Idę bokiem nie zabłądzę

– Tylko się ze mnie nie śmiej, muszę na moment przysiąść – powiedziała pewna moja znajoma, cofając się z klatki schodowej po zapomniane rękawiczki.

Idę bokiem nie zabłądzę Nie śmiałam się, bo dobrze znam ten zwyczaj. Nie nazywam go zabobonem, bo to słowo ośmiesza zarówno całą sferę obyczajów, wierzeń i przekonań, jak i ludzi, którzy je praktykują. A przecież bez względu na to, czy wierzymy w nie, czy nie, warto jest, zamiast wykpić, poznać ich znaczenie i pochodzenie. Dlaczego przysiadamy na moment, jeśli po wyjściu z domu musieliśmy się cofnąć? Otóż każde wyjście z domu, nawet po bułkę do sklepu, to swoisty początek podróży. A podróżowanie, udawanie się w drogę jest potencjalnie niebezpieczne – wymaga zatem szczególnej uwagi i ostrożności. Podróżowanie to porzucenie bezpiecznego domu, znanej, oswojonej i uporządkowanej przestrzeni, i udanie się w obcy, nieznany świat.

Na rozstajach bądź ostrożny

Wychodząc z domu, opuszczamy Ład, by zagłębić się w Chaos. Początek podróży może być początkiem inicjacji, przełomu duchowego, zmiany statusu społecznego. Sama podróż jest też symbolem życia ludzkiego: żmudnej wędrówki pod górę, pielgrzymowania ku niebiańskiej ojczyźnie, wyprawy bez powrotnego biletu. Wreszcie jest to metafora śmierci – dlatego na przykład nikt z bliskich nie powinien wyruszać w drogę w Wigilię. Mogłoby to sprawić, że w ciągu nadchodzącego roku opuści krąg rodzinny na zawsze.

Bogaty ładunek symboliczny sprawił, że istnieje cały szereg zwyczajów i przekonań związanych z podróżowaniem. Na ich rozwój wpłynęła dodatkowo świadomość zagrożeń, zarówno mistycznych, jak i całkiem realnych, które czyhają na podróżników. Droga jest miejscem niebezpiecznym i niejednoznacznym. Bycie w drodze to bycie pomiędzy – już nie tu, ale jeszcze nie tam. Dlatego pojawiają się na niej istoty spoza świata ludzkiego – dusze zmarłych, demony, diabeł, ale też anioły i wysłannicy boscy.

reklama

Wszystkich spotkanych na drodze należy zatem traktować z szacunkiem, ale i z ostrożnością. Zwłaszcza gdy trafimy na rozstaje, obrazujące wybór, rozterkę, niepewność losu oraz nieznaną drogę prowadzącą być może ku piekłu. Z tego powodu stawiano tam szubienice i grzebano samobójców, odprawiano czary, ale też budowano kapliczki i krzyże, mające chronić przed złem. Jeszcze bardziej niebezpiecznym miejscem jest most, symbolicznie łączący ze sobą dwa światy – żywych i umarłych. Dlatego nigdy, pod żadnym pozorem nie należy się na nim zatrzymywać ani nawet zwalniać.

Bardzo ważne jest, by sam początek podróży był udany. Popełnienie błędu i konieczność zawrócenia zaraz po rozpoczęciu wędrówki może zwiastować niepowodzenie. Właśnie dlatego należy symbolicznie zakończyć tę nieudaną podróż: siadamy, by móc rozpocząć następną – tym razem szczęśliwą. Wsiadając do samochodu, trzeba obejść go z tyłu, nie z przodu, aby nie przejść sobie przez drogę – nie przeciąć jej. Byłby to zły omen, gdyż metaforycznie rozcięlibyśmy nasz szlak.

Mężczyzna odczaruje, patron ochroni

Podobnie wyjaśnić można lęk przed przebiegającym nam drogę czarnym kotem – zwierzęciem łączonym w wyobrażeniach z czarami i światem demonów. Taka symbolika pojawia się też w ślubnej magii negatywnej, gdzie aby zniszczyć wspólną drogę życiową młodej pary, wykonuje się gesty rąbania siekierą ulicy, którą młodzi mają jechać do ślubu.

