Cieszą oczy, ale przede wszystkim koją duszę. Tak jak chcieli ich twórcy – buddyjscy mnisi. I dzisiaj w japońskich ogrodach czuje się atmosferę trochę nie z tego świata.
Jeśli chcesz być szczęśliwy przez jedną noc, upij się. Jeśli chcesz być szczęśliwy przez rok, zakochaj się. Jeśli pragniesz szczęścia przez całe życie, skomponuj sobie ogród – głosi japońskie przysłowie. A Europejczyk powiedziałby: „Uprawiaj ogródek".
Ale w Japonii ogrodów się nie uprawia, lecz komponuje. Nic bowiem nie może w nich być dziełem przypadku, wybujałej fantazji czy gustu właściciela.
Mnisi poświęcali całe życie na poszukiwanie najlepszego rozwiązania. Dla nich ogród był miejscem medytacji. Nie miał zachwycać kolorami i okazami roślin, tylko pomagać w osiągnięciu wewnętrznego spokoju. Gdy ponad tysiąc lat temu ogrody zaczęli zakładać bogaci arystokraci, nie wymyślali niczego nowego, a jedynie kopiowali to, co podpatrzyli w klasztorach.
Od ustalonych wówczas zasad Japończycy nie odeszli do dziś. Przekonywałem się o tym, oglądając ogrody cesarskie w Tokio, świątynne w Kioto, Narze, Kamakurze i wielu innych miastach. A także mniejsze przy prywatnych willach i mikroskopijne na tarasach zwyczajnych domów. Wszystkie wydawały mi się podobne.
– Bo takie są harmonijne i szlachetne w swojej prostocie – powiedziała Michiko, opiekunka jednego z niezliczonych ogrodów w Kioto, z którą podzieliłem się wrażeniami. – Ale jest w nich zaklęta wiedza mędrców buddyjskich i mistrzów naszej narodowej religii shinto. Dlatego wszystko, co cię otacza, ma podwójne znaczenie, to widzialne i to ukryte...
Niezmienność zgodna z naturą
W japońskich ogrodach nie znajdzie się klombów w kształcie geometrycznych figur ani prostych ścieżek. W naturze bowiem takich nie ma. A najważniejsza zasada komponowania ogrodu głosiła, że powinien ją wiernie odtwarzać. Nie chodzi jednak o kopiowanie. Pagórek w kształcie góry Fudżi z wierzchołkiem „ośnieżonym" białymi kwiatami byłby dla Japończyków dowodem bezguścia i profanacją. Takim jak gipsowy krasnal czy plastikowa ławka.
Prawdziwa sztuka polega na tym, by niezależnie od przestrzeni, jaką się dysponuje, umieścić w niej trzy podstawowe elementy: skały, wodę i rośliny. Każdy z nich ma, poza naturalnym pięknem, znaczenie symboliczne i religijne. Według wierzeń shinto głazy, rzeki, wodospady i drzewa to ulubione miejsca pobytu kami, czyli wszechobecnych duchów. Japończycy nigdy nie dociekają, skąd się tam wzięły, nie modlą się do nich, nie odprawiają nabożeństw na ich cześć. Czasem tylko zwracają się o pomoc – gdy stają przed trudną próbą: egzaminem, rozmową w sprawie pracy, wizytą u lekarza.
Kamień to także jedyny, obok drewna, materiał, którego można użyć do budowy sztucznych obiektów: mostów, latarń, pawilonów, ławek. Czasami wykłada się nimi drogi oraz ścieżki. Zawsze bardzo kręte, tak by na ich początku nie można było dostrzec końca. Bo droga to symbol nieskończoności i wędrówki dusz do nirwany, jej kres dla zwykłego śmiertelnika musi pozostać na zawsze ukryty, nieodgadniony i pełen tajemnic.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.