No to mamy w rodzinie sensację! Dobiegająca ósmego krzyżyka ciotka zakochała się do szaleństwa i rzuciła męża przed 50. rocznicą ślubu, by zamieszkać z młodszym o parę lat ukochanym.
Odgraża się, że weźmie rozwód i poślubi narzeczonego, przy którym dopiero zrozumiała, czym jest seks, bo z powodu nieuchwalenia związków partnerskich nie chce mieć problemów w szpitalu itp., gdyby któreś z nich zasłabło w czasie miłosnych harców...
Wujek rwie z głowy włosy i biega po rodzinie, szukając rady, co robić. Twierdzi, że TEN PAN, były wojskowy, miał już „liczne komplikacje z innymi cudzymi żonami”, a kobiety na niego lecą jedynie z powodu jego wyróżniającego się uzębienia. Ponieważ ma je w komplecie i całkowicie osobiste, co – jak wiadomo – w tym wieku jest niebywałą rzadkością. Niewierną ciotkę namierzył właśnie z powodu wizyty u dentysty, którego odwiedza z regulaminową dokładnością co pół roku, a wujek wyłącznie w celu dokonania ekstrakcji.
Panowie zgadali się jakoś w poczekalni i wujek lekkomyślnie zaprosił gada pod swój dach. Dopiero, gdy dziś o tym pomyśli, rozumie, dlaczego ciotka gwałtownie zmieniła swój wygląd, zaczęła się stroić jak na jakąś uroczystość, malować, a na fryzjera wydawała pół emerytury. Dostrzegał tę różnicę, ale przypisywał ją pogodzie i troskliwości, bo przeżywał akurat trudny okres z powodu buntu prostaty i kręgosłupa, a to akurat było poczucie winy z jej strony, a nie żadne uczucie. Ciotka chodziła oszołomiona, jak zobaczyła te zęby, bo kobiety głupieją, jak mężczyzna jest stale uśmiechnięty. Aż któregoś dnia spakowała się i wyszła. Wysłała mu SMS-a, żeby się nie martwił, bo pielęgniarka będzie przychodzić codziennie.
reklama
Wujek nie może siedzieć bezczynnie, patrząc, jak żona wskakuje do łóżka innego mężczyzny. Nie będzie pośmiewiskiem. Czyści już broń myśliwską i chce się zasadzić na starego capa, jednak boi się długich lat spędzonych w więzieniu, bo gdy – nie daj Boże, nie trafi skutecznie – ciotka będzie miała całkiem wolną rękę...
Pobiegłam opowiedzieć tę historię na sabat czarownic, czyli do Anki, która lekkomyślnie pozbyła się męża, zanim znalazła narzeczonego, i od czasu do czasu lubi sobie ponarzekać na męski ród w damskim gronie. Miałam nadzieję, że to je wzmocni psychicznie i natchnie optymizmem. Ale gdzie tam... Od razu zaczęły udzielać mi dobrych rad.
– Widzisz, wszyscy faceci to dranie, nawet nad grobem im inne baby w głowie… A ty pilnuj swojego starego, bo w biurze ma same młode laski, a jeśli jego ciotka na starość takie rzeczy robi, to może być dziedziczne. Na twoim miejscu schudłabym trochę i zrobiła coś z włosami. Cerę też masz nie najlepszą po zimie i odwracaj się od okna – to słońce cię cholernie postarza.
Poczułam się jak ciotka. Miałam ochotę natychmiast i ostatecznie wyjść. O wiele mi milej, gdy ktoś mówi, że wyglądam atrakcyjnie. Gdy czasem (teraz zdarza się raz do roku) jakiś facet mnie podrywa, czuję szok, niedowierzanie, a potem ogromną falę wdzięczności: „O rany! To się dzieje naprawdę?? Jak cudownie!!”. Jestem mocno dojrzała, ale martwa nie jestem. Mam w domu faceta, jednak w byciu mężatką nie ma nic magicznego. Czy będziesz sama, czy z kimś, będziesz przeżywać podobne radości i smutki. A często trzeba dokonywać straszliwych akrobacji, żeby się jakoś dopasować.
Z czasem romantyczne uczucia przestają być takie ważne, a liczy się to, że masz przy sobie kogoś, kto bez narzekania pomasuje ci spuchnięte stopy i przyniesie gorącą herbatę do łóżka. Płomień gaśnie, a zapala się nocna lampka przy łóżku. To wydaje się naturalne, więc kobieta nie pierwszej młodości, która się zakocha albo, co gorsza, przyznaje się, że ma ochotę na miłość i seks, jest oglądana jak dokument o dzikiej przyrodzie albo babcia pedofilka, polująca na plażach Kenii czy Egiptu na żigolaków.
Czasem kobietom brakuje tej utraconej miłości, czasem seksu (choć wiele radzi sobie z tym bez męskiego uczestnictwa), ale najbardziej brak im kogoś, kto wnosi coś nowego do ich życia.
Wydaje się, że w pewnym wieku wyzwalamy się z romantycznych fantazji bycia porywaną i wyzwalaną ze szponów przyziemnej egzystencji przez osobnika na białym koniu... Nie wierzcie w to, panowie, ciągle czekamy na taki moment!!! Może z powodu bajek, jakimi w nadmiarze karmiono nas w dzieciństwie. Może z powodu lewej półkuli, bardziej wrażliwej na uczucia niż ta w męskim mózgu. Wierzymy też uparcie w każdą wiosnę, że męskie serca z kamienia, owinięte w szlafroki, ożyją i dostrzegą, że wciąż jesteśmy godne pożądania. Ciotce się udało…
Teresa Jaskierny
fot. shutterstock.com
dla zalogowanych użytkowników serwisu.