Naczytałam się bajek o tym, jak człowiek zaprzedaje duszę diabłu, w zamian za bogactwo. Za nic nie chciałam oddać duszy, więc podświadomie uznałam, że nigdy bogata nie będę.
Wiele lat później, któregoś dnia zrozumiałam, że to założenie jest idiotyczne i nieuczciwe. Przecież kiedy jestem biedna, to znaczy, że nie umiem zarabiać pieniędzy, żyję na koszt innych. Zawsze muszę liczyć, że ktoś mnie dofinansuje. Zazdroszczę bogatym i czuję się skrzywdzona, gdy nie chcą mi pomagać. Nie dostrzegam nawet, że chodzi mi o to, by oni na mnie pracowali. Właśnie to jest prawdziwe przymierze z diabłem!
Nie bądź dziewczynką z zapałkami
Jedna z bajek braci Grimm opowiada o dwóch braciach: bogatym i biednym. Bogaty zatrzaskuje przed Bogiem drzwi, kiedy ten jako żebrak chodzi po świecie. Biedny otwiera przed nim drzwi i o nic go nie prosi, bo uważa, że już wszystko ma. Nagle dotarło do mnie, że to bzdury. W rzeczywistości to Pan Bóg zamyka drzwi przed żebrakiem za to, że nie potrafi on samodzielnie zarabiać pieniędzy i wykorzystywać swych talentów, którymi Wszechmocny go obdarzył. Demon ukryty w naszej psychice działa w sposób bardzo pokrętny... I ja uległam jego manipulacjom. Złożyło się na to wiele elementów. Nigdy jako dziecko nie dostawałam kieszonkowego, nikt mnie nie nauczył, że pieniądze są ważne, bo są podstawą naszego bytu. Za to wciąż karmiono mnie tekstami o nieuczciwości i głupocie bogaczy.
Edukacja przyniosła zamierzone efekty. Moja podświadomość uwierzyła w to, co starannie wbijano mi do głowy. Mam zresztą ciotkę zakonnicę, która ślubowała ubóstwo i jednego świętego przodka, który porzucił swoją twórczość i pogrzebał talent w zamian za życie wśród biednych, którym organizował pieniądze żebrząc. Przy takich wzorcach pragnienie bogactwa jest po prostu bezczelnością. Moją ulubioną bajką z dzieciństwa była "Dziewczynka z zapałkami". Zachwycałam się tym, że babcia zabrała ją do nieba, a nie widziałam, że ona umarła z zimna z pękiem wypalonych zapałek w ręku. Dlaczego, u licha, nie rozpaliła nimi ogniska i porządnie się nie ogrzała?... Na to pytanie wpadłam późno - dopiero jako dorosła, ale nie za późno, by w swoim życiu wszystko zmienić.
reklama
Pokaż diabłu figęPrzez 18 lat byłam żoną alkoholika i pozwalałam rujnować swoje życie. Zgadzałam się, by mąż wynosił z domu różne rzeczy, przepijał kolejne wypłaty. Jego matka wciąż pracowicie nadrabiała straty, a moja rodzina wmawiała mi, że mam cudowną teściową, bo tak o mnie dba. Tkwiłam w szatańskiej machinie i bałam się z niej wyrwać, bo mi się wydawało, że umrę, gdy tylko spróbuję zrobić jeden krok. Na szczęście moja dusza zapragnęła się wyzwolić z marazmu i któregoś dnia zdecydowałam się na rozwód. Minęło trochę czasu. Kolejny krok to nauczenie się wzorców bogactwa. Zaczęłam pisać afirmacje i pracowicie usuwać z umysłu wszystkie stare teksty. Zmieniłam towarzystwo. Dziś wśród moich przyjaciół jest wiele zamożnych osób. Odniosłam w życiu wiele sukcesów. Jestem zawodową terapeutką i wiem, co działa, a co nie. Ale nie o sukcesach chcę opowiedzieć, tylko o tym, jak pokazałam diabłu figę. Z pomocą przyszły mi baśnie i stare obrzędy.
Najpierw naszykowałam wszystkie przedmioty, które dostałam od naprawdę życzliwych mi osób. Potem to, co kojarzy mi się z bogactwem, pachnące zioła, miskę do spalenia ofiary, świece, kadzidła, żywy kwiat, element drzewa, symbole kojarzące się z pracą, mającą mi przynieść dużo pieniędzy, teksty z medytacjami o miłości i o Bogu. Ułożyłam to wszystko w kręgu, otaczającym poduszkę do medytacji. Przyniosłam sobie też jedzenie i picie. Potem się wykąpałam, włożyłam czystą, białą koszulę, uczesałam się, narysowałam kredą na podłodze krąg wokół zgromadzonych przedmiotów. Potem powierzyłam się Bogu i weszłam do kręgu. Była pełnia Księżyca, godzina 22.00. Pozostałam w kręgu do 1.00 w nocy. Przez te 3 godziny spaliłam zioła w ofiarnej misce, pisałam afirmacje, wspominałam życzliwych przyjaciół. Następnie zapisałam wszystkie niszczące mnie teksty na temat pieniędzy, powiedziałam głośno, że z nich rezygnuję, i kartkę spaliłam.
Wiem, że osoby, które mają zakorzenione w podświadomości silne wzorce ubóstwa i postanowiły lojalnie w nich wytrwać, popukają się w głowę i powiedzą, że jestem nieźle szurnięta. Nie mam zamiaru nikogo zmuszać do zmiany sposobu myślenia. Ja swój cyrograf spaliłam, może ktoś zechce pójść w moje ślady. Podświadomość uwielbia obrzędy. Tego akurat warto uczyć się z baśni.
Elżbieta Krzyżanowska
dla zalogowanych użytkowników serwisu.