„Sam ze sobą na sam najlepiej się mam”, śpiewał zespół Homo Homini. Bo przecież każdy od czasu do czasu potrzebuje chwili wyciszenia. Sprawdź, w jakich sytuacjach znaki zodiaku wolałyby zostać same.
Ale najpierw walnie pięścią w ścianę, rzuci talerzami, nakrzyczy, poobraża lub pobije wszystkich wokoło. Gdy nie ma już komu dowalić, wychodzi, trzaskając z rozmachem drzwiami. I idzie przed siebie, gdzie go oczy poniosą. Albo biegnie czy jedzie na rowerze. Mija ludzi, ale nawet ich nie zauważa. Zazwyczaj po jakiejś godzinie lub dwóch schodzi z niego cała złość i znów gotów jest bezpiecznie dołączyć do społeczeństwa.
Są w życiu takie przyjemności, którym Byk oddaje się wyłącznie w samotności. Poza liczeniem pieniędzy, chętnie we własnym towarzystwie kontempluje sztukę i podziwia piękno natury. Lubi wyjść na samotny spacer do lasu lub rozsiąść się wygodnie w fotelu z kieliszkiem porto w dłoni i posłuchać dobrej muzyki. Bursztynowy płyn perli się w grubo rżniętym krysztale, a Byk czuje się szczęśliwy i spełniony. Biada temu, kto chciałby mu wtedy przeszkodzić!
Samotność jest dla nich gorsza niż piekło. I nie doświadczają jej prawie nigdy. Nawet do toalety chadzają z tabletem lub komórką i prowadzą życie towarzyskie w sieci. Przychodzi jednak taki moment, że muszą pobyć same, bo inaczej nie zdołają się skupić. I zrobić w dwie godziny tego, na co miały ostatni miesiąc, który straciły, zajmując się setką innych rzeczy. Ten moment nazywa się deadline. Bliźniaki zamykają się wtedy w piwnicy – bo tam nie ma zasięgu – i już nic ich nie rozprasza.
Lubi mieć wokół siebie najbliższych, ale kiedy poczuje się przez nich zraniony, zamyka się w sobie. I ucieka do swej pustelni – pokoju, garażu, komórki pod schodami – gdzie godzinami rozpamiętuje, jak źle został potraktowany. Bo spytałeś go, czy będzie dziś obiad. Jak mogłeś w ogóle pomyśleć, że mógłby nie zrobić obiadu?! Gdy poczucie winy, że zaniedbuje rodzinę, zaczyna przeważać nad jego urazą, Rak wychodzi i szuka kolejnego powodu, by się obrazić. I tak zachowuje się mniej więcej pięć razy dziennie.
Nie pokazuje się publicznie tylko wtedy, gdy nie jest jeszcze gotowy. Kiedy zaniedbał się i dopiero robi rzeźbę na siłowni, zrzuca zbędne kilogramy lub goją mu się szwy po operacji plastycznej. Nikt nie może przecież zobaczyć go w nieidealnym stanie. Jeżeli więc twój znajomy Lew zniknie nagle z życia towarzyskiego, nie odzywa się, nie wrzuca selfie do internetu, znaczy, że szykuje wielką metamorfozę. Przygotuj się na szok, gdy znów go zobaczysz, będzie wyglądał 10 lat młodziej.
Żałuje, że nie może być sama 24 godziny na dobę, gdyż inni ludzie w jej otoczeniu wprowadzają bałagan, a niektórzy wręcz chaos. A tego nie znosi. Za swój święty obowiązek uważa zaś odizolowanie się od innych, gdy jest chora. Przecież nie może obarczać ich opieką nad sobą. Poza tym mogliby się zarazić. A chora czuje się niemal bez przerwy. Wystarczy lekki kaszel, ból głowy czy rozstrój żołądka, by uwierzyła, że ocali świat przed śmiertelną epidemią, jeśli na kilka dni zamknie się w izolatce.
Nienawidzi być sama. Potrzebuje jak powietrza innych ludzi, z którymi mogłaby poczuć więź i stworzyć wspólnotę. Czasem jednak w modzie jest samotność, a Waga nade wszystko pragnie być modna. Jeśli akurat wszyscy jej znajomi spędzają wakacje w klasztorze lub na pustelni, milcząc, medytując i poszcząc, chcąc nie chcąc, idzie w ich ślady. Męczy się przy tym strasznie, ale za to po powrocie może w końcu dzielić się z innymi wrażeniami.
Zwykle w cieniu, skryty, przyczajony, trudno go zauważyć. Dlatego nie od razu orientujesz się, że znikł. Ucieka w samotność, gdy musi się zregenerować. Wylizać rany po ostatnim pojedynku, przygotować strategię na kolejne starcie lub uporać się z własnymi słabościami. On bowiem czasem także czegoś się boi lub czuje, że jakieś zadanie go przerasta. Chowa się wtedy, aby nikt nie wykorzystał jego słabości przeciwko niemu.
Dusza towarzystwa też potrzebuje czasem pobyć sama, oddać się filozoficznym rozważaniom i poszukać kontaktu z Absolutem. Podczas długich samotnych górskich wędrówek zostawia
za sobą świat materialny i nabiera dystansu do codziennych problemów. Pokonuje swoje ograniczenia, odczuwa harmonię z przyrodą i odnajduje w końcu sens życia. Zawsze jednak wraca, żeby przekazać swe nauki innym lub snuć gawędy przy ognisku.
Lubi być sam. Mógłby całe życie spędzić na bezludnej wyspie. Są takie chwile, gdy za nic w świecie nie chce być widziany. Wtedy, kiedy czegoś dopiero się uczy – jazdy na nartach, obcego języka, gry w szachy, ćwiczy do upadłego w samotności. Nie chce mieć świadków swoich wpadek i upadków, mimo że na tym etapie są zupełnie naturalne. Problem w tym, że on nigdy nie uznaje, iż opanował już jakąkolwiek umiejętność w zadowalającym stopniu.
Jest sam nawet na hucznej imprezie, w środku tłumu. Ma swój wyjątkowy wewnętrzny świat, do którego nikt nie ma wstępu. Jeżeli to nie wystarcza, by poczuć się w pełni wolnym, wyjeżdża samotnie na drugi koniec świata lub wyrusza w rejs kajakiem, gdzie może być w pełni sobą, niezależnym od społecznych norm. Potrzebuje być sam również, kiedy dopadnie go wena. Zamknięty w swej pracowni całymi tygodniami kreuje epokowe dzieło lub pracuje nad przełomowym wynalazkiem.
Pójść na pustynię i pościć przez 40 dni? Medytować przez tydzień, siedząc nieruchomo w kwiecie lotosu? Do tego zdolne są tylko Ryby. Aby rozwijać się duchowo, są gotowe na każde wyrzeczenie. Co tam fizyczne niewygody, co tam długotrwała samotność! Zniosą wszystko, jeśli na końcu tej drogi czeka je wymarzona nirwana. Brak kontaktów z otoczeniem skutecznie zastępują im rozmaite substancje odurzające, od alkoholu, na ziołach i halucynogennych grzybkach kończąc.
Tekst: Katarzyna Owczarek
Ilustracja: Edyta Banach-Rudzik
Fot. Shutterstock
dla zalogowanych użytkowników serwisu.