Nawet z siedemdziesiątką na karku pozostaje dużym, uroczym chłopcem. Upartym, uciekającym od domowych obowiązków jak od ognia.
Włosy siwieją, brzuch rośnie, a on wciąż ma harcerskie ideały, lubi „popykać w piłeczkę” albo pobawić się w chowanego, spsocić coś, narozrabiać… I oczywiście ma całą masę zabawek: gier komputerowych, samochodów, wypasionych komórek, zegarków i tym podobnych (Jackowie to często fanatycy nowoczesności i namiętni kolekcjonerzy nowinek technicznych).
Mało tego, gdyby dobrze poszukać, to w jackowej piwnicy znalazłby się stary model kolejki czy klocki lego zachomikowane z czasów właściwego dzieciństwa. Nic dziwnego, że przez jego dom przewalają się tłumy spragnionych beztroskiej zabawy kolegów, witanych przez tę „duszę towarzystwa” z otwartymi ramionami. Oczywiście, na taką masę często bardzo kosztownych gadżetów trzeba najpierw zarobić.
Ale to dla Jacka żaden problem. Może i jest lekkoduchem, ale lekkoduchem zaradnym, pomysłowym i bystrym. Można powiedzieć, że jest „skazany na sukces” – nie dla niego minimalna pensja i smętny etat bez perspektyw na awans. Jacek, nawet jeśli skończył tylko podstawówkę, szybko stanie się specjalistą w kilku (dobrze płatnych) dziedzinach.
WR
dla zalogowanych użytkowników serwisu.