Nie piją, nie palą, nie używają narkotyków, nie uprawiają seksu. Taka dziwna subkultura. Czy w nowym tysiącleciu, w erze Wodnika, będą stanowili elitę? Mało komu podoba się ten świat. Każdy musi się do niego przystosować. Znaleźć własną receptę na życie. Czasami prostą, czasami nie...
Toksyki zmieniają świadomość
- Mam 18 lat i odnalazłem w życiu sens - zapewnia Jurek. Mieszka w Katowicach. Po maturze i egzaminie wstępnym na prawo spakował plecak. I ruszył "w Polskę". - Kiedyś chodziłem na imprezy, popijałem wódę, paliłem. Nie gardziłem trawą. Czekałem na sobotę, kiedy z kumplami pójdę na dyskotekę, zabawię się, bo wtedy zapominałem o kłopotach i wydawało mi się, że jestem wolny. Dziewczyny? Pewnie, że tak... Nie obchodziło mnie nawet jak miały na imię. Kiedyś poszedłem na koncert kapeli Healing w Dąbrowie Górniczej. Ostra muzyka i słowa, słowa...
Ludzie, których tam poznałem sprawili, że dziś jestem innym człowiekiem. Nie piję, nie palę, nie uprawiam seksu. Jestem wegetarianinem. Zmienił się mój sposób widzenia świata. Jeżeli przyjmujemy toksyki, nie myślimy o rzeczach ważnych. Czy widziałaś kiedyś mnicha albo jasnowidza, który pije alkohol i pali trawkę? Wiadomo, że na świecie żyją ludzie obdarzeni wielką mocą; potrafią przewidywać przyszłość, uzdrawiać, a nawet wpływać na losy innych. Takie zdolności można w sobie rozwinąć. Ale trzeba się niektórych rzeczy wyrzec. Coś za coś. Straight Edge znaczy Proste Ostrze.
Zaczęło się w Stanach Zjednoczonych na początku lat osiemdziesiątych. Młodzież miała dość filozofii życia zawartej w haśle "sex, drugs, and rock'n'roll". "Wolny" seks stawał się niebezpieczny z powodu AIDS. Nikt już nie wątpił, że narkotyki zabijają. Pojawiła się grupa Minor Threat, która zaczęła głosić nowe wartości. Śpiewali: "don't drink, don't smoke, don't fuck". Od tytułu jednej z ich piosenek - "Straight Edge" czyli Proste Ostrze - powstała nazwa całego ruchu. Jego członkowie malowali sobie na rękach krzyże. Symbol ten zaczerpnęli ze zwyczaju amerykańskich barmanów. Znaczyli oni w ten sposób flamastrem nieletnich, którym nie wolno było sprzedawać alkoholu.
W Polsce ruch Straight Edge pojawił się niedawno. W Stanach Zjednoczonych i w Europie Zachodniej jest bardzo popularny. Jedno jest pewne - dziwią i szokują. Jedni podziwiają ich za bezkompromisowość i wytrwałość. Inni uważają za najbardziej ekscentryczną subkulturę lat dziewięćdziesiątych. Pierwszy zespół Stright Edge, który powstał w Polsce nazywał się Ustawa o Młodzieży. Obecnie najbardziej znane są: Respect, Healing, Agni Hotra.
reklama
Ekologia zbawi świat - Nie jesteśmy moralistami i nudziarzami - tłumaczy Adam z Poznania. - Muzyka naszego ruchu to hard core czyli ostry punk. Jak wygląda moje życie? Nie jem mięsa, ryb, jajek. Codziennie sam sobie przygotowuję posiłki. Biegam, chodzę do siłowni, pływam. Nie piję alkoholu, kawy, herbaty. Nie obchodzą mnie przypadkowe kontakty seksualne. Dla mnie seks łączy się z miłością i odpowiedzialnością. Gdy poznam dziewczynę, z którą będę chciał dzielić życie, dopiero wtedy się zdecyduję. Traktowanie kobiet jako obiektów seksualnych jest ich dyskryminacją.
Jestem członkiem Frontu Wyzwolenia Zwierząt. Uważam, że człowiek nie powinien zadawać cierpień istotom słabszym od siebie. Między innymi dlatego nie jemy mięsa. Okrucieństwem jest noszenie futer i kurtek ze skóry. Możemy nosić sztuczne futra, skórę zastąpić syntetykami. Nie używam kosmetyków testowanych na zwierzętach. Nie kupuję wyrobów firm, które niszczą środowisko. Musimy protestować! Inaczej nasza planeta zostanie zniszczona. Najbardziej radykalni członkowie Straight Edge są weganami, czyli nie jedzą żadnych produktów pochodzenia zwierzęcego: serów, mleka, masła, miodu. Nie noszą ubrań wykonanych z wełny. Jest ich stosunkowo niewielu.
Mieć przeczucia - Nie ma reguły, sam musisz odnaleźć to, co dla ciebie dobre - wyjaśnia Krzysztof, buddysta z Warszawy. - Gdy rezygnujesz z życia dyskotekowego i stosujesz odpowiednią dietę, twoje życie się przewartościowuje. Prędzej czy później zaczniesz szukać autorytetów, Boga. Ja zainteresowałem się buddyzmem. Tu znalazłem odpowiedzi na wszystkie pytania. Niektórzy zostają katolikami, inni zwolennikami Hare Kryszna. Rzadko ateistami. Czy wiem, że droga, którą wybrałem jest dobra? Nie mam wątpliwości. Moja świadomość staje się coraz czystsza. Na przykład zaczynam mieć... przeczucia. Gdy ma mnie spotkać coś złego, czuję jakby mnie ktoś ostrzegał. Wczoraj np. jechałem samochodem. Nagle, pod wpływem impulsu zatrzymałem się. I... zobaczyłem wypadek, w którym bym na pewno uczestniczył, gdybym nie zjechał na pobocze.
Wszystko zależy od człowieka Ma wolny wybór. Nie powinien jednak ingerować w wolność drugiego człowieka. Dlatego ruch Straight Edge występuje przeciw rasizmowi, nacjonalizmowi, wojnie. Nieliczni jego członkowie usprawiedliwiają używanie przemocy w obronie swoich ideałów. Podczas występu w Nowym Jorku wokalista jednego z zespołów na widok pijanych skinów zszedł ze sceny i przyłożył im mikrofonem. W Polsce podobne incydenty nie miały miejsca. Niewielkie zainteresowanie ruchem wykazują kobiety. Podobno im szczególnie trudno obyć się bez używek. Próbują, ale szybko powracają do bardziej rozrywkowego życia.
Mocna przyszłość - Dla niektórych z nas jest to tylko przejściowa moda - mówi Jarek z Poznania, fan kapeli Respect. - Zdarza się, że rezygnują z takiego życia i wracają do prochów i wódy. Dla innych Straight Edge zostaje na całe życie. Gdy nie odurzają się toksykami zaczynają wreszcie myśleć o sobie, o swoim życiu. Kończą szkoły, uczelnie. Poświęcają czas na medytację, uprawiają sport. I osiągają znakomite wyniki, we wszystkim. Prowadzą wielkie firmy, jeżdżą drogimi samochodami. Są uspokojeni wewnętrznie i pogodzeni ze światem. Jestem przekonany, że do takich właśnie ludzi należy przyszłość. Oni w nowym tysiącleciu, w erze Wodnika, będą stanowili elitę.
Anna Forecka
Fot. Mariusz Forecki
dla zalogowanych użytkowników serwisu.