Strona 1 z 3
Powietrze to nasz najważniejszy pokarm, który powinien być czysty, niezatruty. To dlatego ekolożka Joanna Mieszkowicz sadzi drzewa. I dlatego, że kiedy robi to kobieta, sadzi też nasiono nadziei dla świata.
Jednym z pierwszych pomysłów ekolożki Joanny Mieszkowicz był… Las Zakochanych. Wymyśliła go kilka lat temu podczas spaceru po Beskidach, gdy wokół siebie ujrzała tylko suche, połamane badyle. Drzewa umarły, bo ludzie zatruli wodę, powietrze i przestali o nie dbać. Joannie przyszło wtedy do głowy, że musi znaleźć jakiś sposób, by ludzie zechcieli się nawrócić na drzewa. I wzięła ich podstępem. Udowodniła wszystkim, że przez drzewa można przekazać wiele, np. miłość.
Tego lata Piotr, informatyk z Bielska-Białej, pod Zawoją leżącą u stóp Babiej Góry, w Lesie Zakochanych, w którym rosną już setki drzewek, posadził swój pierwszy świerk. Dedykował go ukochanej żonie Kasi. A obok maleńki świerk dla Tomaszka, półrocznego synka. Julia i Wojtek z Krakowa posadzili swoje pierwsze drzewo w drugą rocznicę ślubu, a Małgorzata i Jacek z Katowic – w siódmą rocznicę pierwszego spotkania.
Każdy ma swoją drogę do drzew. I wcale nie musi być ona prosta. Droga Wangari Maathai, pierwszej Afrykanki, której przyznano pokojową Nagrodę Nobla, rozpoczęła się od bujnego, afrykańskiego lasu. Zmarła niedawno Wangari, nazywana czasem „niezłomną”, właśnie taki las z dzieciństwa zapamiętała. Dzieciństwa spędzonego w latach 40. ubiegłego wieku u podnóża góry Kenii.
reklama
Gdy po latach wróciła w rodzinne strony, lasu już nie było. Zniszczył go człowiek. Wykarczował drzewa, bo wydawało mu się, że nie są już do niczego potrzebne. Wtedy właśnie Kenijka postawiła na kobiety. Wraz z nimi zasadziła w Afryce 30 milionów drzew. Wierzyła, że zapewnią one Afrykańczykom wodę, jedzenie, pracę. A także w to, że założony przez nią kobiecy Ruch Zielonego Pasa zmieni nie tylko Afrykę.
– Kobiety mają wyobraźnię. I są najbliżej natury. To one dają życie. Więc blisko im do życiodajnych drzew – tłumaczyła Maathai niespełna cztery lata temu podczas konferencji klimatycznej ONZ w Poznaniu. W słowa noblistki uważnie wsłuchiwała się wtedy Joanna. Nie tylko dlatego, że tłumaczyła wywiad dla jednej ze stacji radiowych. Czuła w nich siłę, czuła, jak bliskie jej jest to, co mówi Kenijka.
Siła rachitycznej akacjiJoanna urodziła się w świecie prawie bez drzew. Z dzieciństwa zapamiętała beton, blok obok bloku. Ot, blokowisko nie gorsze od innych w Polsce. Osiedle w Gorzowie Wielkopolskim, rzędy szeregowców, betonowa piaskownica dla dzieci, kilka ławek dla emerytów. I jedna rachityczna podblokowa akacja, o którą nikt nie dbał. Tak jakby nie była dla nikogo ważna. Droga do drzew Joanny zaczęła się od tego jednego drzewa. Do dziś je pamięta.
Kilka lat później, już w liceum, Joanna wraz z rodziną przeprowadziła się na peryferia Gorzowa. Z okien nowego domu zamiast kolejnego bloku ujrzała łąki i jeziora. A potem las, pachnący żywicą i mchem labirynt zieleni. – Chyba wtedy las mną zawładnął – śmieje się dziś Joanna.
Najpierw tylko intuicyjnie poczuła, że każde drzewo ma znaczenie. Jak duże, dotarło do niej, gdy była już dorosła. Drzewa są jak gąbka, która „wchłania” z atmosfery dwutlenek węgla, wytwarzany przez ludzi i maszyny, przez fabryki, samochody, samoloty – truciznę potęgującą efekt cieplarniany.
Wiele lat później na stworzonym przez siebie kalkulatorze CO2 Joanna policzyła, że nawet to jedno rachityczne drzewko spod bloku jest w stanie pochłonąć imponującą ilość tego gazu. W połowie lat 90. Joanna wróciła do miasta. Nie do Gorzowa, ale do Poznania, by studiować.
Lubiła studia (ochrona środowiska), na których uczyła się, jak zapewnić światu zrównoważony rozwój. Taki, który przyjmuje, że wielu zjawisk – jak choćby rozwoju miast – nie da się cofnąć, ale ich negatywne skutki można ograniczać lub nawet odwracać. Przez globalną politykę, długofalowe zmiany. I lokalnie, osobiście – przez proste, lecz ważne wybory. Choćby przesiadając się z samochodu na rower, czy nie produkując bezmyślnie kolejnych hałd śmieci. I sadząc wokół siebie drzewa, których Joannie w mieście coraz bardziej brakowało.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.