Mgliste jesienne wieczory, chyba nic nie dłuży się bardziej.
– Nawet „Moda na sukces” – rzuciła Filipa, nieudolnie tłumiąc ziewnięcie.
– Wystarczy mądrze je zapełnić – poradziła koleżance Prima. – A zlecą równie szybko jak sierpniowy urlop.
– Mądrze? – zainteresowały się Cienie.
– Czymś przydatnym i rozwojowym, jak konwersacje z niemieckiego. Albo warsztaty pogłębionego oddechu.
Filipa ziewnęła znowu, tym razem otwarcie.
– Nie trzeba wcale mądrze – wtrąciła Martyna. – Wystarczy wypchać grafik po brzegi. Pędzisz z zajęć na zajęcia i zapominasz o wlokącym się listopadzie.
– Mam lepszy patent na późną jesień – pochwaliła się Maria. – Udaję, że nadal jest lato. Zasłaniam okna salonu. Przyrządzam sobie kolorowego drinka w szklance, ozdobionej fikuśną parasolką, włączam „Relaksujący szum morza”, kładę się na leżaku ściągniętym z balkonu, przymykam oczy i…
– Prawie jak w lipcu – skwitowała Prima nie bez ironii.
– Drinkiem to ja bym nie wzgardziła – wyjawiła Martyna. – Zwłaszcza podanym przez opalonego ciachersa, jak Darek, nowy trener aikido.
– Byłby idealny – rozmarzyły się Cienie.
– Ale w klubie jest zakaz picia – westchnęła Martyna, dolewając sobie niegazowanej wody. – Z rozweselaczy można łykać co najwyżej kolorowe pisemka.
– Przejrzałabym nową „Plotkarę” – przypomniała sobie nagle Filipa.
– Iga, na pewno zdążyłaś…
– Już nie kupuję takich gazet.
– Niby od kiedy? – zdziwiły się pozostałe Cienie.
– Od trzech tygodni.
– A ja się zastanawiałam, skąd u ciebie te dziwne skoki nastroju – rzuciła Prima. – Teraz wszystko jasne. Cierpisz na syndrom odstawienia.
– Nie cierpię na żaden syndrom, tylko… – Iga przygryzła usta.
– Ale dlaczego przestałaś kupować akurat „Plotkarę”? – dopytywała się Filipa, rozczarowana decyzją koleżanki. Dzięki Idze miała zapewnione regularne dostawy złośliwych historyjek okraszonych pikantnymi fotkami.
Izabela Sowa,
pisarka, autorka m.in. książek: „Smak świeżych malin”,
„Świat szeroko zamknięty”, „Podróż poślubna”.
Wegetarianka.
Fot. archiwum prywatne
dla zalogowanych użytkowników serwisu.