Jeśli otacza cię chaos, nie zdziw się, gdy któregoś dnia zaczniesz źle sypiać, narzekać na wysypkę czy bóle pleców. A nawet – stracisz poczucie sensu życia.
Na biurku w pracy piętrzą się papierzyska, a ekran komputera aż puchnie od dziesiątek ikonek? W sypialni masz nieposłane łóżko, w zlewie brudne naczynia. A książki i magazyny, które czytujesz w wolnej chwili, zalegają na sofie i stole? Jeśli myślisz, że ten bałagan ci nie przeszkadza i umiesz w nim funkcjonować, mylisz się bardzo.
Wiedz, że rodzi on w tobie pewne napięcie psychiczne. Choć sobie tego nie uświadamiasz, ono już zagnieździło się w twojej głowie. Pal licho, jeśli po kilku dniach posprzątasz i znów będziesz żyć w przestrzeni zorganizowanej. Gorzej, gdy chaos wokół ciebie to norma. Wtedy napięcie zamienia się w stres, a stres – wiadomo – prowadzi do wielu chronicznych zaburzeń: stanów lękowych, dolegliwości somatycznych, zaburzeń dobowego rytmu snu i czuwania.
Pierwszym zwiastunem kłopotów są zwykle zaburzenia snu. W nocy przewracasz się z boku na bok, w dzień ziewasz i nie potrafisz się skupić na rozwiązywaniu problemów. Potem pojawiają się inne, pozornie niezwiązane ze sobą sygnały – bóle pleców i kręgosłupa, wysypka, trądzik... Łykasz pastylki, odwiedzasz lekarzy, nie mając pojęcia, że przyczyna tych różnych dolegliwości leży tam, gdzie najmniej się jej spodziewasz.
Czy to znaczy, że wystarczy posprzątać świat wokół siebie, by powróciły zdrowie i spokój? I tak, i nie. Bo psychiatrzy przestrzegają, że „przegięcie” w drugą stronę także nie służy zdrowiu. Psycholodzy ukuli nawet nazwę dla zaburzeń porządnickich, nazywając je cechami anankastycznymi. Okazuje się, że przesadne pilnowanie ładu, przywiązanie do codziennych rutynowych zachowań, przypisywanie każdemu przedmiotowi jego stałego miejsca – jest równie szkodliwe dla psychiki jak bałaganiarstwo. Jest nie tylko czasochłonne (tym bardziej że każdy anankastyk uważa, że tylko on potrafi dobrze posprzątać), ale także rodzi napięcie i lęk. Bo każde zaburzenie idealnego ładu wywołuje frustrację oraz stres.
Czy rozwiązaniem jest idealna równowaga pomiędzy chaosem a uporządkowaniem? Na to pytanie każdy powinien odpowiedzieć sobie sam. Bo przecież ludzie, najogólniej rzecz biorąc, dzielą się na tych, którzy nie lubią zmian (a już najbardziej nie lubią być nimi zaskakiwani) i tych, którzy stale potrzebują stymulacji (nowych zadań, problemów do rozwiązania). Niedopuszczanie do powstania bałaganu jest dla tych pierwszych ważniejsze. Odrobina chaosu w życiu tych drugich może nawet ich skłaniać do poszukiwania nowatorskich, nieszablonowych rozwiązań. Podkreślmy jednak – odrobina. Bałagan wymykający się spod kontroli, co podkreślają psychiatrzy, nie służy nikomu.
Organizowanie przestrzeni wokół siebie zacznij od zaopatrzenia się w pojemniki. Potem segreguj rzeczy, które nie miały dotąd swojego miejsca, dzieląc je na grupy. Wkładaj do pojemników i opisuj. To nie tylko ułatwi w przyszłości dostęp do nich, ale też uświadomi, ile czego masz. Czy wszystko jest potrzebne? A może pozbądź się tego, co nieprzydatne, kierując się zasadą – jeśli coś nie było w użyciu ani razu przez ostatni rok, oddaj to lub wyrzuć. Zaskoczy cię, ilu pozbędziesz się gratów! Znajdź miejsce dla swoich pojemników i pamiętaj, że każda nowa rzecz to kolejny „lokator”, który zajmie w nich sporo miejsca. Czy na pewno jest potrzebny? Czy jego wybór był przemyślany?
Teraz sprzątanie mieszkania. Zabierz się do niego etapami. Zaplanuj, kiedy ogarniesz sypialnię, łazienkę, a kiedy pokój. Trzymaj się tego harmonogramu! A kiedy skończysz, staraj się utrzymywać porządek. Nie oznacza to, że raz w tygodniu musisz się katować generalnym sprzątaniem. Wystarczy, jak w określony dzień weźmiesz worek na śmieci
i nie spoczniesz, póki go nie zapełnisz. Zgromadzonych rzeczy nie musisz później wyrzucać (rzecz jasna nie dotyczy to typowych śmieci). Niektóre mogą się jeszcze komuś przydać. Może sprawisz radość jednemu ze znajomych, oddając mu stary telefon, bransoletkę, której nie nosisz lub mikser, który zastąpiłaś już nowym?
I ostatnia sprawa. Jeśli trudno rozstać się z bałaganem, zacznij od ograniczenia jego terytorium. Zdecyduj np. że wszędzie będziesz dbać o porządek – poza garderobą, szafą wnękową czy sypialnią. A kiedy już utrzymywanie porządku w pozostałej części domu przestanie sprawiać ci ból, zacznij zmniejszać i to terytorium – połowa garderoby, dwie szuflady w szafie, tylko jedna szafka w sypialni. Przekonasz się wkrótce, że i w tych enklawach szybko zechcesz przywrócić porządek!
dla zalogowanych użytkowników serwisu.