Nic lepiej nie odżywi wycieńczonej cery niż wampirzy koktajl serwowany w zastrzykach.
Odmładzanie krwią ma długą historię. Ten eliksir młodości stosowało wiele znanych osób, a najsłynniejsze były zabiegi odmładzające hrabiny Elżbiety Batory, która w XVI wieku pozbawiała w tym celu życia młode dziewczyny. Dziś na szczęście najmodniejsze jest odmładzanie własną krwią.
Pewien lekarz podczas podróży po Afryce zauważył, że tamtejsze kobiety nakłuwają sobie twarze kolcami jakiejś rośliny. Zapytał, po co to robią. Wyjaśniły mu, że w ten sposób poprawiają kondycję swojej skóry. I rzeczywiście – choć wiele czasu spędzały na słońcu, wszystkie wyglądały wyjątkowo świeżo i pięknie.
Postanowił sprawę zbadać. Okazało się, że nakłuwanie skóry, tak aby powstało na niej wiele mikroskopijnych ranek, pobudza ją do odnowy. Aby się zagoić i zregenerować, wytwarza kolagen i elastynę, które przy okazji zapewniają jej jędrność. W rezultacie cera nie tylko przestaje się starzeć, ale wręcz młodnieje! Owocem tych badań było wymyślenie przez lekarza rollerów dermatologicznych, czyli wałeczków pokrytych igiełkami, którymi jeździ się po twarzy czy dekolcie, a także tak zwanych stempli igłowych, służących do nawilżenia i ujędrnienia delikatnych okolic oczu.
Wkrótce stało się jasne, że najlepiej działają te metody, w których igła wykorzystywana jest podwójnie – nie tylko do nakłuwania, ale też do wprowadzania w głąb skóry odżywczych składników.
reklama
KOKTAJL Z WITAMIN Zabiegi takie fachowo nazywa się mezoterapią igłową (gr. mesos – środek, therapei – terapia) – ostrzykiwaniem. Zdaniem lekarzy medycyny estetycznej jest to najbardziej skuteczny sposób regeneracji skóry po gorącym słonecznym lecie. Za pomocą cienkiej strzykawki z igłą lekarz serwuje naszej twarzy coś w rodzaju koktajlu (zazwyczaj są to mieszanki kwasu hialuronowego, witamin, aminokwasów, mikroelementów, peptydów), które działają na nią odżywczo, wzmacniają, odbudowują, a do tego pobudzają mikrokrążenie.
Następnie wykonuje delikatny masaż, który łagodzi niewielki obrzęk i pomaga w równomiernym rozchodzeniu się preparatu. Pierwsze efekty widoczne są już parę minut po zabiegu, ponieważ wprowadzone w skórę substancje działają dokładnie w tych miejscach, w których są potrzebne. Poza tym jest ich znacznie więcej niż w tradycyjnych kremach czy maseczkach.
To jeszcze nie wszystko. Po ostrzyknięciu powstaje przecież mnóstwo drobnych ranek, co oznacza, że za chwilę skóra ruszy z produkcją nowego „materiału budowlanego”. W miarę gojenia się uszkodzeń będzie więc odzyskiwać dawną świeżość, znikną drobne zmarszczki i przesuszenia spowodowane nadmiarem słońca.
...ALBO Z WŁASNEJ KRWI Od kilku lat do regeneracji skóry wykorzystuje się także naturalne koktajle, wyprodukowane z krwi pacjenta, tak zwane osocze wielopłytkowe. W tym przypadku zabieg trwa dłużej, bo lekarz najpierw pobiera krew z żyły (nie potrzeba jej wiele), a następnie odwirowuje ją w specjalnym urządzeniu i wzbogaca tak, by preparat zawierał duże stężenie płytek krwi.
Wampirzy lifting warto zrobić po lecie, żeby nawilżyć i odbudować zniszczoną słońcem skórę. A także wtedy, kiedy zależy nam na szybkim i widocznym poprawieniu wyglądu (na przykład przed ważną randką, uroczystością rodzinną). Cera rzeczywiście po nim odżywa – staje się bardziej promienna, ma ładniejszy odcień, pojawiają się na niej zdrowe młodzieńcze kolorki.
