Matka Jezusa Chrystusa. W tradycji chrześcijańskiej opisywana jako cicha i pokorna. Czy taka była naprawdę? Przecież odpowiadając „Niech mi się stanie...”, postąpiła wbrew surowym patriarchalnym regułom narodu żydowskiego.
Smukła ciemnowłosa dziewczyna o delikatnej oliwkowej cerze wchodzi do domu rodziców. Zdejmuje z głowy dzban wody i stawia na stole. Siada na ławie i zamyśla się. Jej dzieciństwo dobiega końca. Jest zaręczona z Józefem, czeka na dopełnienie obrzędu i zaprowadzenie jej w orszaku weselnym do domu męża. „Niech się dzieje wola Wszechmocnego” – myśli, odgarniając z twarzy pasmo długich włosów. Po chwili patrzy w górę, zaniepokojona dziwnym światłem. Niezwykły blask wypełnia okno i ukazuje się postać anioła Gabriela, który mówi: „Bądź pozdrowiona, pełna łaski! Pan z Tobą”. Za chwilę rozegra się tu jeden z najsłynniejszych dialogów świata, który odmieni jego losy…
Wyjątkowa jedynaczka
Co wiemy o dzieciństwie Marii? Ewangelie wspominają tylko, że pochodziła ze starego i szanowanego rodu wywodzącego się aż od króla-poety Dawida. Lukę biograficzną uzupełniają apokryfy Nowego Testamentu – pisma nieuznawane przez Kościół za natchnione, ale pozostające w granicach chrześcijańskiej ortodoksji. Protoewangelia Jakuba z II wieku opowiada o najwcześniejszym etapie życia Marii.
Jej narodziny zostały poprzedzone cudami. Rodzice, Anna i Joachim, przez 20 lat nie mogli się doczekać dziecka, co w tamtych czasach było szczególnie bolesne. Bezdzietne małżeństwa uważano za okryte hańbą, naznaczone Bożym przekleństwem.
Sama poprowadziła dialog, sama podjęła decyzję. I nie spytała o zdanie przyszłego męża!
W odpowiedzi Maria, przepełniona radością, śpiewa piękny hymn wdzięczności do Boga, który „strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych. Głodnych nasyca dobrami, a bogatych z niczym odprawia”. Modlitwa ta, znana dziś pod nazwą Magnificat, za sprawą misternych odniesień do ksiąg Starego Testamentu dla wielu stanowi dowód, iż Maria była uczona w Piśmie. Zwraca się w swojej modlitwie do Boga słabych, ubogich i uciśnionych.
Nawiązuje do wątków prorockiej krytyki niesprawiedliwości społecznej i do późniejszej Ewangelii – Dobrej Nowiny o Bogu, który „wywyższa pokornych”. Magnificat zapowiada więc Kazanie na górze Jezusa. Początkowo religia ustanowiona przez Syna Marii będzie przez wielu współczesnych nazywana pogardliwie religią kobiet, niewolników i biedaków – ludzi stojących najniżej w hierarchii starożytnego społeczeństwa…
Początek nowej ery
Gdy Józef dowiedział się o ciąży Marii, chciał się z nią rozwieść i potajemnie odesłać. Zgodnie z surowym Prawem groziła Jej śmierć przez ukamienowanie jako cudzołożnej żony. Jako rozwódka mogła być potępiana przez społeczność, ale zachować życie. Jednak Bóg nie pozostawił Józefa osamotnionego w cierpieniu i wątpliwościach. Do niego także wysłał anioła, który powiedział: „Nie bój się wziąć do siebie Marii, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło”.
Maria zamieszkała w domu męża. Gdy była w zaawansowanej ciąży, małżeństwo musiało wybrać się do Betlejem, miejsca narodzenia Józefa, aby zgłosić się na spis ludności zarządzony przez rzymskiego namiestnika. Po trwającej parę dni ponad 100-kilometrowej wyprawie nie znaleźli miejsca w gospodzie, wypełnionej przez innych przybyszów stawiających się do spisu.
Maria urodziła Jezusa w grocie przeznaczonej dla zwierząt. Owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie. Temu zdarzeniu towarzyszyła cała seria nadprzyrodzonych znaków potwierdzających rodzicom słowa Boskiego wysłannika. Wokół pagórkowatej okolicy Betlejem rozciągały się pastwiska, na których wypasali trzody pasterze, biedacy służący bogatym posiadaczom stad. Im pierwszym została zwiastowana nowina o narodzinach Mesjasza.
Od nich dowiedzieli się Maria z Józefem, a potem cała okolica, o pojawieniu się na nocnym niebie chórów anielskich, głoszących chwałę Boga. I o wskazaniu pasterzom niepozornej groty, miejsca narodzin Jezusa. Potem zjawili się mędrcy ze Wschodu – jak twierdzą badacze, byli to zapewne perscy kapłani, biegli w astrologii. Prowadzeni przez niezwykłą gwiazdę, dotarli przez Jerozolimę do Betlejem.
Oni także oddali pokłon Jezusowi jako królowi żydowskiemu i ofiarowali wspaniałe dary. A Maria zapamiętywała słowa i pastuszków, i mędrców, rozważając je w swoim sercu… Choć nie znamy dokładnej daty narodzin Jezusa, to wraz z rozpowszechnieniem się religii chrześcijańskiej świat zachodni zaczął od tego momentu liczyć lata nowej ery. Ale jej prawdziwy początek miał przecież miejsce wcześniej, w skromnej izdebce w Nazarecie. Tam, gdzie młoda izraelska dziewczyna samodzielnie podjęła decyzję o urodzeniu Jezusa-Mesjasza i odpowiedziała aniołowi swoje znaczące „tak”.
Ada Boksz
dla zalogowanych użytkowników serwisu.