Czym są plamy na Słońcu? Naukowcy twierdzą, że to centra olbrzymich energetycznych wirów przypominających ziemskie cyklony. Skąd się biorą? Nie wiadomo. Wiadomo tylko, że aktywność naszej gwiazdy nasila się regularnie co 11 lat. Kolejnego wybuchu plam na Słońcu doświadczamy właśnie teraz.
Erupcja z 27 października 2003 roku była najpotężniejszą od 30 lat. Choć wcześniej też bywało "gorąco". Na przykład w 1989 roku plamy na Słońcu stały się przyczyną awarii w największej hydroelektrowni w Quebecu w Kanadzie. Mieszkańcy tej prowincji zostali pozbawieni prądu aż na 9 godzin. Z kolei wybuchy w 1998 roku rozregulowały amerykańskiego satelitę Galaxy, przez co na Ziemi uległo awarii mnóstwo telefonów i bankomatów.
Plamy na boskiej twarzy
Od niepamiętnych czasów ludzie czuli, że ich życie jest uzależnione od Słońca. W wielu dawnych kulturach było ono bóstwem, któremu oddawano cześć, składano na jego ołtarzach ofiary. Jednak już starożytni astronomowie zauważyli, że oblicze Słońca nie zawsze jest takie samo. Wzmianki o plamach na jego tarczy występują w chińskich zapiskach z 28 roku p. n. e. Także Inkowie co kilka lat odnotowywali zmiany na twarzy "boga". Od mniej więcej XVII wieku intrygują one europejskich astronomów i tak jest do dzisiaj. Okazuje się bowiem, że od natężenia słonecznej aktywności zależy bardzo wiele zjawisk i zdarzeń na naszej planecie.
Nie ulega już wątpliwości, że pojawianiu się plam na Słońcu towarzyszą potężne wybuchy materii. W każdej sekundzie rozpad 4 milionów ton wodoru powoduje eksplozję w temperaturze 13 milionów stopni Celsjusza... Chmura cząstek naładowanych elektrycznie, poprzedzona promieniowaniem X, mknie w kierunku Ziemi, zakłócając odbiór fal radiowych i pokrywając niebo... piękniejszymi niż kiedykolwiek barwami zorzy. Aparatura zainstalowana na satelitach odmawia posłuszeństwa, psują się urządzenia na Ziemi. Swoim językiem odpowiada również na te zjawiska przyroda. Żywym tego przykładem są niektóre gatunki drzew, których słoje w latach "spokojnego Słońca" narastają cieńszą warstwą, natomiast przy jego podwyższonej aktywności - grubszą. Badania skamieniałych pni dowiodły, że przed tysiącami lat cykl słoneczny kształtował się podobnie jak teraz. Potwierdziły to również analizy pokładów skamieniałych mułów na dnach jezior.
reklama
Z nastaniem ery komputerów odkryto, że istnieje jeszcze inny, znacznie dłuższy cykl aktywności naszej gwiazdy. Mechanizm jego powstawania jest następujący: przez 40 lat, w kolejnych 11-letnich okresach, nasilenie wybuchów na Słońcu, z cyklu na cykl, narasta. Następnie zaś - z cyklu na cykl - zaczyna maleć. Kilka cyklów "krótkich" układa się tym sposobem w jeden długi, powtarzający się co 80-90 lat.
Ciekawego odkrycia dokonał niemiecki botanik F. Schnelle, który przebadał daty zakwitania przebiśniegów w okolicach Frankfurtu od roku 1870 do 1950. Jego mrówcza praca przyniosła wspaniały efekt. Odnotował, że przez pierwszych 40 lat kwiatki pojawiały się zawsze przed 23 lutego. Od 1910 roku zaczęły zakwitać coraz później. W 1925 roku były już "spóźnione" o dwa miesiące, ale wówczas zmienił się cykl wybuchów na Słońcu i przebiśniegi zaczęły kwitnąć coraz wcześniej. Wreszcie, w 1950 roku, pojawiły się w tym samym czasie, co w roku 1910 - przed 23 lutego. Czyli zgodnie z "dużym" cyklem Słońca: w latach szczytowej jego aktywności kwiatki nie spieszyły się z kwitnieniem, natomiast "spokojne Słońce" sprawiało, że zakwitały znacznie wcześniej.
Za badanie zjawisk atmosferycznych zabrali się też klimatolodzy. W Wielkiej Brytani zestawili oni ilość wiosennych opadów z kalendarzem wybuchów na Słońcu w latach 1657-1970. Okazało się, że podczas burz słonecznych wiosny są bardziej suche, niż wskazuje średnia opadów, natomiast w latach galaktycznego spokoju - bardziej deszczowe. Stwierdzono też, że gdy aktywność słoneczna osiąga apogeum, wzrasta liczba cyklonów na Oceanie Indyjskim oraz trzęsień ziemi w Chile.
