Pomiędzy…

Spotykamy się co roku 3 listopada w restauracji Anny. Zosia i Michał, ja z mężem. Także Magda, jeśli jest w kraju.
– Pamiętasz ten dzień, kiedy zapytałem, czy to może chodzić o Czarka? – zagadnął mnie mój mąż, kiedy wsiadaliśmy do auta. Restauracja Anny była kawałek drogi za miastem.

Pomiędzy…– Pamiętam – przytaknęłam. – Chyba pierwszy raz w życiu przeglądałeś nekrologi.
Tamtego wieczoru pojechałam do Anny.
– Dlaczego mnie nie uprzedziłaś, że go stracę? – zapytała z wyrzutem. – Może bym się przygotowała…
– Na to nigdy nie można się przygotować – powiedziałam.
– Skąd wiesz? – nie zamierzała pogodzić się z losem.
– Nigdy nie zapomnisz o Czarku… – pocieszyłam ją, ale czy to było pocieszenie? Potem zresztą pożałowałam tych słów. Ale na Annę podziałały jak balsam. Przez chwilę wyglądała tak, jak wtedy, kiedy ją zobaczyłam pierwszy raz. Pięć lat wcześniej.

Najpierw poznałam Zosię, sąsiadkę z drugiego piętra. (Anna mieszkała z mężem i córeczką na trzecim). Zosia zajrzała do nas, gdy rozpakowywaliśmy się po przeprowadzce. – Zapraszam na kolację – powiedziała. – Robię zapiekankę z bakłażanami.

Zosia była na początku ciąży i wyglądała zachwycająco. Jej syn Marek urodził się tydzień wcześniej niż Oleś, syn Magdy, sąsiadki z ostatniego piętra, której zazdrościliśmy olbrzymiego tarasu. Singielka Magda pracowała w popularnym magazynie kobiecym. Okazała się osobą towarzyską, która potrafiła urządzać niezłe przyjęcia. To u niej poznałam Annę, najładniejszą z sąsiadek. I jej męża Czarka, uroczego wesołka, zawodowego kucharza, dla którego Anna zapomniała o swoim arystokratycznym nazwisku i wszystkim, co się z nim wiązało. – Opuściłam dom bez błogosławieństwa rodziny – wspomniała kiedyś. I nawet gdy urodziła im się Julia, familia Anny pozostała niewzruszona: mezalians był dla nich nie do zaakceptowania.

reklama

Najpóźniej wprowadzili się lokatorzy z parteru. Bardzo szczupła blondynka w okularach, które dodawały jej lat, miała na imię Basia. Była fizykiem, prowadziła międzynarodowy projekt badawczy. Mąż Adam, przystojny brunet, pracował w jej zespole. W życiu prywatnym także jej podlegał.

Wszyscy się zdziwiliśmy, gdy poważna, zapracowana Basia pojawiła się na kolacji u Magdy.
– Ona jest jakaś dziwna – powiedział później mój mąż. – Zaskakująca…
– To znaczy? – zapytałam. Ale się nie dowiedziałam.

Kilka dni po pierwszych urodzinach Mateusza, drugiego syna Zosi, przyszła do mnie Anna.
– Czarek ma kogoś – wyrzuciła z siebie, gdy tylko zamknęłam za nią drzwi.
– No co ty? – roześmiałam się. Ale jej nie było do śmiechu.
– Znalazłam to pod łóżkiem – pokazała mi srebrny kolczyk z ametystem.
Nie umiałam jej pocieszyć, więc zażądała postawienia kart.
– Nie widzę przy twoim mężu kobiety, która mogłaby zagrażać waszemu małżeństwu – powiedziałam. To była prawda, choć Czarek… nie był święty.

Jakiś czas później siostra mojej matki zaproponowała nam zamianę jej dużego mieszkania w centrum na nasze mniejsze. Oczywiście, że się zgodziliśmy. Żal nam było tylko sąsiadów. Gdy pakowałam w kartony rzeczy, zjawiła się Basia z pytaniem, czy… nie znalazłam srebrnego kolczyka. Anna nigdy nie dowiedziała się o „jednym razie” Basi i Czarka. Po jego odejściu kochała go nadal, a może nawet bardziej… Twierdziła, że niemal codziennie się z nim kontaktuje, że mąż przychodzi do niej w nocy, siada na łóżku i rozmawiają.
– To ci się śni – tłumaczyłam.
– Na pewno nie. Rano na kołdrze jest ślad w miejscu, gdzie siedział… – odpowiadała.
– Powinnaś z tym skończyć – powiedziałam jej w końcu.
– Nad wszystkim panuję, naprawdę – starała się mnie przekonać. – Jestem dokładnie pomiędzy jego światem a naszym. I pilnuję tego. Po tej stronie mam przecież Julkę.
– Pomiędzy? – zdziwiłam się. Ale ona już nie chciała o tym rozmawiać.

To… Czarek podpowiedział Annie, żeby otworzyła restaurację, o której on zawsze marzył. Dzięki pomocy rodziny (wreszcie z nią pogodzonej) mogła kupić starą willę za miastem, idealną na klimatyczną knajpkę. Spotykamy się tam 3 listopada, w dniu imienin Cezarego.

Anna Złotowska
fot. shutterstock 

Źródło: Wróżka nr 11/2011
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl