Wyobraźnia dodaje życiu uroku, zmienia szarą codzienność w kolorową bajkę. I to nie tylko w naszej głowie. Myśli mają moc kreowania rzeczywistości. Potrafią także leczyć.
Jak wielka jest potęga wyobraźni, wiedzą z pewnością miłośniczki Ani z Zielonego Wzgórza. Wprawdzie nieposkromiona fantazja nieraz płatała dziewczynie figle, lecz pozwoliła również zrealizować marzenia, które wydawały się nieosiągalne. Gdyby stąpająca twardo po ziemi Maryla żyła w naszych czasach, może nie ganiłaby niepoprawnej marzycielki tak surowo. Już dawno bowiem fantazjowanie przestano uważać za stratę czasu. Wyobraźnię wykorzystuje się w treningu sportowców, rozwiązywaniu problemów biznesowych, a nawet w medycynie.
Okazuje się, że twórcza wizualizacja – bo tak nazywamy takie kontrolowane fantazjowanie – to wspaniałe narzędzie do walki z chorobą. Tworząc w świadomości obraz zdrowia, mobilizujemy siły obronne organizmu. To często lepsze niż pigułki i zabiegi, a z pewnością bardziej bezpieczne. Taką mentalną kurację możemy stosować bez recepty, nie obawiając się o efekty uboczne ani negatywny wpływ na zapisaną przez lekarza terapię. Zresztą, kiedy nauczymy się pracować z wyobraźnią, z wieloma dolegliwościami poradzimy sobie i bez lekarza.
Zobaczyć zdrowie
Do samoleczenia wizualizacją nie potrzeba żadnych wyjątkowych zdolności. Nie musimy też kończyć specjalnych szkół. Może to robić każdy. Najważniejsze jest zaangażowanie. Ale przecież niewiele jest rzeczy, na których zależy nam tak, jak na zdrowiu. Metoda jest bardzo prosta – w stanie głębokiego odprężenia wyobrażamy sobie naszą chorobę i proces jej leczenia, aż do osiągnięcia pełnego zdrowia. Właśnie utrwalenie tego obrazu pełnego zdrowia jest najważniejsze. W ten sposób programujemy naszą podświadomość, by realizowała cel, jakim jest zdrowie.
Co powinniśmy sobie wyobrażać? Puśćmy wodze fantazji. Najważniejsze, aby wizja była dla nas przekonująca. Chirurg-onkolog Bernie Siegel w swej fantastycznej książce „Miłość, medycyna i cuda” opisuje, jak to małym pacjentom zalecał wizualizację, że strzelają do komórek nowotworu jak do „obcych” w grze komputerowej. I w końcu wygrywają. Wielu z tych dzieci rzeczywiście udało się wygrać życie.
Dorosłemu taka dosłowna walka z chorobą może się wydawać śmieszna, ale dla grających w gry komputerowe dzieciaków była bardzo sugestywna i emocjonująca, a przez to skuteczna. Jeśli ktoś woli wyobrażać sobie, że zażywa cudowne lekarstwo, które sprawia że chore komórki znikają, to też dobrze. Najważniejsze, żeby każdą taką wizualizację kończyć obrazem pełnego zdrowia i sugestią, że: już w tej chwili jestem zdrowy. Jeśli masz problem z zaakceptowaniem tego stwierdzenia, powtarzaj sobie: już w tej chwili twój umysł i ciało robią wszystko co jest potrzebne, abym powrócił do pełni zdrowia. A kiedy tylko będzie to możliwe, zmień tę afirmację na:teraz i zawsze jestem całkowicie zdrowy.
To bardzo ważne, żeby te sugestie były formułowane w czasie teraźniejszym. Bo jaki jest sens kodować sobie w umyśle, że od jutra będę zdrowy? Efekt będzie taki sam, jak obiecywanie sobie, że od jutra zacznę się odchudzać albo rzucę palenie, czyli żaden. Upragnione zdrowie będzie wciąż wymykać się nam z rąk.
Aby lecznicza wizualizacja była bardziej skuteczna, powinniśmy najpierw wejść w stan relaksu, głębokiego odprężenia nazywanego też stanem alfa, kiedy mózg wytwarza wtedy fale o niższej częstotliwości niż kiedy czuwamy. To taki stan pomiędzy jawą a snem, kiedy jesteśmy wyjątkowo podatni na sugestie. Spontanicznie osiągamy go przed zaśnięciem i tuż po przebudzeniu, ale można nauczyć się robić to na zawołanie, o dowolnej porze. Wypróbuj opisane techniki relaksacji, a przekonasz się, że to nic trudnego. Na początku osiągnięcie pełnego odprężenia może zająć ci nawet pół godziny, ale z czasem będziesz robić to błyskawicznie. Już samo przebywanie w stanie alfa działa leczniczo, bo podłożem większości chorób jest stres i negatywne emocje. Kiedy się relaksujemy, oczyszczamy umysł ze szkodliwych myśli, a już samo to wystarczy, aby zmobilizować organizm do samoleczenia. Wizualizacja jeszcze ten efekt wzmacnia. Dlatego niezależnie czy coś nam dolega, czy nie, warto codziennie przez pół godziny pomedytować.
Techniki relaksacji
Zapewnij spokojne miejsce i czas, kiedy nic nie będzie ci przeszkadzać. Połóż się wygodnie na wznak, zadbaj, żeby nic cię nie krępowało – zdejmij buty, okulary, poluzuj pasek albo przyciasne ubranie. Połóż się wygodnie na wznak i oddychaj swobodnie...
Napinanie i rozluźnianie
Skup się na swoich stopach i napnij ich mięśnie najmocniej jak tylko możesz. Wytrzymaj chwilę i z wydechem rozluźnij napięte mięśnie. Podobnie postępuj z łydkami, udami, pośladkami, brzuchem klatką piersiową, rękami, ramionami, szyją i głową. Na koniec napnij i rozluźnij mięśnie twarzy. Kidy już całe ciało będzie rozluźnione, poczuj jak ogarnia je fala przyjemnego ciepła i coraz głębszego rozluźnienia.
Odliczanie
Wypowiadaj w myślach sugestie:
Policzę teraz od 10 do 1. Z każdą kolejną liczbą moje ciało i umysł będą coraz bardziej rozluźnione i odprężone...
Licz z każdym wydechem:
10... 9... 8... Odprężam się coraz bardziej i bardziej...
7... 6... 5... Moje ciało i umysł są coraz bardziej zrelaksowane i spokojne.
4... 3... Kiedy doliczę do 1, będę całkowicie odprężony i zrelaksowany.
2... 1... Każdy mięsień mojego ciała jest całkowicie rozluźniony, a umysł otwarty i chłonny...
Huśtawka
Wsłuchaj się w swój oddech i wyobraź sobie, że jesteś na huśtawce. Z każdym wdechem lecisz w przód... a z wydechem w tył, w przód i w tył, wdech, wydech... wdech, wydech... „Bujaj się” tak, aż twój oddech stanie się rytmiczny i miarowy, jakby automatyczny...
dla zalogowanych użytkowników serwisu.