Świat na baterie

To dziwne, ale wraz z przyjściem mrozów w ludziach też coś zamarza. Serce.

Świat na baterieSą tacy, którym nie odmarza nawet w lipcu. Zima to trudny okres dla wszystkich. Ludzie borykają się z zaspami, gołoledzią, pękającymi rurami. Zwierzęta z głodem i zimnem. Chyba nie trzeba tłumaczyć, kto ma gorzej. Dla kogo zima to sprawa życia lub śmierci. Luty jest najgorszy. Kończą się zapasy. I te zgromadzone pod skórą, i te ukryte w dziuplach i norach.

Wtedy właśnie czyjeś malutkie życie może zależeć od kogoś z was. Tak niewiele trzeba,
aby je uratować. Wystarczy zacząć patrzeć dalej niż na czubki butów na oblodzonym chodniku. Pod nogi też czasem warto zerknąć, bo poślizg nie tylko samochodowy bywa niebezpieczny.
Komu pomagać? Każdemu, kto tego potrzebuje. I nie ma znaczenia gatunek.

Jest powiedziane: głodnego nakarmić, spragnionego napoić. Ja dodam: zmarzniętego ogrzać. Nie tylko ciepłem z kaloryfera, ale przede wszystkim tym z serca. Jeśli nie zamarznięte. Nie będę już pisać o piwnicznych kotach. Przy nich trwają na szczęście tak zwane karmicielki – chwała im. Nie będę pisać o psach, czekających w schroniskach na wasze zmiłowanie.

Piszę o nich od lat i mam nadzieję, że czymś dobrym to owocuje. Choć częściej tracę nadzieję i myślę, że wkoło sami ślepi i głusi. Będę jednak wciąż o nich pisać i mówić, ale nie dziś. Dziś chcę zwrócić waszą uwagę na miejskie ptaki. Nie na to, że brudzą, ale na to, że żyją. To ważniejsze. Zresztą my brudzimy stokroć bardziej, a nikt nie utrudnia nam wejścia do domu, robiąc zasieki z drutu.

reklama

Gołębie. Kiedyś skalne, dziś miejskie. Zamieniły skaliste turnie na parapety kamienic i wieżowców. Na pozór nie najgorsza opcja. Ludzie wyrzucają ogromne ilości resztek jedzenia i zawsze można jakoś przeżyć, sprzątając po człowieku. Przez wiele lat ludziom nie przeszkadzało towarzystwo gołębi. Powiem więcej. Stały się atrakcją takich miast, jak Wenecja czy Kraków. Poza tym gołąb zaistniał w naszej kulturze jako bardzo pozytywna postać. Stał się symbolem niewinności i pokoju. To gołębica wskazała Noemu koniec potopu. Znalazła kawałek skały, na którym mogła przysiąść. Dziś szuka go bezskutecznie. Świat zalał potop gorszy od biblijnego. To nie woda, ale potop bezduszności. Lata więc gołębica i szuka. Wszędzie ostre szpikulce, siatki i złowrogie spojrzenia. Cóż, nie może nawet wrócić na arkę. Tamta, dawna, zniknęła w mroku przeszłości, a nowej nikt nie wybudował.

Odkąd wzniesiono murowane miasta, gołębie były, moim zdaniem, ich mieszkańcami i ozdobą. Jakoś nic nie zawaliło się z powodu ptasiej obecności. Stały przez setki, a nawet tysiące lat i może tylko czasem elewacja nie była tak czysta jak pierwszego dnia. W końcu nie tylko ptaki miały w tym swój udział. Deszcze, słońce i wiatry to główni niszczyciele „ludzkiego dzieła”. O ile mniej trwałego niż dzieła Matki Natury.

Nie chciałabym nawet wyobrazić sobie miasta bez ptaków. Martwego miasta. Betonowe, zimne klocki, szklane wieże i neony. Puste niebo. Może drzewa też zrobić z plastiku? Nie trzeba będzie sprzątać liści. Można przecież posadzić na takim drzewie plastikowego tukana. Kolorowy i czysty. Można mu wmontować głośniczek, żeby sobie „potukał”, a jak się znudzi – to wyłączyć. Czy tego pragnie współczesny człowiek? Chyba tak, bo powstały już sztuczne psy i koty, a nawet chomiki. Nie trzeba karmić, sprzątać. Wystarczy wyjąć baterie, gdy zmęczy szczekanie. A może tak sztuczne dzieci? Też na baterie?

Dziwne, zaczęłam od gołębi, a kończę na dzieciach. Ktoś mógłby się oburzyć, ale niepotrzebnie, przecież powstały już tygodniowe żłobki i przedszkola. To trochę jak wyjęcie baterii. Oddajemy dziecko w poniedziałek, odbieramy w piątek – wkładamy baterie. Smutne, ale prawdziwe. Zaczyna się od spraw pozornie drobnych i małymi kroczkami zmierza do wielkich…

Mam propozycję. Zabierzmy dzieci z przedszkola, pozwólmy gołębiom założyć gniazdo na balkonie i razem obserwujmy, jak zajmują się pisklętami. Może się czegoś nauczymy. I my, i dzieci. One też będą kiedyś chować swoje „pisklęta”. PS. Gołębie nabrudzą na balkonie. Gdy się wyprowadzą, posprzątajmy razem z dziećmi. Też się czegoś nauczą.


Dorota Sumińska
doktor weterynarii, prowadzi w radiu i telewizji popularne programy o zwierzętach
foto: Elżbieta Socharska

Źródło: Wróżka nr 2/2011
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl