Są fetyszem miłości, źródłem mocy człowieka i przedmiotem czarów. Włosy możemy obciąć, zakręcić i farbować. A one i tak odrosną, jak chce ich tajemnicza natura. Zobacz, jak sobie z nimi radzić.
Puszyste, miękkie, lśniące, aksamitne w dotyku... Zachęcają do miłosnych pieszczot. Włosy od zawsze są symbolem erotyzmu. Nic więc dziwnego, że tak często pojawiają się w opisach scen miłosnych: „Zanurzył palce w jej lokach...", „Widok fal jej włosów rozrzuconych na poduszce sprawił, że poczuł gorąco w całym ciele...". Burzenie fryzury to symboliczny odpowiednik obnażania się. To dlatego owładnięte falą namiętności, by zachęcić i ośmielić kochanka, ściągamy z włosów krępującą je gumkę. W niektórych kulturach do dziś długie włosy uważa się za tak prowokujące, że kobiety muszą je obcinać natychmiast po ślubie, by nie wabić innych mężczyzn.
A jeśli już mowa o mężczyznach, okazuje się, że łysi są bardziej seksowni, gdyż łysina jest wynikiem wysokiego poziomu testosteronu we krwi. Ofiarowanie ukochanemu pukla swoich włosów, aby je zawsze nosił, np. w medalionie, jest niezwykle czułym gestem. W starożytnym Egipcie wdowa obcinała sobie kosmyk i grzebała go wraz z ciałem męża, co miało znaczyć, że jej miłość odeszła wraz z nim.
Trzeba było uważać, aby taki pukiel nie trafił w niepowołane ręce, np. do kogoś, kto zajmuje się czarną magią, bo to groziło nieszczęściem. Według wierzeń ludowych wejście w posiadanie czyjegoś włosa pozwalało zapanować nad wolą tej osoby i nakłonić ją do robienia rzeczy, na które nie ma ochoty. A nawet sprowadzić na nią chorobę albo śmierć. Dlatego zawsze po strzyżeniu wszystkie kosmyki starannie zmiatano i zakopywano lub palono.
Jeszcze więcej problemów niż te ścięte przysparzały włosy długo zapuszczane, gęste, grube i kruczoczarne. W średniowieczu taka fryzura kobiety budziła przerażenie. Uważano też, że potargane włosy wywołują burze gradowe i wichury. Święty Paweł nakazuje kobietom nakrywać głowy, bo demony wyskakują z ich włosów i rozbiegają się po świecie, by szkodzić ludziom.
Moc ukryta we włosach!
Są symbolem życia. Kiedy je ścinamy, odrastają na nowo. Możemy zmieniać ich kolor, prostować bądź kręcić, ale z czasem i tak wrócą do pierwotnego wyglądu. Nie tylko zwiększają naszą atrakcyjność seksualną, ale też są użyteczne – w zimie zapobiegają utracie ciepła, podczas upałów chronią mózg przed przegrzaniem i promieniami ultrafioletowymi, łagodzą uderzenia, a także odbierają sygnały ze świata zewnętrznego.
O tym, że są źródłem mocy, mówi przypowieść biblijna o Samsonie. Otóż utracił on swą nadludzką siłę, gdy Dalila obcięła mu włosy. Wiarołomna kochanka zapomniała jednak, że one odrastają. Wraz z nimi mocarz odzyskał dawną energię i bez problemu rozprawił się z wrogami.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.