Jak istotny jest moment rozpoczęcia podróży, może świadczyć pewna przygoda, która spotkała mnie w Brześciu, gdy wsiadałam do pociągu do Moskwy. Konduktorka, mimo że miałam ważny bilet, nie chciała wpuścić mnie do wagonu. Byłabym pierwszą wsiadającą, a kobieta wchodząca dokądś jako pierwsza przynosi przecież pecha. Na nieszczęście kolejnymi podróżnymi były również kobiety. Zdesperowana konduktorka zawołała w końcu robotnika peronowego, by wszedł i „odczarował” dla nas wagon.

Należy też dbać o środek lokomocji. W szczególności dotyczy to samochodu. Najlepiej go poświęcić – jest to uniwersalny gest oddania się w opiekę Bogu. Niektórzy radzą poświęcić także prawo jazdy i kartę wozu oraz kluczyki. W wielu religiach samochód ochrania się symbolami wiary i przynoszącymi szczęście amuletami.

Katolicy umieszczają w nim wizerunek świętego Krzysztofa – patrona podróżujących, a często także różaniec. Prawosławni starają się mieć w wozie jakąś ikonę. Muzułmańskie pojazdy ochrania ręka lub oko Fatimy – popularny znak odpędzający złe moce. W Izraelu można kupić specjalne mezuzy do samochodów – rytualne pojemniki na fragment Tory. Również sam kierowca powinien nosić jakieś symbole wiary: krzyżyk, medalik, szkaplerz. Podróżni są narażeni na liczne niebezpieczeństwa. Najczęstszym jest zabłądzenie – zgubienie drogi. Bywa to rozumiane metafizycznie, jako znak błądzenia życiowego, duchowego. W ludowych wierzeniach popularne są opowieści o „błędzie” – utracie orientacji w wyniku ingerencji diabelskiej.

Istnieje wiele przepisów magicznych pomagających ustrzec się zabłądzenia. Można na przykład zdjąć kurtkę, nałożyć ją tyłem do przodu lub na lewą stronę i powiedzieć: „Idę bokiem, wrócę do domu, nie zabłądzę. Jak tu przyszedłem, tak i stąd odejdę. Amen”. W ogóle odwrócenie czegoś, na przykład ubrania, pomaga w odwróceniu niepożądanego zdarzenia.

Wracaj szczęśliwie ­ i bez mandatu

Różnorakie nieprzewidziane wydarzenia mogą przeszkodzić nam w podróży i szczęśliwym powrocie. Poniższe zaklęcie stosowano niegdyś, by uniknąć takich zdarzeń – teraz wykorzystuje się je czasem jako ochronę przed drogówką:

„Idę, przeżegnawszy się, czterem stronom świata pokłoniwszy się. Przede mną czerwone słońce, w Boże okna świecące, za mną miesiąc jasny, lecz szlak mój niestraszny. Po bokach moich obrońcy, drogę moją chroniący przed wszelkimi władzami i ich mądrościami, przed wszelkimi szarżami i ich przepisami, przed wszelkimi mundurami i ich dowódcami. Wiorsto, zawracaj, nie ja tobie, a ty mnie się kłaniaj. W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen”.

To rosyjskie zaklęcie wypowiada się przed opuszczeniem domu. Mamy w nim drogę wpisaną w obraz kosmosu, charakterystyczne powtórzenia i nagromadzenia opisujące niebezpieczeństwa – trzeba ich wymienić jak najwięcej, żeby ochrona była kompletna. Mamy też postaci obrońców, skierowany do drogi zwrot, który ma ją nam podporządkować i wreszcie modlitewne zakończenie zaklęcia.

Wiele jest podobnych zaklęć, wiele słowiańskich wierzeń, które mają pomóc tym, co podróżują. U ich podłoża tkwi ta sama tradycyjna wizja świata. Można ją przyjąć lub odrzucić, ale na pewno nie ma powodu wyśmiewać.


Zuzanna Grębecka

Źródło: Wróżka nr 3/2009
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl