Wakacje. Słońce rozleniwia ciała. Gorzej, gdy i rozum idzie na urlop...
Brazylijski inwalida, oglądając z ganku swojego domu świat, doszedł do wniosku, że jest on zbyt piękny, by poruszać się po nim wolno. Postanowił więc usprawnić silnik swojego wózka inwalidzkiego. Praca zajęła mu sporo czasu, gdyż nasz konstruktor nie miał obu nóg i jednej ręki, ale jak wiadomo – kiedy człowiek bardzo chce, to może. A Brazylijczyk chciał. Po wielu trudach staromodny silnik w jego wózku został maksymalnie podrasowany i nadszedł czas sprawdzenia go w działaniu. Test miał miejsce na jednej z głównych autostrad w Brazylii, po której mogą jeździć tylko szybkie samochody.
Konstruktor wsiadł na wózek, odpalił i ruszył. Pędził tak szybko, że wyprzedzał niektóre samochody. Niestety, osobliwy pojazd wzbudził taką sensację, że amator szybkiej jazdy nie mógł sprawdzić wszystkich możliwości silnika. Zatrzymała go policja i nakazała opuszczenie autostrady, twierdząc uparcie, że inwalida wraz ze swoim wehikułem zagraża uczestnikom ruchu. Przy okazji wlepiono mu mandat za brak pasów bezpieczeństwa. Bo bezpieczeństwo na drodze to rzecz najważniejsza!
Trzymając się tej zasady, komendant austriackiej drogówki w porozumieniu z zarządem austriackich autostrad zatrudnił w tajemnicy zespół druidów, których zadaniem jest usuwanie negatywnej energii z miejsc, gdzie najczęściej dochodzi do wypadków drogowych.
reklama
Już pierwsze próby oczyszczania fragmentów autostrad z negatywnej energii okazały się bardzo obiecujące. Dzięki działaniom druidów, którzy poszukują złego promieniowania i wychwytują je swoimi różdżkami, liczba śmiertelnych wypadków na jednym z odcinków autostrady spadła z 6 do 0 w skali roku.
I pewnie odtrąbiono by wielki sukces, gdyby nie to, że w czasie swojej pracy jeden z druidów został potrącony przez ciężarówkę. Czyżby zemsta złej energii?! Względami bezpieczeństwa kierowały się też zapewne władze Nowego Jorku, malując na chodniku nowojorskiej Fifth Avenue białą linię, która dzieli popularny deptak na dwa pasy. Jeden przeznaczony jest dla „zwykłych” pędzących gdzieś wciąż nowojorczyków, a drugi dla robiących zdjęcia, wlokących się wolno turystów.
Trwa spór o to, na którym pasie ma stanąć „zwykły” nowojorczyk, który też ma ochotę zrobić zdjęcie. Jak dotychczas na to ważkie pytanie nie znaleziono odpowiedzi. Nie znaleziono też odpowiedzi na inne pytanie, tym razem w San Francisco. Przed kilku laty wprowadzono tam zakaz mycia samochodów osobom w używanej bieliźnie – nikt jednak nie potrafi określić, co to dokładnie znaczy...
Gorące letnie słońce pobudziło też do działania władze miejskie w Allentown w stanie Pensylwania, które w letnim upale ustanowiły przepis nakazujący, by wszystkie miejskie hydranty były poddawane przeglądowi technicznemu na godzinę przed wybuchem pożaru. Nie zatrudniono jednak wróżki, która by z odpowiednim wyprzedzeniem ten pożar przepowiedziała.
Z taką beztroską nie mógł się zgodzić (widocznie spędzający więcej niż inni czasu w cieniu) senator Teksasu i chcąc zadrwić z kolegów, którzy uchwalają tak absurdalne przepisy, zgłosił dwa lata temu pod głosowanie taką oto zasadę: jeśli na przejeździe kolejowym mijają się dwa pociągi, muszą się zatrzymać do chwili, kiedy jeden z nich ruszy dalej(?). I o mało nie umarł ze zdziwienia, gdy większość senatorów… poparła projekt i w rezultacie nabrał on mocy prawnej!!!
Zrozpaczony, poprosił o długi urlop i poradził wszystkim, by lato wykorzystali na leniwy wypoczynek i wystudzenie przegrzanych mózgów, przestających funkcjonować logicznie lub choćby bardziej na luzie. Czego i my życzymy naszym czytelnikom.
Jerzy Gracz
dla zalogowanych użytkowników serwisu.