Latarnia wojen i rewolucji Rosjanin Aleksander Czyżewski dowiódł związku aktywności Słońca z ruchami społecznymi, rewolucjami i wszelkimi znaczącymi wydarzeniami politycznymi na Ziemi. Choć przez wielu naukowców jego teoria została wyśmiana, nikt jej nie podważył. Uwagę uczonego zwróciła zastanawiająca dziejowa zbieżność: "niespokojne Słońce" świeciło nad Francją podczas krwawych rewolucji w 1798, 1830 i 1848 roku, podczas Komuny Paryskiej w 1870 roku, podczas rosyjskich rewolucji w 1905 i 1917 roku, w czasie wybuchu I i II wojny światowej, interwencji wojsk "sojuszniczych" w Czechosłowacji w 1968 roku, wojny w Zatoce Perskiej...
Gdy Czyżewski przeanalizował daty wojen, powstań, formowania się ruchów społecznych na przestrzeni 2400 lat, stwierdził, że mniej więcej 9 razy w każdym stuleciu ludzie "urządzali" sobie jakąś krwawą zawieruchę. Co więcej - przebieg wydarzeń dawał się podzielić na cztery wyraźne etapy, odpowiadające etapom cyklu słonecznego: minimum - wzrost aktywności - maksimum aktywności - powrót do minimum.
Jak ustalił Czyżewski, zaledwie 5 procent ważnych wydarzeń na świecie wystąpiło w pierwszej fazie cyklu słonecznego. Na drugą i trzecią przypadło natomiast aż 80 procent wojen, rewolucji i zamieszek. W pierwszej fazie cyklu, twierdził uczony, panuje wśród ludzi spokój i brak zainteresowania sprawami politycznymi. W drugiej pojawiają się nowi przywódcy, rodzą idee, narody zapominają o traktatach i sojuszach.
W trzeciej fazie ludzie podrywają się do najwspanialszych czynów i największych szaleństw. I wreszcie, gdy aktywność Słońca słabnie, wszyscy są zmęczeni walką i powracają znowu do spokojnego życia... Potwierdzeniem teorii Czyżewskiego (którego karierę przerwało aresztowanie i stalinowski obóz) wydają się być spostrzeżenia Johna EddyÙego, który zauważył, że między 1645 a 1715 rokiem plamy na Słońcu były praktycznie niewidoczne i te właśnie 70 lat zalicza się do najbardziej pokojowych w dziejach ludzkości...
Cholera z kosmosu Czyżewskiego interesował również wpływ cykli słonecznych na ziemskie choroby. Zbadał występowanie epidemii od VI w. n. e. i stwierdził, że w okresach wzmożonej aktywności naszej gwiazdy ataki cholery, tyfusu, grypy, dyfterytu, zapalenia opon mózgowych zdarzały się dwukrotnie częściej niż podczas "spokojnego Słońca". Idąc śladem jego badań, inni naukowcy ustalili, że cykle słoneczne wiążą się także z epidemiami szkarlatyny, malarii i choroby Heinego-Medina.
Jak można wytłumaczyć to zjawisko? Rosyjski naukowiec, N. A. Szulc, zauważył, że podczas wybuchów plam na Słońcu nawet u ludzi w pełni zdrowych zmniejsza się ilość limfocytów we krwi. A od nich przecież zależy odporność organizmu. Z kolei francuscy badacze: lekarz M. Poumailloux i meteorolog R. Viart dowiedli, że szczyt aktywności Słońca zbiega się z gwałtownym wzrostem krzepliwości krwi, co prowadzi do niewydolności serca. Do takiego samego wniosku doszli naukowcy z Kijowa i Irkucka, na podstawie analiz prowadzonych w latach 1956-1964.
Wydawałoby się, że nie ma nic prostszego, jak obliczyć na wiele lat naprzód okresy "niespokojnego Słońca" i odpowiednio wcześniej zabezpieczać się przed konsekwencjami. Niestety, naukowcy do tej pory nie potrafią dostatecznie dokładnie przewidywać apogeum słonecznej aktywności. Cykle trwają teoretycznie około 11 lat, ale zdarzały się już nieregularności - w granicach od 7 do 17 lat. Błądzimy więc póki co, zadając sobie pytanie, jakie jeszcze tajemnice kryje przed nami tak dobrze - wydawałoby się - znany złocisty krążek.
Zorza polarna nad Małopolską Czerwoną zorzę polarną można było obserwować 20 listopada 2003 r. wieczorem w różnych miejscach Małopolski na północnej części nieba. Pojawiła się po godzinie 22 i trwała blisko trzydzieści minut. Była wyjątkowo duża i mieniła się kolorami - od różu do czerwieni. W okolicach Tarnowa można było ją obserwować jako łuk rozświetlonego na czerwono nieba, z którego przebijały ostre promienie jasnego światła. Astronomowie od kilku tygodni notują wzmożoną aktywność Słońca. W dzień na jego powierzchni widoczne są wyraźne i duże rozmiarami, choć nieliczne plamy.
Opr. Anna Popławska
(na podstawie: Lyall Watson Supernature Coronet Book London
oraz Guy Playfair, Scott Hill: "Cykle nieba", PIW 1984 r.)
dla zalogowanych użytkowników serwisu.