W czasach, gdy nie było jeszcze drogich samochodów, a wszystkie chałupy kryto strzechą, rywalizowano w innych kategoriach. Na przykład... kto zrobi dłuższą palmę!
Zwyczaj ten przetrwał do dziś na Kurpiach. Tamtejsze palmy wielkanocne bywają wysokie nawet na dziesięć metrów! Trudno toto nieść, ale się opłaca. Bo im wyższa palma, tym dłuższe życie ma czekać tego, kto ją zrobił. Był też bonus dla dzieci. Wysokie palmy miały zagwarantować, że będą rosły jak na drożdżach, unikną chorób i innych nieszczęść. Było trochę zachodu z tymi palmami. Tradycja nakazywała, by po poświęceniu trzykrotnie uderzyć taką palmą w każdy z czterech rogów domu. Miało to zapewnić dostatek przez cały rok. Potem zaś nie wolno było takiej palmy wyrzucić.
Gospodyni musiała zatknąć ją za święty obraz, by czuwała nad domem, chroniła go przed piorunami, chorobami i klęskami żywiołowymi. I nie mogła jej się ot tak po prostu pozbyć, nawet gdy już się solidnie zakurzyła. Zeszłoroczne palmy należało spalić, a popiołem posypać głowę w Środę Popielcową.Także zwierzęta, zanim po raz pierwszy popędzono je na pastwisko, gładzono po karkach palmami. Dzięki temu dobrze się chowały. Bartnicy wkładali nawet gałązki wyrwane z palm do ula – ryzykowna to była praktyka! – żeby zapewnić sobie obfite zbiory miodu. Rybacy z kolei wplatali je w sieci, by więcej złowić.
Żur i śledź
Z symbolem postu i niedostatku rozprawiano się późnym wieczorem w Wielki Piątek lub Wielką Sobotę rano. Wynoszono wtedy z domu resztki żuru. Śledź pewnie mimo wszystko końca postu by nie doczekał, więc na wszelki wypadek wycinano go z drewna. Garnek żuru zakopywano daleko za wsią, a oszukanego śledzika wieszano na grubym powrozie na wierzbie. A wszystko to z przyśpiewkami, okrzykami i śmiechem. Tak zwany pogrzeb żuru i śledzia miał zapewnić obfitość jedzenia przez cały rok.
Jajko
Święcone jajko daje szczęście, a dzielenie się nim umacnia rodzinę i chroni przed złym okiem. Nawet skorupki mają magiczną moc. Rozsypane wokół domu zapewnią bezpieczeństwo, a zakopane na rogach pola – urodzaj. Kury, którym dodano je do ziarna, lepiej się niosą. Jeżeli panna chciała zdobyć serce kochanka, dosypywała mu do jedzenia starte na proszek skorupki. Najbardziej chodliwe męskie towary musiały mieć od tych praktyk mocniejsze kręgosłupy. Niekoniecznie moralne. Młode dziewczyny, które chciały stać się piękniejsze, myły się w wodzie, w której gotowano jajka. Ale nawet te najbardziej próżne odstępowały ją choremu ojcu czy bratu – bo pijąc ją, mógł wyzdrowieć.
Ogień
W Wielką Środę wokół wsi rozpalano siedem ognisk, by wygonić z niej złe moce i uchronić ją przed pożarem (choć przy odrobinie nieuwagi mogło to ów pożar właśnie sprowadzić). Płonące polana zabierano do domu i zapalano od nich paleniska, by w ten sposób wzmocnić ochronną moc ogniska domowego. A w Wielki Czwartek w ogóle nie rozpalano żadnego ognia. Duchy zmarłych odwiedzały wtedy swoje dawne domy w towarzystwie opiekuńczych duszków, które ogień mógłby przepłoszyć.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.