Pierwsza polska antropolożka Maria Antonina Czaplicka. Jedna z pierwszych kobiet wykładających na Oksfordzie. Organizatorka i uczestniczka wyprawy badawczej na Syberię, autorka odkrywczych rozpraw naukowych. Zdolna, pracowita... i niemal całkowicie zapomniana.
Urodziła się w 1886 roku, wychowała w czasach wielkiego szacunku dla wiedzy. Jej dzieciństwo i wczesna młodość przypadły na okres pozytywizmu. Ten nurt literacki, filozoficzny i społeczny wyznaczył drogę jej życia. Jednym z filarów pozytywistycznej wizji świata był scjentyzm – przekonanie, że wiedzy o rzeczywistości mogą dostarczyć jedynie nauki przyrodnicze. Wśród pozytywistycznych postulatów znalazła się również konieczność emancypacji kobiet. Obie te idee naznaczyły jej życie.
Nauczycielka, sekretarka, studentka
Maria Antonina pochodziła ze zubożałej (prawdopodobnie w wyniku konfiskat majątków po powstaniu styczniowym, ale nie ma co do tego pewności) szlacheckiej rodziny. Wiadomo, że urodziła się w Warszawie i że gdy skończyła gimnazjum, uznano, iż jej uzdolnienia dobrze rokują, a rodzina postanowiła wykształcić ją na nauczycielkę. To była w owych czasach zawodowa kariera odpowiednia dla niebogatej młodej panny.
Trzeba przyznać, że Czaplicka od samego początku miała szczęście do nauczycieli. Zawodu uczył ją nie byle kto, bo sama Aniela Szycówna, znana pedagog, późniejsza przewodnicząca Polskiego Towarzystwa Badań nad Dzieckiem.
W 1905 roku 19-letnia Maria zdała egzamin nauczycielski. Zaczęła uczyć w warszawskich szkołach i prowadzić wykłady dla słuchaczy Uniwersytetu dla Wszystkich – organizacji założonej przez polską inteligencję w celu szerzenia wiedzy wśród niewykształconych Polaków, niemających innych możliwości kształcenia.
O pierwszej polskiej antropolożce słyszało niewielu, o jej koledze Bronisławie Malinowskim – wszyscy.
Czaplicka i Hall wyruszyli na Syberię wiosną 1914 roku. Podróżowali po niej przez cały rok, przemierzając wiele tysięcy kilometrów. Warto pamiętać, że w owym czasie na taką wyprawę nie poważyłby się niejeden mężczyzna, bo był to wyczyn wymagający znakomitej kondycji fizycznej i wielkiego wysiłku. Czaplicka jednak potrafiła brnąć w śniegu całymi kilometrami, nierzadko zapominając o jedzeniu. Nie przerażało jej zimno, nie poddawała się zmęczeniu. Myślała tylko o tym, jak wielki może wnieść wkład w światową naukę. Kiedy wróciła do Anglii, nadeszły zasłużone wyrazy uznania. Jeszcze w 1915 roku zrobiła doktorat z antropologii – była drugą osobą w Europie, której się to udało.
W 1916 roku opublikowała swój dziennik podróży „My Siberian Year” („Mój syberyjski rok”). Zaproponowano jej objęcie Katedry Antropologii na Uniwersytecie Oksfordzkim – a były to przecież czasy, kiedy kobiety dopiero walczyły o prawo do nauki na tym uniwersytecie! Czaplicka była tam jedyną kobietą wśród wykładowców i – od 1918 roku – jedną z niewielu członkiń Królewskiego Towarzystwa Geograficznego. Wydawało się, że po wielu latach nauki i pracy szczęście wreszcie się do niej uśmiechnęło i że wielka kariera stoi przed polską antropolożką otworem.
Klęska marzeń
Stało się inaczej. Z oksfordzkiej Katedry Antropologii ją zwolniono, szefowie Instytutu Etnografii Uniwersytetu Columbia w Nowym Jorku, którzy proponowali jej posadę, w końcu się z tej oferty wycofali. Przed zupełną finansową ruiną uratowała ją propozycja objęcia kierownictwa Instytutu Anatomii na Uniwersytecie Bristol. Uratowała, ale na krótko, bo tego rocznego kontraktu nie przedłużono. Czaplicka załamała się wtedy ostatecznie. Henry Hall też ją zawiódł, bo kilka miesięcy wcześniej ożenił się z pewną malarką. Maria nie miała pieniędzy na życie ani nikogo, kto mógłby ją wesprzeć.
Miała za to ogromne długi, za które mogło jej grozić nawet więzienie. 26 maja 1921 roku połknęła truciznę. Jej przyjaciele zrobili potem wszystko, by świat nie dowiedział się o przyczynie jej śmierci. Prasa doniosła, że polska badaczka zmarła w wyniku niewydolności serca. Swoje notatki pozostawiła Hallowi – miał je opracować i doprowadzić do opublikowania.
Nigdy tego nie zrobił, a o tragicznie zmarłej antropolożce prędko zapomniano. Dopiero po kilkudziesięciu latach naukowcy dokopali się do jej prac. Okazało się, że jej syberyjskie badania były niezwykle nowatorskie, a wnioski – odkrywcze. Mimo to o pierwszej polskiej antropolożce Marii Czaplickiej słyszało niewielu. O jej koledze Bronisławie Malinowskim – niemal wszyscy.
Magda Patryas
Fot. Biblioteka Jagiellońska
dla zalogowanych użytkowników serwisu.