jolie ma słowacko-niemieckie korzenie. Jej dziadek, Słowak, nazywał się Elmer Voytka. A babka Barbara, Niemka, była z domu Kamp. Po matce, Marcheline Bertrand, również aktorce, jest Franko-Kanadyjką z domieszką krwi irokeskiej.
Przyszła na świat 4 czerwca 1975 r. w Los Angeles. Nadano jej imię Angelina, czyli „Aniołek" – odpowiednik polskiej Anieli, a na drugie – Jolie, co po francusku oznacza „piękna". Do chrztu trzymały ją gwiazdy: Jacqueline Bisset i Maximilian Schell. Życie w takim „niebiańskim" kręgu nie było jednak usłane różami.
Jon niewiele czasu poświęcał na życie rodzinne. Marcheline robiła dobrą minę do złej gry i ze względu na dzieci desperacko starała się zachować choćby jego pozory. Ale w końcu nie wytrzymała kolejnych zdrad i upokorzeń. Porzuciła aktorstwo i wyprowadziła się z Angeliną oraz jej dwa lata starszym bratem Jamesem Havenem do Palisades w stanie Nowy Jork.
Kontakt dzieci z ojcem był ograniczony – Jon Voight nie miał dla nich czasu. Stosunków rodzinnych nie poprawiło nawet to, że razem z sześcioletnią wtedy Angie zagrał w filmie „Szukając wyjścia". „Zawsze był dla mnie obcym człowiekiem", mówiła później Angelina, gdy w 2002 r. zrzekła się nawet nazwiska Voigt, zastępując je drugim imieniem. Do dziś zresztą jej relacje z ojcem, mimo że ten bardzo chciałby naprawić błędy przeszłości, są chłodne.
Za to Marcheline była dla swoich dzieci opoką. Wspierała talent aktorski córki i aby umożliwić jej naukę w Lee Strasberg Theatre and Film Institute, wróciła do Los Angeles. Angelina miała wtedy 11 lat i była najmłodszą studentką w historii tej sławnej szkoły. Po dwóch latach przerwała jednak naukę. Był to trudny czas w jej życiu. Próbowała sił jako modelka – pojawiła się na wybiegach w Los Angeles, Nowym Jorku i Londynie – ale nie odniosła spektakularnych sukcesów.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.