Choć bywa zimny, i tak go lubię. Lubię pewność, że wiosna nadejdzie. A marzec daje ją słońcem, które mocniej już grzeje.
Ruszam wtedy do lasu i szukam miejsc rozgrzanych promieniami. Są jak wysepki na zimowym oceanie. Tu śnieg, a obok kępka mchu. Czasem olśni biały zawilec albo przylaszczka.
Marcowy las rozbrzmiewa miłością. Ptaki przekrzykują się w miłosnych wyznaniach, budzą się pierwsze owady i, gnane genetyczną powinnością, szukają połówki. Czy to żaba, czy ropucha, wszyscy wystrojeni i zalotni. Tylko w marcu można zobaczyć jaskrawo-niebieskie żaby moczarowe. Ten lazurowy garnitur to ślubne ubranie. Potem trzeba się przebrać w zwykły, zielonkawy, roboczy. Zupełnie jak u nas. Wesele zobowiązuje do elegancji.
Ja też brałam ślub w marcu. Narzeczony nie miał niebieskiego garnituru, a na dodatek w najważniejszym momencie ceremonii pękły mu spodnie. Żabom to się nie zdarza. Nie są zależne od przemysłu tekstylnego, który w osiemdziesiątym siódmym roku kulał jak większość innych dziedzin. Uszycie garnituru przekraczało nasze możliwości finansowe, a kupienie gotowego wymagało cudu. Trzeba więc było wcisnąć się w stary.
Pod innym względem nasze małżeństwo przypominało to ze stawu. Rozstaliśmy się po kilku latach, a i żaby nie tworzą stałych związków. Czy tak bardzo różnimy się od zwierząt? Myślę i wiem, że nie. Właśnie dlatego kilka lat temu napisałam książkę „Zwierz w łóżku". Bardzo polecam wszystkim zwolennikom wyższości gatunku homo sapiens.
Wracając do marca, i w nas, ludziach, wiosna budzi odwieczny pęd ku znalezieniu partnera. Ma to swoje plusy także w stałych związkach. Nagle zauważamy, że stary, wysłużony mąż nadal ma w sobie coś z narzeczonego.
To druga strona medalu. Bo właśnie wiosną cudze żony i mężowie łatwiej wpadają w cudze oko, co równie często kończy się rozwodem. A to już w zwierzęcych mariażach rzadkość. Te zwierzęta, które zawierają stałe związki, może nie są zbyt wierne, ale o rozwodzie nie chcą słyszeć.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.