KRWIACZKI I SINIACZKI... Czasami się zdarzają, jeśli lekarz w trakcie ostrzykiwania trafi na większe naczynko. Wtedy odrobina krwi rozlewa się pod skórą i na twarzy powstaje mało twarzowy siniak. Aby się zabezpieczyć, wcieraj w skórę krem lub maść z witaminą K (pytaj w aptece), która zapobiega krwawieniom wewnętrznym, działa przeciwzapalnie i przeciwbólowo. Dwa tygodnie przed zabiegiem nie łykaj aspiryny.
Jeśli nie udało się uniknąć siniaka, rób zimne okłady, na przykład z kostki lodu owiniętej w kawałek bawełny (nigdy nie przykładaj go bezpośrednio do skóry, bo możesz ją odmrozić). Przemywaj twarz chłodnym naparem z krwawnika lub arniki górskiej (2 łyżeczki ziół na szklankę wrzątku, parz pod przykryciem 15 minut, przecedź i wystudź).
Ranki słabo się goją? W miejscu nakłucia połóż czysty i wyparzony listek babki lancetowatej, smaruj skórę maścią nagietkową (kupisz w aptece) lub przygotuj własną miksturę gojącą: garść świeżych liści żywokostu lekarskiego i pół filiżanki wody zmiksuj na gęstą papkę. Posmaruj nią ranki, zostaw na ok. 20 minut, potem delikatnie zmyj przegotowaną wodą.
Ostrzykiwanie witaminowym koktajlem to skuteczna, ale i droga metoda odmładzania (potrzebna jest seria kilku zabiegów w cenie od 250 do 800 zł każdy). Ale nie panikuj! Przesuszoną słońcem skórę można „nakarmić” w bardziej tradycyjny sposób i prawie za darmo. Domowe maski z warzyw i owoców są świetne także wtedy, kiedy chcesz podtrzymać efekty zabiegu.
Odświeżający piling z miodu i orzechów Do 2 łyżek miodu dodaj łyżkę rozdrobnionych łupin orzecha włoskiego (mogą być też zmielone pestki moreli). Masuj twarz przez 2-3 minuty, ale nie pocieraj zbyt mocno. Spłucz letnią przegotowaną wodą.
Odżywczy okład z ziemniaka Ugotuj go razem ze skórką, a potem obierz, rozgnieć i wymieszaj na gładką emulsję z 2-3 łyżkami pełnotłustego mleka. Nałóż na twarz, szyję i dekolt. Po 15 minutach zmyj letnią przegotowaną wodą.
Maseczka z dyni na ujędrnienie cery Miąższ dyni zmiksuj w proporcji 2:1 z jogurtemnaturalnym, odstaw na godzinę. Papkę wmasuj w skórę okrężnymi ruchami. Po 20 minutach zmyj ciepłą wodą.
BÓL MOŻNA ODCZAROWAĆ… Zabieg musi trochę boleć – w końcu to cała seria zastrzyków wykonanych jeden po drugim. Lekarze na ogół stosują znieczulenie, np. kremem Emla (trzeba nałożyć go godzinę przed zabiegiem). Przede wszystkim jednak powinnaś wybrać odpowiedni termin wizyty. W tym celu zerknij do kalendarza. Nie ma sensu narażać się na ból w okresie miesiączki. Zniesiemy go lepiej w dniach, w których czujemy się silne i zdrowe. Pamiętaj o Księżycu – on także pomaga nam w pielęgnacji urody!
Najlepszym terminem na mezoterapię będą dni zaraz po pełni. Kiedy Księżyca zaczyna ubywać, rany goją się szybciej, jest mniejsze ryzyko powstania krwiaczków czy innych powikłań. Kamyk na bólMoże być bursztyn, który przywiozłaś znad morza – bo właśnie on dodaje nam optymizmu i przynosi ulgę w bólu. Możesz też kupić jaspis – nie jest drogi, a wzmacnia organizm i, co bardzo ważne w przypadku mezoterapii, przyspiesza regenerację tkanek.
Jak odprawić magiczny rytuał? Weź kamień do ręki i usiądź w spokojnym miejscu. Zamknij oczy i skieruj na niego całą swoją uwagę. Badaj go umysłem i zmysłami – poczuj jego chropowatość, temperaturę, twardość. To mu pozwoli do ciebie „przemówić”. Poprzez własne wibracje kamień zaktywizuje twoją energię i doda ci sił przed zabiegiem.
Kaja Ostrowska
fot. shutterstock
dla zalogowanych użytkowników serwisu.